Instytut Jagielloński opowiada się za inną formą planowanego podatku od wydobycia miedzi i srebra. W ocenie Instytutu przyjęte przez rząd zapisy będą po wdrożeniu skutkować spadkiem inwestycji oraz zahamowaniem poszukiwań nowych złóż przez KGHM Polska Miedź.

Wiceprezes Instytutu Dominik Smyrgała przekonywał, że wprowadzenie podatku w zaproponowanej przez ministerstwo finansów formie spowoduje, iż KGHM będzie musiał zweryfikować swoje kluczowe projekty strategiczne i długoletnie plany inwestycyjne. Chodzi m.in. o plany akwizycji innych spółek za granicą, które mogą znacząco wzmocnić pozycję polskiego koncernu na rynkach światowych - wyjaśnił.

Przyjęty przez rząd w połowie stycznia projekt ustawy, przygotowany przez ministerstwo finansów, zakłada wyliczanie podatku w zależności od cen surowców na rynkach światowych, kursu dolara i wielkości wydobycia. Instytut apeluje o takie zmiany, które zróżnicują podatek m.in. w zależności od kosztów produkcji, wynikających z różnej charakterystyki złóż. Podatek powinien też uwzględniać koszt wytworzenia i przerobu miedzi oraz bieżący kurs walut.

Projektowane rozwiązanie podatkowe powinno określać, co się stanie w przypadku możliwego spadku cen surowca, a sam podatek powinien być uznany za koszt uzyskania przychodu - proponuje Instytut.

Smyrgała mówił w czwartek na konferencji prasowej w Warszawie, że w zaprojektowanym przez MF i przyjętym przez rząd sposobie wyliczania podatku nie zostały zawarte koszty wytworzenia oraz przerobu. Doprowadzi to do sytuacji, w której kopalnie, które posiadają złoża słabej jakości, nie będą rentowne.

Instytut zwraca uwagę, że średnia cena miedzi i srebra przy wyliczeniu podatku jest potęgowana, więc w przypadku wysokich cen na rynkach światowych stawka podatku będzie rosła zdecydowanie szybciej niż przychody. "Brak jest też zerowej stawki przy niskich cenach surowców" - mówił wiceprezes Instytutu.

Nie ma we wzorze zaproponowanym przez MF wydatków poniesionych na eksploatację oraz na poszukiwania nowych złóż. Taki podatek nie zachęca też w żaden sposób do inwestowania - podkreślał.

Instytut krytykuje też sposób informowania o zamiarze wprowadzenia podatku, który doprowadził do znaczącego spadku kursu KGHM na giełdzie.

"Należy pamiętać, że produkcja miedzi i srebra jest w tej chwili jedną z niewielu dziedzin gospodarki, w której Polska zajmuje liczącą się w świecie pozycję. Warto myśleć o zachowaniu i rozbudowie tego potencjału" - powiedział Smyrgała.

Ekonomista Marek Zuber mówił, że jeśli przemysł miedziowy ma być w Polsce przemysłem strategicznym, to trzeba uwzględnić też inne kwestie, a nie tylko bieżące dochody, które można z niego czerpać. "Uzależnienie wartości podatku od kursu dolara i ceny surowca na światowych rynkach spowoduje stabilizację wysokości tego podatku i z tym się zgadzam. Ale nieuwzględnienie w tych wyliczeniach przede wszystkim inwestycji jest po prostu błędem" - powiedział Zuber. "Może się okazać, że w perspektywie następnych 10 lat KGHM przestanie być istotnym graczem na rynku światowym. I to jest powód do troski" - dodał.

Zgodnie z projektem ustawy przygotowanym przez resort finansów i przyjętym 17 stycznia przez rząd, podatek od wydobycia niektórych kopalin przyniesie w 2012 roku budżetowi około 1,8 mld zł, a w kolejnych latach po ok. 2,2 mld zł. Wielkość podatku uzależniona będzie od wartości surowców na rynku światowym, kursu dolara amerykańskiego, w którym miedź i srebro są notowane na giełdzie oraz od wolumenu wydobycia.

Podstawę opodatkowania stanowić ma ilość miedzi oraz srebra zawarta w wyprodukowanym koncentracie. Zgodnie z projektem wysokość podatku za dany miesiąc stanowi suma iloczynów: ilości miedzi, wyrażonej w tonach oraz stawki podatkowej oraz ilości srebra, wyrażonej w kilogramach oraz stawki podatkowej.

Instytut Jagielloński to ośrodek analiz strategicznych, politycznych i historycznych. Jego misją jest podnoszenie znaczenia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej we współczesnym świecie.