Prowadzący własną firmę mają możliwość uwzględnienia rzeczywistych kosztów uzyskania przychodu. Osoby samozatrudnione mogą opłacać składki ZUS i zdrowotną w niższej wysokości niż pracownicy. Pierwsza zakładana działalność gospodarcza daje prawo do dodatkowych ulg w opłatach na ubezpieczenia społeczne.
Wybierając zamiast pracy etatowej prowadzenie własnego biznesu, można sporo zyskać finansowo. Traci się jednak poczucie bezpieczeństwa, które daje zatrudnienie na podstawie umowy o pracę. Ale pieniądze, które można zaoszczędzić, powinny skłaniać do przemyślenia takiej decyzji.
Wybierając firmę zamiast etatu, zyskujemy rozliczanie rzeczywistych kosztów naszej działalności. Praca na etacie daje prawo do kosztów zryczałtowanych, czyli najczęściej 1335 zł rocznie. Jako przedsiębiorca możemy uwzględnić wydatki związane z utrzymaniem części mieszkania jako siedziby firmy, wykorzystywaniem auta czy komputera. Można też odliczyć np. zakup prasy, książek, szkoleń potrzebnych do prowadzenia firmy. Co do zasady, odliczymy każdy wydatek, jeśli tylko uda nam się go powiązać z prowadzoną działalnością.
Jedynym utrudnieniem jest konieczność prowadzenia księgowości. Ale przy małej firmie nie jest to duży kłopot.
Podatek można płacić albo według skali podatkowej, albo według stawki liniowej 19 proc.
Podatek liniowy jest opłacalny dopiero przy dochodach przekraczających rocznie 90 tys. zł. A i to nie we wszystkich przypadkach. Wybór tej formy płacenia podatku pozbawia nas możliwości korzystania np. z ulgi prorodzinnej. Przy jednym dziecku oznacza to konieczność zapłacenia rocznie podatku wyższego o 1112,04 zł. Przy trójce aż o 3336,12 zł.
Dlatego, nawet gdy opłacalne jest dla nas założenie firmy w miejsce dotychczasowej pracy na etat, i tak bardziej korzystne może okazać się płacenie podatku według skali. Na pewno jest zaś takie, gdy nasze dochody nieprzekraczają pierwszego progu podatkowego. Chyba że mamy inne jeszcze źródła zarobkowania. Wówczas można uniknąć połączenia dochodów z firmy z tymi innymi dochodami, i w konsekwencji uciec przed zastosowaniem wyższej stawki PIT.
Ekonomiczna przewaga samozatrudnienia nad etatem nie wynika tylko z rozwiązań podatkowych. Tym, co czyni samozatrudnienie atrakcyjnym, są niższe niż dla pracowników najemnych składki. W przypadku pracy etatowej oskładkowany jest każdy zarobiony złoty. Jedynie składki emerytalnej i rentowej nie pobiera się od dochodów przekraczających w 2011 roku 100 770 zł. W konsekwencji im więcej pracownik etatowy zarabia, tym więcej oddaje do ZUS oraz NFZ.
Przedsiębiorcy mogą płacić składki zryczałtowane. W 2011 roku podstawowa wpłata miesięczna do ZUS w przypadku opłacania dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego, z tytułu wszystkich składek to 597,37 zł. Wpłata do NFZ to z kolei 243,39 zł. Przedsiębiorca musi zatem wyłożyć miesięcznie 840,76 zł. Płaci jednak tyle bez względu na to, jaki uzyska w danym miesiącu dochód. Także gdy dochodu nie ma. Wtedy ma jednak możliwość wrzucenia sobie tych składek do kosztów i powiększenia straty, czyli niejako przerzucenia odliczenia składek na przyszłość.
To stosunkowo niskie składki w porównaniu z tymi, które płaci pracownik. Jeśli weźmiemy pod uwagę osobę samozatrudnioną z kontraktem na 5 tys. zł miesięcznie i pracownika z taką samą pensją brutto, to ten ostatni zapłaci do ZUS i NFZ około 12238,49 zł, podczas gdy przedsiębiorca 10089,12. Samozatrudniony zyskuje zatem blisko 2150 zł rocznie. Dodatkowy zysk ma na podatku, z uwagi na to, że może wygenerować wyższe koszty.
Jeszcze większe korzyści ma osoba, która rozpoczyna działalność. Jeśli nie świadczy usług na rzecz byłego pracodawcy i w ciągu pięciu lat przed założeniem firmy nie prowadziła innego biznesu, może płacić przez dwa lata obniżone składki, których suma wynosi zaledwie 376,61 zł miesięcznie (ZUS i NFZ).
Jak kształtują się wynagrodzenia w zalezności od sposobu zatrudnienia. / DGP