Miasta wymagają nakładów. Ograniczenia prawne prowadzą jednak do stopowania budowy nowych dróg, mostów i zmian infrastrukturalnych.
Ogromne tempo rozwoju miast i gmin z ostatnich lat jest możliwe dzięki inwestycjom na niespotykaną wcześniej skalę. Jak pokazuje jednak najnowszy raport firmy doradczej PwC, polskie miasta dalej dzieli od miast europejskich ogromny dystans. Aby dorównać poziomowi rozwoju miast Europy Zachodniej, polskie samorządy muszą do 2035 r. wydać na inwestycje jeszcze 1 bilion 130 miliardów złotych. Najwięcej na infrastrukturę mieszkaniową, a także transportową, społeczną i na ochronę środowiska. Największe potrzeby mają duże miasta, na czele z Warszawą, Krakowem i Wrocławiem. Samorządy mają świadomość tych wyzwań, a cel inwestycyjny pojawia się w każdej dyskusji na temat ich finansów. Ambitne plany inwestycyjne spełzną jednak na niczym, jeśli rząd wprowadzi w życie wszystkie rozwiązania dotyczące finansów samorządów, które ograniczają możliwości zaciągania długów.

Problem finansowania

Samorządy finansują inwestycje z trzech źródeł: dochodów podatkowych i ze sprzedaży majątku, dofinansowania ze środków unijnych oraz zaciąganych długów. Każda zmiana w tych trzech obszarach powoduje, że pieniędzy na inwestycje jest mniej lub więcej. O malejących dochodach samorządów DGP już informował. Obecnie samorządy przygotowały projekt nowej ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, która ma wpłynąć na poprawę ich wpływów budżetowych.
Największy problem dotyczy jednak zadłużania. Krzysztof Mączkowski, skarbnik Łodzi, przyznaje, że utracone w ostatnich latach dochody (skutek zmian w przepisach, m.in. dotyczących PIT, w którym samorządy mają udział) powodują, że coraz mniej środków jednostki samorządowe mogą przeznaczać na inwestycje.
Inwestycje samorządów i ograniczenia ich finansowania / DGP
– Jedynym wyjściem jest posiłkowanie się kredytami i pożyczkami – przyznaje nasz rozmówca.
Dodaje, że wzrost zadłużenia gmin, miast, powiatów i województw w ostatnich latach wymuszony był właśnie finansowaniem inwestycji.
Ekspert ostrzega, że restrykcyjne wskaźniki długu dla samorządów (już określone i planowane do wprowadzenia przez Ministerstwo Finansów) oznaczają, że gminne i miejskie inwestycje w nowej perspektywie finansowej Unii Europejskiej (na lata 2013 – 2020) będą szczątkowe.

Surowe wymogi

Restrykcje polegają na tym, że dla każdej jednostki obliczony będzie indywidualny wskaźnik zadłużenia. Zastąpi on dwa obecne wskaźniki, zgodnie z którymi dług jednostki nie może być większy niż 60 proc. dochodów ogółem, a na obsługę długu gmina czy miasto nie może przeznaczyć więcej niż 15 proc. dochodów. Nowy wskaźnik będzie dostosowany do indywidualnej sytuacji finansowej każdej jednostki, ale w większości przypadków oznacza to dodatkowe ograniczenie możliwości zadłużania. Co więcej, wskaźnik w zasadzie już działa, choć samorządy będą z niego rozliczane od 2014 r. Już teraz musiały ograniczyć zadłużenie i wypracować nadwyżki budżetowe, które będą kluczowe dla możliwości zadłużania w przyszłości. Dodatkowy problem pojawi się, jeśli resort finansów dopnie swego i poza indywidualnym wskaźnikiem pozostawi w ustawie o finansach publicznych również limit 60 proc.
Jan Machowski, p.o. rzecznik prasowy Urzędu Miasta Krakowa, przyznaje, że dla możliwości realizacji inwestycji w przyszłych latach istotne jest wstrzymanie proponowanych zmian w projekcie ustawy o finansach publicznych, szczególnie dotyczących wspomnianego limitu deficytu oraz 60-proc. wskaźnika poziomu zadłużenia. Przyznaje, że biorąc pod uwagę proponowane przez resort finansów zmiany w ustawie o finansach publicznych, można spodziewać się pewnego zahamowania inwestycji w samorządach. Zwraca jednak uwagę, że Kraków jest na razie w dobrej sytuacji.
– Jeszcze przez jakiś czas nie grozi nam zapaść inwestycyjna – stwierdza Jan Machowski. Wyjaśnia, że obecnie trwa budowa hali widowiskowo-sportowej, centrum kongresowego. W tym roku Kraków zamierza też rozpocząć budowę spalarni odpadów oraz modernizację i przystosowanie do parametrów szybkiego tramwaju jednej z linii tramwajowych. Wartość tych inwestycji przekracza 1 mld złotych.
Boom inwestycyjny trwa również w innych miastach. Najbardziej odczuwają to kierowcy, którzy na co dzień śledzą postępy inwestycji, stojąc w korkach. W Warszawie przez największą inwestycję samorządową w kraju, czyli budowę II linii metra, zamknięte zostały drogi w centrum miasta.
Jan Machowski przyznaje, że aby podtrzymać ten boom inwestycyjny, konieczne są zmiany prawne.

Zmiany przepisów

Samorządy zwracają uwagę, że w nowej perspektywie finansowej mogą być dodatkowe problemy z finansowaniem inwestycji unijnych. Barbara Sajnaj, skarbnik Poznania, przyznaje, że problem leży w VAT. Obecnie samorządy muszą odprowadzać podatek jedynie od wkładu własnego. Zaciągają więc kredyty, co przekłada się na wzrost zadłużenia poszczególnych jednostek i całego podsektora samorządowego. Unia zapowiada jednak, że w nowej perspektywie trzeba będzie odprowadzić VAT również od części unijnej. Zdaniem Barbary Sajnaj oznacza to znaczne obniżenie zdolności inwestycyjnej. Miasta chcą więc zmian w przepisach, zgodnie z którymi państwo będzie im zwracało VAT związany z inwestycjami.
Doktor Marcin Będzieszak z Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego zwraca uwagę, że jeśli Unia wdroży swoje zapowiedzi, to samorządy będą miały problem.
– Zjawisko to będzie bardziej widoczne w przypadku małych gmin, w których gromadzone dochody wystarczają na sfinansowanie zadań bieżących. W przypadku dużych samorządów zjawisko to będzie występować w mniejszym stopniu – stwierdza Marcin Będzieszak.
Ekspert dodaje jednak, że środki unijne samorządy mogą wykorzystać na własne cele. A zatem, nawet jeśli będą problemy z VAT, jest to korzystniejsze rozwiązanie niż finansowanie inwestycji w 100 proc. z własnych środków.
Biorąc pod uwagę stanowisko samorządów oraz plany resortu finansów, rząd musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy bardziej chce wspierać rozwój samorządów, czy ważniejsze jest ograniczanie potrzeb pożyczkowych państwa.