Skrócenie o połowę ustawowego czasu oczekiwania na zwrot nadpłaty podatku VAT dałoby firmom miliony złotych oszczędności miesięcznie, ułatwiłoby inwestycje i przyspieszyło ich rozwój.

Państwo znalazło sposób na to, jak zaciągać bezpłatne kredyty: z kieszeni przedsiębiorców. Zgodnie z prawem fiskus może przetrzymywać pieniądze firm pochodzące z nadwyżek podatku VAT przez 60 dni. – To darmowa pożyczka, na której zyskuje Skarb Państwa, ale traci biznes – uważają przedsiębiorcy. Choć resort gospodarki przedstawił koncepcję skrócenia czasu oczekiwania na zwrot podatku do 30 dni, to nie wyszła ona poza fazę luźnej, choć spisanej, propozycji: „Więcej przedsiębiorczości – mniej papierowych obowiązków”. W tej kadencji nie rozpoczęto prac nad konkretnym projektem zmian, nie wspominając o nowelizacji przepisów w ustawie o VAT.

– Przepisy wymuszają na przedsiębiorstwach konieczność zamrożenia nierzadko dużej ilości gotówki na okres dwóch miesięcy. Pieniądze te mogłyby być inwestowane, przynosić zyski, poprawiać płynność firmy – wylicza dr Joanna Szlęzak-Matusewicz, kierownik zespołu analiz podatkowych w Tax Care, jednej z największych w Polsce firm specjalizujących się w obsłudze finansowej przedsiębiorstw. I podaje przykład, jak przepisy działają w praktyce. Przedsiębiorca świadczy usługi opodatkowane stawką 8 proc. We wrześniu 2011 r. dokonał sprzedaży za 1 mln zł netto, a więc należny VAT wyniósł 80 tys. zł. Ale aby świadczyć usługi, podatnik musiał nabyć towary o wartości 800 tys. zł, opodatkowane stawką 23 proc. VAT, od których podatek wyniósł 184 tys. zł. W deklaracji za wrzesień podatnik wykazał nadwyżkę podatku naliczonego nad należnym w kwocie 104 tys. zł. Na zwrot tych pieniędzy musi jednak poczekać aż 60 dni, licząc od dnia złożenia deklaracji. – Co gorsza, naczelnik urzędu skarbowego może zażądać zweryfikowania zasadności zwrotu i wydłużyć ten termin – tłumaczy Szlęzak-Matusewicz.

Tak skonstruowane prawo uderza głównie w firmy, które produkują na eksport. Jako że obłożone są one zerową stawką VAT, to wykazują permanentną nadwyżkę podatku naliczonego nad należnym. Im większa wartość eksportu, tym wyższa nadwyżka. Czasem wynoszą one kilkanaście, kilkadziesiąt milionów złotych w skali miesiąca. Na zwrot tych pieniędzy firma czeka 60 dni. I finansuje kredyt dla fiskusa.

Samo skrócenie czasu zwrotu nadpłaty VAT do maksymalnie 30 dni – co postuluje „DGP” wspólnie z Tax Care – przyniosłoby firmom niemałe oszczędności. Milion złotych umieszczony na oprocentowanym koncie może dać 5 – 6 tys. złotych zysku w miesiącu – to równowartość pensji dwóch szeregowych pracowników.

Jak mówią sami przedsiębiorcy, uwolnienie środków zamrożonych na kontach fiskusa poprawiłoby również ich płynność finansową – gdyby nie kredytowali państwa, sami nie musieliby sięgać po wysoko oprocentowane kredyty obrotowe. Z kolei firmy, które nie mają problemów z płynnością, mogłyby wykorzystać środki na inwestycje. Na razie jednak pieniądze przedsiębiorców krótkoterminowo inwestuje państwo. Z różnym skutkiem.