Największe miasta planują podwyżki stawek podatku od nieruchomości o wskaźnik inflacji, czyli o 4 proc. Więcej zapłacimy za grunty i mieszkania.
Sytuacja finansowa samorządów jest trudna i wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku się nie poprawi. Gminy i miasta szukają więc kolejnych dochodów oraz oszczędności. To właśnie dochody są teraz ich głównym problemem. Część miast mierzy się z tym już teraz, przy konstruowaniu założeń do budżetów na 2013 r. Samorządy zakładają m.in., że płace pozostaną na tym samym poziomie, co w tym roku. Prognozują też niewielki wzrost wpływów z podatków dochodowych oraz wzrost stawek podatku od nieruchomości.

Maksymalny pułap

Jak wynika z naszej sondy wśród największych miast, założenia do projektu budżetu na przyszły rok opracowały jedynie Szczecin, Gdańsk i Bydgoszcz. Mimo to wiele miast już dziś przewiduje wzrost stawek podatków i opłat lokalnych.
Jak mówił nam dr Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku, gminy mogą określać stawki podatku od nieruchomości, a także wprowadzać zwolnienia na swoim terenie. Chodzi o zwolnienia inne niż te, które wynikają z ustawy o podatkach i opłatach lokalnych (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 95, poz. 613 z późn. zm.). Rafał Dowgier dodaje, że przy uchwalaniu stawek gminy muszą brać pod uwagę limity ustalane co roku przez ministra finansów. Co roku minister podnosi stawki o wskaźnik inflacji i ogłasza je w specjalnym obwieszczeniu. Dokument ten nie został jeszcze wydany. Dariusz Wołodźko z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku stwierdza, że stawki maksymalne podatku od nieruchomości są waloryzowane przez ministra finansów o wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w okresie pierwszego półrocza bieżącego roku, w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego.
– Zgodnie z komunikatem prezesa GUS wskaźnik ten wyniósł 4 proc. i wobec tego stawki maksymalne w podatku wzrosną o 4 proc. W oparciu o ten wskaźnik zakładany jest wzrost stawek w mieście – mówi Dariusz Wołodźko.

Podwyżka podatków

Rafał Dowgier przyznaje, że określanie stawek na poziomie niższym niż maksymalne oraz wprowadzanie zwolnień to wyraz prowadzonej przez gminy polityki podatkowej. Ta może się nie zmieniać od lat. Jeśli przyjmiemy, że radni miast zachowają się tak jak w latach poprzednich, to można spodziewać się wzrostu stawek podatku od nieruchomości nie tylko w Gdańsku, ale też w Warszawie i Poznaniu. Miasta te od lat stosują stawki podatku od nieruchomości na maksymalnym poziomie, co potwierdza Maciej Milewicz z biura prasowego Urzędu Miasta Poznań.
– Stawki podatku od nieruchomości są w Poznaniu zawsze na poziomie maksymalnym, co oznacza, że co roku podnoszone są one o poziom inflacji – stwierdza nasz rozmówca.
Jak wynika z naszej sondy, podwyżki planują też inne samorządy.
Aleksandra Charuk, rzecznik prasowy prezydenta Szczecina, przyznaje, że we wstępnych założeniach do projektu budżetu na przyszły rok przyjęto wzrost stawek podatku od nieruchomości o prognozowany wskaźnik inflacji. Miasto liczy też na wzrost wpływów z tego podatku wynikający ze wzrostu bazy podatkowej. Do użytku mają zostać oddane nowe powierzchnie biurowe, a więc ich właściciele będą musieli zapłacić podatek od nieruchomości.
Podwyżki będą też w Opolu i Krakowie. W stolicy Małopolski radni zdecydowali o tym już dawno. Jak przyznaje Monika Chylaszek, rzecznik prasowy prezydenta Krakowa, skala wzrostu stawek podatku od nieruchomości została określona w polityce podatkowej Gminy Miejskiej Kraków na lata 2012 – 2014, przyjętej przez radę miasta w ubiegłym roku.
Przykładowo stawki od gruntów na działalność gospodarczą oraz od budynków mieszkalnych mają wynosić 96 proc. stawki maksymalnej, którą ustali minister finansów, od budynków na działalność gospodarczą – 97 proc. stawki maksymalnej, a od pozostałych budynków – 94 proc. stawki maksymalnej.
Kraków planuje, że podwyżki spowodują wzrost dochodów z podatku od nieruchomości o ponad 8 proc. w stosunku do roku bieżącego (miasto założyło na ten rok wpływy w wysokości 389 mln zł).
Podatki, ale poniżej wskaźnika inflacji, zamierza również podnieść Rzeszów.



Założenia budżetowe

Poza zmianami w podatkach część miast przygotowała również inne założenia budżetowe.
Dariusz Wołodźko wyjaśnia, że Gdańsk na 2013 r. zakłada, iż nie wzrosną płace i pozostałe wydatki bieżące (pozostaną na poziomie roku 2012). Z kolei limit wydatków na inwestycje zostanie przyjęty w wysokości zgodnej z wieloletnią prognozą finansową miasta.
Aleksandra Charuk informuje z kolei, że zgodnie z założeniami wpływy z PIT będą niewiele wyższe od przewidywanych wpływów za 2012 r., a pozostałe wpływy utrzymają się na niezmienionym poziomie.
– Spodziewamy się wyższych wpływów z podatków niż w roku bieżącym – przyznaje też Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik prasowy prezydenta Opola.
Podobne oczekiwania są w Poznaniu, choć jak mówi Maciej Milewicz, wzrost wpływów podatkowych jest niezadowalający w stosunku do potrzeb. Samorządy chcą tym niedoborom zaradzić.
W ostatnim czasie korporacje samorządowe, w tym Związek Miast Polskich i Związek Powiatów Polskich, przedstawiły projekt zmian w ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, który przewiduje wzrost dochodów.
Projekt zakłada zwiększenie udziałów samorządów we wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych. Udział gmin ma wzrosnąć z 39,34 do 48,78 proc., udział powiatów – z 10,25 do 13,03 proc., a województw – z 1,6 do 2,3 proc. Dzięki temu w samorządach ma zostać zlikwidowana dziura budżetowa, do której doprowadziły zmiany w różnych ustawach, w tym – w ustawie o PIT (zmiana skali podatkowej oraz wprowadzenie ulgi na dziecko). Samorządy policzyły, że w wyniku tych zmian tracą rocznie ok. 8 mld zł. Projekt ustawy, pod którym zaczęły już zbierać podpisy (ma to być projekt obywatelski), ma im te straty wyrównać.
Wyjaśnijmy, że gminy i miasta muszą przygotować przyszłoroczne budżety na podstawie obecnych przepisów. Na przedłożenie projektu budżetu mają czas do 15 października.