Jeśli ktoś sądził, że znajomość reguł podatkowych nie przydaje się przy piciu kawy, to jest w głębokim błędzie. Bo wystarczy, że zamiast czarnej espresso zamówi w kawiarni tą samą espresso ale z mlekiem, a już jego rachunek będzie mniejszy. To efekt unijnych regulacji, które sprawiają, że na małą czarną nałożono 22-procentowy podatek VAT, a na latte - tylko 7-procentową stawkę.
Pijąc poranną kawę, możemy być pewni, że oto 22 proc. jej wartości wspiera budżet państwa. Niewielkie przy tym znaczenie ma to, czy łyżeczka kawy zużyta zostanie do zaparzenia espresso czy zrobienia sobie latte. Zupełnie inaczej ma się rzecz, gdy taką samą kawę zechcemy wypić w kawiarni. Oczywiście z założenia jest drożej.
Ale jest też inaczej, z uwagi na obowiązujące unijne zasady rozliczania VAT. Tu espresso opodatkowane jest stawką 22-proc., ale latte – tylko 7-proc. Wszystko dlatego, że w drugim przypadku do kawy trafia sporo mleka, na które obowiązuje stawka 7-proc. Reguła jest zaś taka, że ten produkt którego jest więcej lub który ma zasadnicze znaczenie w składzie danego towaru, ustawia stawkę VAT na całość.
Ta zasada dotyczy nie tylko kawy, ale również np. programów komputerowych. Kupując taki program w wersji pudełkowej lub elektronicznej, musimy oddać 22 proc. jego wartości budżetowi. Ale ten sam program jako dodatek do pisma komputerowego będzie objęty już stawką 7-proc., taką jaka obowiązuje na czasopisma.
Takich dziwnych reguł jest w VAT więcej. Czasem trudno zrozumieć, dlaczego coś jest opodatkowane wyższą stawką, a coś niższą. Na przykład pieczywo. To świeże opodatkowane jest stawką 7-proc. Ale już to, które zostało pokrojone, zapakowane i przygotowane do przechowywania przez jakiś czas, opodatkowane jest stawką 22-proc.
Podobnie jest z napojami. Za wodę niegazowaną zapłacimy 22 proc. VAT, a za sok z owoców już tylko 7 proc. Wszystko dlatego, że woda nie załapała się na unijną listę towarów objętych niższym podatkiem.