Jeżeli mąż podaruje komuś rzecz należącą do małżeńskiego majątku, jego żona nie jest darczyńcą, nawet gdy zgodziła się na tę darowiznę - orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu. Ma to znaczenie dla podatku, który ma zapłacić obdarowany.

Sąd rozpatrywał sprawę, w której brat podarował bratu udziały w spółce z o.o. Obaj w tym celu poszli do notariusza i spisali umowę darowizny. Żona darczyńcy nie podpisała umowy darowizny, ale na piśmie, również przed notariuszem, zgodziła się, by mąż podarował swojemu bratu udziały należące do małżeńskiego majątku.

Obdarowany nie zapłacił podatku od spadków i darowizn, bo darowizna od brata jest z niego zwolniona. Nieoczekiwanie jednak urząd skarbowy zażądał od obdarowanego podatku od darowizny otrzymanej od bratowej. Argumentował, że ponieważ udziały należały do majątku małżeńskiego, więc obdarowany dostał je w połowie od brata, a w połowie od bratowej. Od połowy otrzymanej od brata nie musiał płacić podatku, bo w tym wypadku rzeczywiście w grę wchodzi zwolnienie, ale od połowy otrzymanej od bratowej powinien był podzielić się z fiskusem.

Sąd, do którego sprawa trafiła, musiał więc rozstrzygnąć, kto był stroną umowy darowizny udziałów w spółce. I doszedł do wniosku, że rację ma podatnik. O takim werdykcie przesądziło - zdaniem sądu - to, że tylko mąż złożył oświadczenie o darowiźnie.

"Skoro czynność prawna została dokonana przez jednego z małżonków w imieniu własnym - tylko ten małżonek pozostaje w stosunku prawnym z nabywcą udziałów, bowiem to tylko on złożył oświadczenie o darowiźnie i tylko on był udziałowcem spółki z o.o. wpisanym do księgi udziałów" - orzekł WSA we Wrocławiu w wyroku z 7 września 2011 r. (sygn. I SA/Wr 935/11).

Zanim sąd ogłosił werdykt, wyjaśnił, na czym polega majątkowa wspólność małżeńska, ponieważ nie ulegało wątpliwości, że udziały w spółce zostały nabyte za pieniądze pochodzące właśnie z majątku wspólnego małżonków. Z tym pojęciem często mają problem nie tylko podatnicy, ale i organy podatkowe.

WSA przypomniał, że wspólność majątkową reguluje kodeks rodzinny i opiekuńczy

Powstaje ona z chwilą zawarcia małżeństwa i obejmuje przedmioty nabyte w czasie trwania wspólności majątkowej przez oboje małżonków lub przez jednego z nich, np. za pieniądze z pracy, z prowadzenia firmy. Specyficzne jest to, że jest to współwłasność łączna i bezudziałowa. Nie można więc powiedzieć, że połowa majątku należy do męża, a połowa do żony. Każde z nich ma równe prawo do całego majątku.

Nie oznacza to jednak - jak zauważył WSA - że jeżeli małżonek zgodził się na czynność prawną (w tym wypadku na darowiznę) dokonaną przez swego współmałżonka, to tym samym staje się stroną takiej czynności. WSA zwrócił uwagę, że wielokrotnie potwierdził to Sąd Najwyższy, m.in. w uchwale z 24 września 1970 r. (sygn. III CZP 55/70) i w uchwale pełnego składu Izby Cywilnej z 28 marca 1979 r. (sygn. III CZP 15/79).

W tej sprawie ważny był jeszcze jeden argument - tylko mąż był udziałowcem w spółce, której udziały podarował. Wrocławski WSA zakwestionował pogląd, że jeżeli udziały lub akcje w spółce zostały kupione za pieniądze z majątku wspólnego, to oboje małżonkowie stają się udziałowcami (w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością) lub akcjonariuszami (w spółce akcyjnej). Przypomniał, że Sąd Najwyższy kilkakrotnie już odrzucił koncepcję, "w myśl której pokrycie udziału (podobnie akcji) z majątku wspólnego miałoby przesądzać o uczestnictwie w spółce w charakterze wspólników (akcjonariuszy) obojga małżonków" (orzeczenia SN z 3 grudnia 2009 r., sygn. II CSK 273/09, z 21 stycznia 2009 r., sygn. akt II CSK 446/08 oraz z 20 maja 1999 r., sygn.. akt I CKN 1146/97).