Wprowadzenie definicji agencji celnej to za mało. Nie sprawi ona, że nasze placówki będą bardziej konkurencyjne niż podmioty prowadzące działalność w innych państwach UE. Potrzebne są daleko idące zmiany.
W Polsce na listę agentów celnych wpisane jest 8990 osób, ale na rynku funkcjonuje tylko 250 agencji celnych. W dodatku są to głównie małe, działające regionalnie firmy.
Rozliczenia z zagranicą / DGP
Powodem, dla którego agencje celne nie mogą się rozwijać, jest prawo. Iluzoryczne ułatwienia dla upoważnionych przedsiębiorców (AEO), ograniczone przedstawicielstwo fiskalne i nieprawidłowości przy stosowaniu prawa przez celników sprawiają, że importerzy wolą korzystać z usług niemieckich agentów i dokonywać odpraw celnych w Hamburgu.

Brak definicji

Zgodnie z przepisami prawa celnego przedstawicielem importera może być agencja celna, spedytor, przewoźnik. W praktyce agencja może dokonać za importera wszelkich formalności przewidzianych przepisami prawa celnego. Od roku agencje celne mogą również pełnić funkcję przedstawiciela podatkowego zagranicznych podmiotów importujących na terytorium Polski towary, których miejscem przeznaczenia jest inny kraj UE i wywożonych przez importera w ramach wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów.
Jednak żeby agencja celna mogła działać jako przedstawiciel podatkowy, musi spełnić kilka formalnych wymogów. Po pierwsze, musi zarejestrować w Drugim Urzędzie Skarbowym w Warszawie umowę z nierezydentem, którego interesy będzie reprezentować.
– Jednak w żadnych przepisach ani w polskiej klasyfikacji działalności gospodarczej nie ma definicji agencji celnej ani też takiej działalności – tłumaczy Andrzej Milczarczyk, ekspert w zakresie prawa celnego.
To, czy dana umowa zostanie zarejestrowana, czy też nie, zależy od dobrej lub złej woli urzędnika. Przyjmijmy na przykład, że duży przedsiębiorca jest międzynarodową firmą świadczącą usługi spedycyjne i w ich ramach wykonuje również usługi agencji celnej – taka firma nie będzie miała jak udowodnić naczelnikowi urzędu skarbowego, że jest agencją celną.

Podmioty w innych krajach UE szybciej uzyskują status przedstawiciela fiskalnego

Problem ten ma rozwiązać stworzenie ustawowej definicji agencji celnej. Przewiduje to projekt założeń do projektu trzeciej ustawy deregulacyjnej.
– Wprowadzenie definicji agencji celnej jest dobrą zmianą. Ułatwi funkcjonowanie agencji celnych. Jednak w projekcie nie zwrócono uwagi na to, że przedstawicielstwo w VAT jest za bardzo ograniczone – podkreśla Marek Tarczyński, przewodniczący rady Polskiej Izby Spedycji i Logistyki.
Agencja celna może być przedstawicielem podatkowym tylko nierezydenta, czyli przedsiębiorcy unijnego, który nie ma w Polsce siedziby, a dokonuje wwozu towaru importowanego z kraju trzeciego (pozaunijnego) przez polskie przejście graniczne. W Polsce dokonuje się odprawy celnej w procedurze dopuszczenia do obrotu z bezpośrednio następującą dostawą wewnątrzwspólnotową do innego kraju Unii Europejskiej. Oznacza to, że odprawa celna odbywa się w Polsce, a towar jest wywożony na przykład do Niemiec.
Przedsiębiorca, który sprowadza towary do Polski, żeby oferować je na sprzedaż na krajowym rynku, zatrudni do rozliczeń VAT doradcę podatkowego. Natomiast przedsiębiorca, który chce oferować towary np. na niemieckim rynku, nie będzie dokonywał odprawy celnej w Polsce, tylko w porcie w Hamburgu i zatrudni niemiecką agencję celną.
– Niestety nasi koledzy z innych krajów UE mają o wiele prostszy, mniej sformalizowany dostęp do pełnienia funkcji przedstawiciela fiskalnego – wyjaśnia Kamilla Piotrowska-Król, kierownik agencji celnej Terramar z Gdyni, członek Rady Konsultacyjnej Służby Celnej.
Gdyby agencje mogły być przedstawicielem podatkowym na gruncie przepisów o VAT w pełnym zakresie, spowodowałoby to wzrost ich konkurencyjności.



Koszty transportu

W projekcie ustawy deregulacyjnej nie zwrócono również uwagi na problem, na jaki napotykają agencje celne i ich klienci. Dotyczy on definicji podstawy opodatkowania VAT od importu towarów, zawartej w art. 29 ust. 17 ustawy z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 177, poz. 1054 z późn. zm.).
Przepis wskazuje, że do podstawy opodatkowania powinny być doliczone koszty poniesione do pierwszego miejsca przeznaczenia wymienionego w dokumencie przewozowym lub innym dokumencie, na podstawie którego towary są importowane. W transporcie morskim dokumentem tym jest na ogół morski list przewozowy, a pierwszym miejscem przeznaczenia – port w Polsce (Szczecin, Gdynia, Gdańsk).
– Niestety niektóre urzędy uważają, że do podstawy opodatkowania należy doliczyć koszty transportu krajowego do siedziby/magazynu firmy. Przy czym trzeba dodać, że faktury za transport towaru wewnątrz kraju są obciążane zgodnie z przepisami 23-proc. VAT – mówi Kamilla Piotrowska-Król.
W praktyce oznacza to, że agencje celne muszą dokonywać korekty faktur, ale też występować z wnioskami do urzędów celnych o korekty odpraw celnych. Powoduje to dodatkową pracę nie tylko dla agencji, lecz także firm transportowych, spedycyjnych i samych celników.

Brak uproszczeń

Kolejnym hamulcem jest to, że firmy, które posiadają status upoważnionego przedsiębiorcy, czyli AEO, nie mają zagwarantowanych ułatwień, a te przewidziane przepisami są bardzo często iluzoryczne.
– Na przykład upoważniony przedsiębiorca nie musi składać zabezpieczenia w VAT od importu towarów rozliczanego w deklaracji miesięcznej. I cóż z tego, skoro nie muszą tego robić wszyscy ci, którzy uzyskają pozwolenie na odprawę towarów w procedurze uproszczonej – bez względu na to, czy posiadają status AEO, czy nie – wskazuje Kamilla Piotrowska-Król.
Obecnie upoważniony przedsiębiorca, który ma oddziały w całym kraju, musi w każdej izbie celnej uzyskać pozwolenie na stosowanie procedury uproszczonej w sprawach celnych. W praktyce prowadzi to do takiej sytuacji, że jedna i ta sama firma uzyska inny zakres ułatwień celnych w każdej z izb celnych, do której kieruje wnioski o stosowanie procedury uproszczonej. Dzieje się tak, gdyż służba celna nie wypracowała systemu koncentracji analizy ryzyka w skali całego kraju. Powoduje to, że firmy nie mogą poszerzyć pola swojego działania na cały kraj, tak by z regionalnej agencji celnej stać się przedsiębiorstwem, które oferuje swoje usługi kompleksowo na terenie Polski.
Trzeba przypomnieć, że jest już projekt nowego kodeksu celnego, który od 2020 roku ma obowiązywać w całej Unii Europejskiej. Twórcy nowej regulacji zakładają wzmocnienie pozycji instytucji agencji celnej i agenta celnego, tak by obrotem z zagranicą zajmowali się tylko profesjonaliści. Jednak bez ingerencji polskiego ustawodawcy agencje celne nie staną się bardziej konkurencyjne niż podmioty z innych krajów UE.