Dziś posłowie rozpoczną pracę nad projektem nowej kompleksowej ustawy o podatku dochodowym. Miałaby ona zastąpić obowiązujące ustawy o PIT, CIT i ustawę o ryczałcie ewidencjonowanym. Pomysłodawcą projektu jest PiS, który zaprezentował go po raz pierwszy w trakcie ostatniej kampanii wyborczej.
Zdaniem Marka Kolibskiego, radcy prawnego, partnera w kancelarii KNDP, plusem takiego rozwiązania byłoby uporządkowanie łącznie kilkuset nowelizacji podatkowych w jednej spójnej ustawie. Minusem byłby zaś wpływ tak rewolucyjnej zmiany na codzienność podatników, w tym typowego przedsiębiorcy i jego pracowników księgowych.
– Wejście w życie tak ogromnej i całościowej zmiany w systemie oznacza konieczność nauczenia się przepisów od nowa, co przy tej skali zmian zajmie lata – komentuje Marek Kolibski.
Zdaniem eksperta największą wadą tak dużej zmiany jest jednak zdezaktualizowanie się bogatego orzecznictwa sądów administracyjnych i indywidualnych interpretacji organów podatkowych. To byłaby bardzo duża strata dla wszystkich. I nie chodzi tu tylko o koszty funkcjonowania aparatu przy wydawaniu interpretacji, jakie ponoszą Skarb Państwa i podatnicy.
– Wejście w życie nowych przepisów spowoduje utratę mocy i ochrony, która wynika z kilkuset tysięcy interpretacji – mówi Marek Kolibski.
Bartosz Matusik, doradca podatkowy w DLA Piper Wiater, zwraca uwagę, że w obszernym projekcie nie uniknięto odniesień między poszczególnymi jego przepisami. W rezultacie podatnik, np. osoba fizyczna, chcący określić swoje obowiązki podatkowe, byłby skazany na lekturę całego aktu, który liczy ponad 300 artykułów, bądź jego poszczególnych przepisów znajdujących się w różnych, często odległych od siebie rozdziałach.
– W praktyce nawet w stosunkowo prostych stanach faktycznych podatnik byłby skazany na pomoc fachowego doradcy, a ryzyko błędnej interpretacji przepisów może być wysokie – stwierdza Bartosz Matusik.
W ocenie eksperta jeśli zamierzeniem autorów projektu było uproszczenie przepisów podatkowych oraz sformułowanie ich w sposób bardziej przystępny, cel ten nie został osiągnięty.
– Lepszym rozwiązaniem byłaby taka ustawa, której poszczególne rozdziały opisywałyby kompleksowo zasady rozliczania poszczególnych kategorii podatników – uważa Bartosz Matusik.
Znacznie łatwiejsze i bardziej czytelne byłoby jednak pozostanie przy koncepcji odrębnych aktów prawnych, z którą podatnicy zdążyli się już oswoić.
Ważne
W projekcie ustawy bez zmian pozostawiono wysokość stawek podatkowych
Etap legislacyjny Pierwsze czytanie na posiedzeniu Sejmu