Od 1 maja Niemcy otworzą rynek pracy dla polskich obywateli. Zagraniczne zarobki będą konsumowane w kraju i zwiększą wpływy do polskiego budżetu.
W Niemczech brakuje 3 mln pracowników – szacuje Niemiecki Instytut Badań nad Rynkiem Pracy.
Jeśli polscy podatnicy wyjadą do pracy do naszego zachodniego sąsiada, zmieniając jednocześnie miejsce zamieszkania, zmniejszą się wpływy podatkowe do naszego budżetu. Zgodnie z przepisami – zarówno ustawą o PIT, jak i polsko-niemiecką umową o unikaniu podwójnego opodatkowania – Polak mieszkający i zarabiający tylko w Niemczech nie będzie musiał z uzyskanych dochodów rozliczać się przed polskim fiskusem. Gdy pracownik zdecyduje się pracować zarówno w Polsce, jak i w Niemczech w Polsce będzie podlegał nieograniczonemu obowiązkowi podatkowemu. Oznacza to, że wszystkie uzyskane w danym roku dochody – krajowe i zagraniczne – będzie musiał opodatkować w Polsce. W celu uniknięcia podwójnego opodatkowania tego samego dochodu (w naszym przypadku niemieckiego) trzeba będzie stosować tzw. metodę wyłączenia z progresją. W uproszczeniu polega ona na tym, że zarobki niemieckie wpływają tylko na ustalenie stopy procentowej, która ma potem zastosowanie tylko do opodatkowania dochodów polskich.
Zdaniem ekspertów budżet może uratować zwiększona konsumpcja – większość zagranicznych zarobków będzie wydana w Polsce. Ponadto Polacy mogą odzyskać podatek zapłacony za Odrą. Firma Euro-Tax.pl zajmująca się odzyskiwaniem dla Polaków podatku zapłaconego za granicą szacuje, że do odzyskania z Niemiec może być nawet 370 mln euro.

Konsumpcja zarobków

Otwarcie niemieckiego rynku pracy nie powinno wpłynąć negatywnie na kondycję polskiego fiskusa. Tak uważa Andrzej Jasieniecki, prezes Euro-Tax.pl.
– Polska emigracja pieniądze zarobione za granicą przeważnie konsumuje w Polsce – stwierdza Andrzej Jasieniecki.
W rezultacie – jak dodaje nasz rozmówca – można powiedzieć, że emigracja do Niemiec nie będzie wpływać negatywnie, a wręcz przeciwnie, zaobserwujemy pozytywny wpływ na polską gospodarkę. To, że Polska była w kryzysie jedyną zieloną wyspą w Unii Europejskiej w 2009 roku, zawdzięczamy także emigracji.
Również Adam Siwiec, dyrektor operacyjny CUF (firma zajmująca się zwrotem podatku), jest zdania, że z uwagi na położenie geograficzne jest prawdopodobne, że będziemy mieć do czynienia z emigracją bez emigracji. Zwłaszcza w zachodnich województwach pracownicy zatrudnieni w Niemczech będą w wielu przypadkach mieszkać w Polsce lub, dużo częściej niż to ma miejsce przy pracy w Wielkiej Brytanii, przyjeżdżać do kraju.
– Tym samym transferowane do Polski będą jeszcze większe kwoty pieniędzy przeznaczonych w znacznej mierze na konsumpcję. Będą one stymulowały i pobudzały naszą gospodarkę, wpływając na poprawę sytuacji ekonomicznej w kraju – podkreśla Adam Siwiec.

Odzyskanie podatku

Andrzej Jasieniecki wylicza, że na koniec 2010 roku kwota, jaką emigranci przetransferowali z powrotem do kraju od momentu wejścia do UE, powinna przekroczyć 30 mld euro. Dla porównania – w ramach funduszy unijnych do Polski spłynęło dwa razy mniej – 16,5 mld euro.
– Szacujemy, że dodatkowo do zwrotu jest ok. 5,5 – 6 mld zł nadpłaconego za granicą podatku – podaje prezes Euro-Tax.pl.
W momencie otwarcia kolejnych rynków pracy – i polepszającej się koniunktury gospodarczej – te kwoty powinny rosnąć.
W Niemczech mamy do czynienia ze stosunkowo wysoką w porównaniu z innymi krajami UE kwotą wolną od podatku – jest to ponad 8 tys. euro rocznie (ok. 32 250 zł). Dla porównania w Polsce jest to 3091 zł. Jeśli zarobek emigranta będzie niższy niż niemiecka kwota wolna od podatku – można się starać o zwrot całego, a nie tylko części zapłaconego tam podatku.



Warto wiedzieć, że w Niemczech płaci się PIT według progresywnej skali podatkowej. Stawka najniższa 14-proc. ma zastosowanie do dochodów od 8004 do 52 881 euro. Stawka 42-proc. jest stosowana w przedziale dochodów 52 882 – 250 730 euro. Dochody wyższe niż 250 730 euro są objęte 45-proc. podatkiem.
Jeśli założymy, że w 2011 roku na terytorium Niemiec pracować będzie ok. 500 tys. Polaków, to budżet niemiecki z tytułu podatków zyska ok. 750 mln euro. Biorąc pod uwagę m.in. wysoki próg dochodów zwolnionych z opodatkowania, należne ulgi podatkowe na dzieci i z tytułu dojazdów, połowa zapłaconych w Niemczech podatków przez polskich pracowników będzie można odzyskać.
– W efekcie do Polski może spłynąć dodatkowo nawet 1,5 mld zł z tytułu podatków nadpłaconych w Niemczech – szacuje Euro-Tax.pl.
Trzeba pamiętać, że świadomość Polaków na temat zwrotu nadpłaconego za granicą podatku znacznie wzrosła. Polacy już przygotowują się i badają niemiecki rynek pracy.
– W ubiegłym roku zaobserwowaliśmy znaczy wzrost zainteresowania Polaków zwrotem podatku z Niemiec. Liczba zgłoszonych przez nas wniosków wzrosła o 300 proc. – podaje Euro-Tax.pl.

Emigracja pracowników

Niemcy zawsze były znaczącym krajem w strukturze polskiej emigracji. Jeszcze w 2002 roku 64 proc. emigrujących zarobkowo Polaków wyjeżdżało właśnie za Odrę. Po wejściu Polski do UE te proporcje znacznie się zmieniły i możemy mówić o ok. 20-proc. udziale Niemiec w 2010 roku.
– Ten spadek związany był z ograniczeniami prawnymi i wzrostem atrakcyjności emigracyjnej takich krajów jak np. Wielka Brytania – uważa Adam Siwiec.
Obecnie – jak dodaje ekspert – gdy dojdzie do całkowitego otwarcia niemieckiego rynku pracy – te ograniczenia znikną, a Niemcy staną się znów jednym z głównych kierunków emigracyjnych. W rezultacie musimy liczyć się ze spadającą liczbą specjalistów na rodzimym rynku pracy.
– W dłuższej perspektywie do znaczącego drenażu pracowników dojść jednak nie powinno – ocenia Adam Siwiec.

Praca sezonowa

Okres prac sezonowych w Niemczech jeszcze się nie rozpoczął, więc trudno o miarodajne wskaźniki obrazujące zainteresowanie polskich pracowników niemieckimi ofertami pracy. Według Bartosza Kaczmarczyka, prezesa Zarządu Polskiego Holdingu Rekrutacyjnego, wpływ na zwiększenie popytu na usługi polskich pracowników będzie miało ożywienie gospodarcze w Niemczech. Niemiecka gospodarka w 2010 roku była jedną z najlepiej rozwijających się gospodarek w Europie. W 2011 roku możemy oczekiwać dalszego umocnienia.
– Niemieccy pracodawcy już od dłuższego czasu przygotowują się do przyjęcia zagranicznych pracowników, pokładając w nich duże nadzieje – mówi Bartosz Kaczmarczyk.
Jednak różnice między oferowanym wynagrodzeniem za Odrą i w Polsce w wielu branżach są minimalne. Dlatego aby polskich pracowników skusić do pracy w Niemczech, Niemcy proponują szeroko rozwinięte i ogłaszane programy socjalne i szkoleniowe. Nawet słabo wykwalifikowani pracownicy są zachęcani przez niemieckich pracodawców ofertami 2 – 3-letniej nauki zawodu, podczas której otrzymywać będą wynagrodzenie rzędu 1 – 1,5 tys. euro. Można się spodziewać większej liczby podobnych inicjatyw propracowniczych ze strony niemieckich pracodawców.
– Właśnie takie podejście może najbardziej wpłynąć na polski rynek pracy – sugeruje Bartosz Kaczmarczyk.
Dodaje, że w rezultacie krajowi przedsiębiorcy będą zmuszeni wprowadzić analogiczne programy, co może poskutkować stopniową zmianą równowagi sił na rynku pracy – podobnie jak na przełomie lat 2007 – 2008. W perspektywie 2 – 3 lat możemy mieć do czynienia z rynkiem pracownika, na którym pracodawcy będą się musieli podporządkować oczekiwaniom i wymaganiom kandydatów do pracy.