Przedsiębiorcy, którym fiskus wykrył faktury niedokumentujące faktycznych zdarzeń, stoją na straconej pozycji w sporze przed sądem. Puste faktury nie świadczą dobrze o firmie.
Klasyczna sprawa w zakresie pustych faktur, która trafia do sądu administracyjnego, to taka, w której urząd kontroli skarbowej zakwestionował odliczenie VAT i rzetelność ewidencji kosztów podatkowych.
W sprawie, jaką rozpoznał Naczelny Sąd Administracyjny 16 marca 2012 r. (sygn. akt II FSK 241/11), kluczowe okazało się przesłuchanie przez organy podatkowe przedstawicieli jednej z firm, od której przedsiębiorca kupował paliwo. Ze złożonych przez nich zeznań wynikało, że w transakcjach zakupu paliwa uczestniczył pośrednik i to on wskazywał przedsiębiorcy ilość paliwa, jaka powinna zostać zafakturowana. Za to płacił 10 groszy od każdego litra paliwa.
W związku z tym, że w trakcie gromadzenia kolejnych dowodów w sprawie okazało się, że sprzedawcy paliwa byli członkami grupy przestępczej, która zajmowała się wprowadzaniem do obrotu nielegalnych paliw nieobjętych akcyzą, to NSA nie miał wątpliwości, że faktury, jakimi dysponował podatnik, były całkowicie fałszywe.

Szacowanie kosztów

Czasami jednak przedsiębiorcy nawet nie kwestionują, że posiadają puste faktury. Próbują jednak przed sądem podważyć decyzje organów podatkowych, które wyłączając pewne kwoty z kosztów podatkowych (z reguły liczone w kilkudziesięciu tysiącach, a nawet setkach tysięcy złotych), nie zastosowały metody szacowania adekwatnej do prowadzonej przez podatnika działalności (np. porównując koszty ponoszone przez inną, podobną firmę w danej branży). Chodzi o to, że szacowanie mogłoby w pewnych przypadkach być korzystniejsze dla podatnika niż ustalenie kosztów możliwych do odliczenia tylko na podstawie prawdziwych faktur, jakie przedstawił przedsiębiorca. Bo tych może być przecież niewiele.
NSA w wyroku z 11 kwietnia 2012 r. (sygn. akt II FSK 1959/10) uznał jednak, że organy podatkowe mogły odstąpić od szacowania, jeśli dysponowały dowodami, które pozwalają ustalić podstawę opodatkowania. Spółce zakwestionowane zostały koszty podatkowe na ponad 2,5 mln zł. Oryginały faktur za zakup paliwa i gazu do samochodów nie zgadzały się z ewidencją prowadzoną przez stacje paliw, gdzie rzekomo tankowali pracownicy spółki. Faktury spółki i stacji paliw różniły się nie tylko datą tankowań, ale też ilością oraz wartością wydanego paliwa.

Za duże zużycie

NSA w wyroku z 24 maja 2011 r. (sygn. akt II FSK 506/10) przyznał też rację organom kontroli skarbowej, które udowodniły firmie zajmującej się obrotem surowcami rolnymi, że ilość nabywanego przez nią oleju opałowego do osuszania ziarna skupowanego od rolników wielokrotnie przekraczała jej możliwości sprzętowe i magazynowe.
Magazyny spółki były zbyt małe do pomieszczenia tak znaczących zapasów oleju, jakie niby gromadziła spółka, a następnie rozliczała je w kosztach jako zużycie materiałowe.