Drobne pożyczki trzeba sumować i dopiero po przekroczeniu progu zwolnienia w wysokości 5 tys. zł, udać się do urzędu skarbowego.
Aby być w zgodzie z fiskusem, osoby otrzymujące drobne pożyczki od osób niespokrewnionych, np. znajomych, sąsiadów, czy od członków dalszej rodziny, powinny w okresie trzech lat sumować uzyskiwane kwoty. Obowiązek ten służy ustaleniu, czy nie został przekroczony limit zwolnienia pożyczek z podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC). Wynosi on 5 tys. od jednej osoby i dotyczy okresów trzyletnich (aktualny rozpoczął się 1 stycznia 2012 r. i zakończy się 31 grudnia 2014 r.). Na pierwszy rzut oka to typowy przykład martwego prawa. Teoretycznie emeryt pożyczający pod koniec miesiąca drobne kwoty od sąsiada musiałby w ciągu trzech lat sumować wszystkie pożyczki i po przekroczeniu limitu zwolnienia udać się do urzędu skarbowego, złożyć deklarację i zapłacić podatek.
Rozliczenie pożyczek / DGP
– Limitowane zwolnienie, nawet mimo że w skrajnych przypadkach może prowadzić do absurdów, spełnia swoją rolę i realizuje cel założony przez ustawodawcę – komentuje Andrzej Pałys, ekspert podatkowy w KPMG.
Podobnego zdania są inni eksperci.

Mechanizm kumulacji

Osobom niespokrewnionym przysługuje zwolnienie z podatku. Nie muszą one rozliczać się z każdej drobnej pożyczki na podstawie art. 9 pkt 10 lit. d ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych (Dz.U. z 2010 r. nr 101, poz. 649 z późn. zm.).
– Muszą jednak pamiętać o obowiązku zapłaty podatku od nadwyżki, gdy kwota otrzymanych pożyczek przekroczy ustawowy próg – wyjaśnia Piotr Chmieliński, radca prawny, doradca podatkowy, menedżer w Kancelarii Ożóg i Wspólnicy.
Renata Kabas-Komorniczak, doradca podatkowy, partner w Rödl & Partner, przypomina, że za wprowadzeniem takiego rozwiązania przemawiało uproszczenie życia podatnikom przez zwolnienie z obowiązku podatkowego niewielkich, powszechnie udzielanych pożyczek.
– Właśnie mechanizm kumulacji miał skutecznie uniemożliwić podejmowanie prób obejścia przepisów podatkowych – mówi Renata Kabas-Komorniczak.

Brak obowiązku ewidencji

Jednak czy każdy, kto pożyczy 300 zł „do pierwszego” lub 50 zł od sąsiada na zapłatę kurierowi, który właśnie dostarczył zamówioną paczkę, skrupulatnie notuje te pożyczki i pilnuje ustawowego progu, którego przekroczenie powoduje już opodatkowanie pożyczek?
– Z powodu braku świadomości takiego obowiązku, prawdopodobnie nie – przyznaje Piotr Chmieliński.
Zwłaszcza że podatnicy nie są zobowiązani prowadzić w tym zakresie żadnej formalnej ewidencji. Eksperci są zgodni, że przepis w tym zakresie nie jest powszechnie przestrzegany oraz egzekwowany.
– Myślę, że w standardowej sytuacji podatnik musiałby natknąć się na wyjątkowo nadgorliwego pracownika organów podatkowych – mówi Piotr Liss, doradca podatkowy, partner w RSM Poland KZWS.



Kontrola podatników

Organy podatkowe mogłyby kontrolować wywiązywanie się z takiego obowiązku np. przez analizę obrotów na rachunkach bankowych. Jednak efekty w porównaniu z kosztami takiej masowej operacji czyniłyby ją nieopłacalną.
– Limitowane zwolnienie nabiera jednak dużego znaczenia w sytuacji postępowania związanego z nieujawnionymi źródłami – podkreśla Piotr Liss.
Ekspert tłumaczy, że ustawa o PIT (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 361) zawiera przepisy dotyczące tzw. nieujawnionych źródeł przychodów. Wielu podatników podczas postępowań w tym zakresie łapie się każdej sposobności, aby uniknąć 75-proc. podatku.
– Jedną z nich jest powoływanie się właśnie na pożyczki – mówi Piotr Liss.
Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której po uchyleniu przepisów dotyczących przestrzegania limitu podatnik oświadcza, że otrzymał pożyczki po 2 tys. zł od 100 osób i przedłoży stosowne umowy. W takim przypadku uniknąłby zarówno PIT od nieujawnionych źródeł, jak i płacenia PCC od niezgłoszonej do opodatkowania pożyczki według sankcyjnej 20-proc. stawki.
Andrzej Pałys podkreśla, że jeżeli ustawodawca zdecydował się na opodatkowanie pożyczek, to musiał zadbać o to, aby rozwiązania w tym zakresie były efektywne i szczelne. Nie spełniałby takich przesłanek zbyt wysoki limit zwolnienia.
Powstałoby ryzyko, że w celu uniknięcia zapłaty podatku dokonywano by sztucznych operacji (podziału pożyczek) jedynie w celu ominięcia opodatkowania.
– Obecny stosunkowo niski limit zwolnienia sprawia, że takie operacje są nieopłacalne – mówi Andrzej Pałys.
Zdaniem eksperta pod rozwagę należałoby wziąć jedynie aktualizowanie ustawowych limitów o inflację oraz ewentualnie rozszerzenie generalnego zwolnienia przewidzianego dla najbliższej rodziny na szerszy krąg osób.
Niewątpliwie jednak świadomość obowiązków związanych z PCC od drobnych pożyczek jest nikła, a jak podkreśla Piotr Chmieliński – nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem. To, że podatnik nie zna nałożonych na niego obowiązków, nie powinno przemawiać za ich zniesieniem.