Nadwyżka operacyjna – to słowo klucz do konstruowania przyszłorocznego budżetu przez samorządy. Nadwyżkę, czyli przewagę dochodów bieżących nad wydatkami, miasta i gminy powinny wypracować w jak największym wymiarze.
Powód jest prosty: na jej podstawie zostanie ustalony nowy wskaźnik zadłużenia, który od 2014 r. będzie określany indywidualnie dla każdej gminy, miasta, powiatu i województwa. Do jego opracowania będą brane pod uwagę właśnie dane finansowe z lat 2011 – 2013. Im większa teraz będzie nadwyżka, tym lepiej będzie wyglądał wskaźnik zadłużenia i tym bardziej samorząd będzie mógł się zadłużać w przyszłości. Natomiast kiepski poziom wskaźnika może sparaliżować samorządowe inwestycje, które są finansowane z kredytów.

400 gmin 13 miast na prawach powiatu i 60 powiatów musi wypracować nadwyżkę operacyjną (w 2010 r. tyle samorządów jej nie odnotowało)

– Nowy wskaźnik mógłby w przyszłości uniemożliwić wykorzystywanie środków unijnych, co w efekcie również doprowadzi do ograniczenia inwestowania – ostrzega Irena Szumlak, skarbnik Lublina.

1 mld zł tyle ma wynieść deficyt samorządów w 2012 r. według danych z wieloletnich prognoz finansowych (w 2011 r. ma wynieść 21,2 mld zł)

Pogoń za nadwyżką operacyjną będzie jednak niesłychanie trudna. Możliwości zwiększenia dochodów są ograniczone. Pozostają cięcia wydatków. I na nie postawią samorządy. Jak tłumaczy Krzysztof Mączkowski, skarbnik Łodzi, możliwości cięć jest sporo: od wydatków na utrzymanie nieruchomości przez pomoc społeczną po oświatowe.

4,2 proc. o tyle wzrosną stawki maksymalne podatków i opłat lokalnych w 2012 r.

Samorządowcy mimo wszystko przyznają, że konstrukcja nowego wskaźnika, indywidualnie ustalanego na podstawie nadwyżki operacyjnej każdej jednostki samorządu, jest lepsza od obecnych sztywnych limitów zadłużenia. Jednak ma też poważne wady. Irena Szumlak zwraca uwagę, że nowe rozwiązania sprzyjają tym samorządom, które mają od lat realnie wysoką nadwyżkę operacyjną i wysokie wpływy ze sprzedaży majątku, a ich obecne zadłużenie jest stosunkowo niskie. Takich samorządów jest jednak niewiele. Wskaźnik uderzy zarówno w odważnie inwestujące miasta, jak i biedne samorządy.
Lokalne władze mogą pocieszać się tylko tym, że sprzyjać im będą zwiększone wpływy z PIT i CIT oraz podatku od nieruchomości. Ponieważ mija właśnie apogeum wykorzystania środków unijnych z perspektywy finansowej na lata 2007 – 2013, samorządy nie będą również potrzebowały aż tylu pieniędzy na wkład własny. Efekt? Zmniejszą się ich potrzeby pożyczkowe. Będzie tak aż do roku 2016, kiedy na dobre ruszy wykorzystanie nowych środków, które Unia przyzna Polsce na lata 2014 – 2020.

Nowy wskaźnik zadłużenia uderzy w biedne gminy i powiaty