Podatnicy i pełnomocnicy, którzy złożyli skargi do sądu na decyzje podatkowe, muszą czekać na ich rozpatrzenie przez WSA w Warszawie rok, a przez NSA nawet dwa lata.
Długie oczekiwanie na rozpatrzenie sprawy podatkowej przez WSA w Warszawie i NSA wynika z tego, że do sądów tych trafia najwięcej skarg w Polsce. Dużo lepiej sytuacja wygląda w innych wojewódzkich sądach administracyjnych, co potwierdzają pełnomocnicy podatników reprezentujących ich w sądach.
– Przykładowo czas oczekiwania na rozpatrzenie sprawy w WSA w Łodzi, Gdańsku, Gliwicach lub Krakowie to średnio trzy miesiące – przyznaje Marek Kolibski, doradca podatkowy z KNDP.
Ekspert dodaje, że na tym tle bardzo dobrze wygląda intensywna ostatnio działalność uchwałodawcza NSA, gdyż wielu podatników nie musi już czekać na rozstrzygnięcie ich indywidualnych spraw, wiedząc, jakie jest stanowisko NSA wyrażone w uchwale.
Długie oczekiwanie na rozpatrzenie sprawy przez WSA w Warszawie oraz NSA komplikuje jednak życie podatnikom.
Marek Kolibski uważa, że nadzór sądów administracyjnych nad działaniami organów podatkowych ma sens wtedy, jeśli podatnik ma możliwość uzyskania w miarę szybkiego skorygowania błędów organów przez sąd administracyjny.
– Inaczej mówiąc, gdy podatnik musi czekać na prawomocne rozstrzygnięcie sądu przez prawie trzy lata (WSA i NSA), to nadzór sądowy traci sens – stwierdza ekspert.
Do tego czasu wskutek błędów organów podatkowych firma może już zostać zamknięta. Konieczne jest więc wsparcie kadrowe WSA w Warszawie oraz NSA, tak by bardzo szybkie tempo rozpoznawania spraw poza Warszawą nie było niweczone przez okres dwóch lat oczekiwania na wyrok NSA.
– Przedsiębiorcy z województwa mazowieckiego również powinni korzystać tak jak inni ze sprawnego rozpatrywania skarg, tak by ich sprawę WSA mógł rozpoznać w ciągu trzech miesięcy – stwierdza Marek Kolibski.
Wyjaśnijmy, że przepisy o postępowaniu przed sądami administracyjnymi nie narzucają sędziom terminów, w których muszą rozpatrzyć sprawę. Podatnikom powinno bardziej zależeć na gruntownym rozpatrzeniu sprawy niż na szybkim wydaniu orzeczenia.