Firmy z całego świata wpłacają co roku miliony złotych z VAT za dostawę usług świadczonych Polakom za pośrednictwem sieci elektronicznej.
To prawdziwa żyła złota. Bo pieniądze same płyną od zagranicznych podmiotów gospodarczych, bez żadnego zaangażowania ze strony naszej administracji podatkowej, jeśli nie liczyć obsługi deklaracji podatkowych. To, że państwo ma wpływy, jest zasługą Polaków, którzy serfując po internecie, ściągają na swoje komputery różne produkty w formie cyfrowej i korzystają z usług świadczonych w formie elektronicznej. Tylko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2012 r. zagraniczni przedsiębiorcy wpłacili już z tego tytułu do polskiego budżetu ponad 3,3 miliona złotych.
Rozliczenie podmiotów zagranicznych / DGP
– Do tej pory nikt jeszcze nie wybrał nas jako kraju identyfikacji, w którym należy dokonać zgłoszenia o zamiarze skorzystania ze szczególnych procedur świadczenia usług. Jak na razie jesteśmy więc tylko krajem konsumpcji i to inne kraje przekazują nam środki z tych usług – podkreśla Teresa Jarzec, naczelnik II Urzędu Skarbowego Warszawa-Śródmieście, który jako jedyny w kraju obsługuje rozliczenia z tego tytułu.

Rodzaje usług

Za jakie produkty i usługi płynie VAT do Polski? Precyzyjnie określa to rozporządzenie Rady (UE) nr 282/2011 z 15 marca 2011 r. ustanawiające środki wykonawcze do dyrektywy 2006/112/WE w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej. Zgodnie z jego art. 7 ust. 1 w naszym kraju opodatkowane są usługi świadczone na rzecz osób fizycznych lub firm, niebędących podatnikami VAT, za pomocą internetu lub sieci elektronicznej. To usługi zasadniczo zautomatyzowane, wymagające minimalnego udziału człowieka, których wykonanie bez wykorzystania technologii informacyjnej jest niemożliwe.
Należy do nich np. dostawa produktów w formie cyfrowej, łącznie z oprogramowaniem, jego modyfikacjami lub nowszymi wersjami, oraz pakietów usług internetowych obejmujących nie tylko dostęp do internetu, ale także do stron umożliwiających dostęp do aktualnych wiadomości, informacji meteorologicznych lub turystycznych, gier czy grup dyskusyjnych.
Polski budżet zarabia także na usługach polegających na tworzeniu i hostingu witryn internetowych, zdalnym zarządzaniu systemami, automatycznej konserwacji oprogramowania (zdalnie i online), dostarczaniu online przestrzeni na dysku na żądanie, automatycznej instalacji online filtrów na witrynach internetowych lub zabezpieczeń typu firewall, sterownikach do pobrania czy oprogramowaniu blokującym pojawianie się banerów reklamowych.
Pieniądze do kasy państwa płyną też za każdym razem, gdy ktoś z Polski uzyskuje dostęp do motywów pulpitów, obrazów, fotografii i wygaszaczy ekranu i pobiera je, prenumeruje gazety i czasopisma publikowane online, pobiera muzykę na komputer lub komórkę, urywki nagrań, dzwonków, filmy, a nawet gry na komputer czy telefon komórkowy. Również osoby, które korzystają z gier online wymagających użycia internetu lub innych podobnych sieci, przyczyniają się do zasilenia publicznej kasy.



Wzrost zakupów

Zakupy produktów zdigitalizowanych w sieci rosną z roku na rok.
– Nabywcy coraz częściej wychodzą z założenia, że jeżeli produktu nie ma w sieci, to nie istnieje, i nie wychodząc z domu, „idą na zakupy” – podkreśla Marcin Chomiuk, partner w dziale prawnopodatkowym PwC.
I dodaje: – Systemowo tego typu transakcje, jeśli nabywcą jest klient indywidualny, niebędący podatnikiem VAT, powinny być opodatkowane w kraju konsumpcji – czyli jeśli nabywcą jest Polak, to w Polsce. Na razie system ten, z różnych względów, działa nieco inaczej. W Polsce, jak twierdzi ekspert z PwC, podatki płacą firmy nieposiadające stałego miejsca prowadzenia działalności na terenie Unii, np. amerykańskie, które sprzedają swoje produkty Polakom.
– W 2015 r. zmienią się przepisy dotyczące podmiotów zagranicznych, świadczących na terytorium Unii Europejskiej usługi elektroniczne osobom fizycznym. Ministerstwo Finansów już pracuje nad zwiększeniem zakresu przedmiotowego usług i produktów oraz ich większą dostępnością dla polskich internautów, co może się przełożyć na wyższe wpływy z podatku od towarów i usług – stwierdza Teresa Jarzec.
Zmiany w polskiej ustawie wymuszą przepisy wspólnotowe, nad którymi obecnie trwają prace na poziomie wspólnotowym.

Specjalna procedura

Ustawa o VAT przewiduje możliwość rozliczania należnego VAT z tytułu świadczenia usług elektronicznych w drodze specjalnej procedury. Należy przy tym podkreślić, że możliwość taka dotyczy podmiotów zagranicznych – nieposiadających siedziby lub stałego miejsca prowadzenia działalności na terenie Unii Europejskiej, spełniających definicję wskazaną w art. 131 pkt 2 ustawy o VAT. Podmioty zagraniczne zidentyfikowane na potrzeby VAT są obowiązane drogą elektroniczną składać do II Urzędu Skarbowego Warszawa-Śródmieście deklaracje rozliczeniowe VAT. Deklaracje te składa się za okresy kwartalne, do 20. dnia po zakończeniu kwartału, w którym powstał obowiązek podatkowy z tytułu świadczenia usług elektronicznych.
Jeżeli zaś sprzedaż jest realizowana przez podmiot, który ma siedzibę lub stałe miejsce działalności na terytorium Unii Europejskiej, to miejscem opodatkowania usług świadczonych na rzecz niepodatników jest zasadniczo kraj siedziby usługodawcy.
– Decyzja o lokalizacji działalności może więc wiązać się z określonymi konsekwencjami podatkowymi – podkreśla Wojciech Kotowski, doradca podatkowy w kancelarii Ożóg i Wspólnicy.
Ekspert przypomina niedawną decyzję Francji i Luksemburga w sprawie obniżenia VAT na książki elektroniczne (e-booki), która wywołała duże poruszenie wśród przedsiębiorców prowadzących taką działalność.
Podmioty prowadzące sprzedaż z tych krajów mogą bowiem być bardziej konkurencyjne niż sprzedawcy z innych krajów. Niemniej Komisja Europejska wszczęła w tej sprawie postępowanie w celu ustalenia, czy dokonane przez te państwa obniżenie stawki opodatkowania nie stanowi naruszenia przepisów dyrektywy 2006/112/WE.