Wzrost podstawowej stawki podatku VAT odczują konsumenci, bo wzrosną ceny w sklepach, i kredytobiorcy. Ekonomiści uważają, że Rada Polityki Pieniężnej podniesie stopy procentowe.

Dzisiejsze posiedzenie rządu, które miało zatwierdzić podwyżkę VAT, było tylko formalnością.

Premierowi udało się przekonać zarówno mających wątpliwości polityków PO, jak i koalicjantów z PSL. Ci ostatni, choć krytycznie mówią o zmianach, to w momencie rozstrzygnięć w Sejmie poprą podwyżkę VAT.

Dziennikarze „DGP” przygotowali raport na temat konsekwencji działań rządu. Już sama podwyżka VAT o jeden punkt procentowy spowoduje wzrost cen żywności. Będzie on niewielki, np. litr mleka zdrożeje o niecałe 10 gr.

Podwyżka VAT może być kolejnym impulsem do wzrostu inflacji. A w takiej sytuacji RPP będzie bardziej skłonna do podwyżek stóp procentowych, co oznacza podrożenie kredytów.

Co więcej, wcale nie jest pewne, czy sama podwyżka VAT ulży państwowej kasie. Prof. Stanisław Gomułka twierdzi, że to raczej działanie na pokaz, które ma uspokoić rynki. Jego zdaniem ryzyko katastrofy w finansach publicznych ciągle wynosi aż 10 proc. – Dla mnie to nie do zaakceptowania – mówi ekonomista.

Politycy rządzącej koalicji zdają sobie sprawę z tych zagrożeń. Dlatego wielu parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej i PSL nie chce firmować proponowanych przez rząd zmian. Przeciwko podwyżce VAT najgłośniej protestowali koalicyjni ludowcy. Premier Donald Tusk postawił ich pod ścianą, przedstawiając Waldemarowi Pawlakowi listę alternatywnych propozycji, m.in. zmiany w rolniczych ubezpieczeniach. Pawlak uległ.

Ale to nie znaczy, że koalicjanci przestali krytykować pomysły Tuska. – Nie rozumiem, dlaczego w kampanii prezydenckiej Bronisław Komorowski składał obietnice wyborcze, których realizacja wyceniana jest na 35 mld zł, skoro dwa tygodnie później okazuje się, że bez podwyżki podatków rozleci się budżet państwa – komentuje poseł PSL Janusz Piechociński.

Posłowie PO są nie mniej krytyczni, ale liczą, że na podwyżce VAT się skończy i nie będą musieli firmować kolejnych niepopularnych pomysłów budżetowych.

O głosy nieprzekonanych parlamentarzystów dziś po południu zabiegali premier Donald Tusk i minister finansów Jacek Rostowski. W trakcie spotkań z władzami wszystkich klubów parlamentarnych zaprezentowali szacunki Ministerstwa Finansów, wedle których podwyżka VAT przyniesie budżetowi w przyszłym roku 5,5 mld zł, a rok później – 9 mld zł.

Rząd zakłada, że dzięki temu deficyt budżetowy, który w 2011 roku ma wynieść 45 mld zł, w dwa lata spadnie o 15 mld zł.



Zdrożeje żywność

Wbrew zapowiedziom rządu podwyżka VAT będzie miała znaczący wpływ na gospodarkę. Czeka nas m.in. wzrost cen żywności. Sprawdziliśmy, jak się zmienią ceny podstawowych artykułów. Wskutek podniesienia podatku z 3 do 6 proc. na żywność nieprzetworzoną zdrożeją m.in.: mleko, kawa, drób, ryby, jabłka oraz ziemniaki. Po obniżce VAT z 7 do 6 proc. na żywność przetworzoną nieznacznie stanieją kiełbasa, ser żółty i jogurty.

Wzrost jest niewielki, ale i tak niepokoi Radę Polityki Pieniężnej. Ekonomiści są zdania, że zwiększy się prawdopodobieństwo podniesienia stóp procentowych. Już w październiku mogą pójść w górę o 25 pkt bazowych. I na jednej podwyżce zapewne się nie skończy. RPP może zafundować nam kolejną, już na przełomie tego i przyszłego roku.

Rada obawia się bowiem, że po podniesieniu VAT najpierw wzrośnie inflacja, a wzrost cen wywoła eskalację żądań płacowych. Większe pensje przełożą się na wyższy popyt, który doprowadzi do kolejnego skoku inflacji. A wyższe stopy procentowe mogą ostudzić cały konsumpcyjny zapał.

Członkowie RPP nie kryją, że pomysł ratowania budżetu podwyżkami podatku VAT im się nie podoba.

Krytykę zaczęła Anna Zielińska-Głębocka, która w rozmowie z „DGP” w ubiegłym tygodniu powiedziała, że podniesienie VAT byłoby bardzo złym posunięciem. Jeszcze mocniej wypowiedział się dla PAP Adam Glapiński, twierdząc, że manipulowanie przy podatku VAT oznacza wzrost cen, a w konsekwencji konieczność wzrostu stóp procentowych.

– Rząd powinien skupić się na szukaniu oszczędności w wydatkach, a nie dodatkowych dochodów – dowodziła Elżbieta Chojna-Duch w wywiadzie dla TVN CNBC.



Rada wykorzysta podwyżkę

Członkowie Rady Polityki Pieniężnej oczywiście unikają stwierdzenia wprost, że podwyżka VAT wywoła wzrost oprocentowania w NBP.

– Ona spowoduje wzrost inflacji. Nie można jednak powiedzieć, że przesądzi o tym, że rada podniesie stopy – mówi „DGP” Andrzej Kazimierczak, członek rady. Ale zaraz dodaje, że z pewnością jednak zwolennicy podwyżek stóp procentowych zyskali dodatkowy argument.

Ekonomiści nie mają wątpliwości – ton opinii niektórych członków rady jest jednoznaczny. – Po komentarzach niektórych członków RPP widać, że podwyżka VAT może zostać przez nich wykorzystana, żeby przyspieszyć decyzję o podwyżkach stóp – uważa Grzegorz Maliszewski z Banku Millennium.

Zwłaszcza że już wcześniej pojawiły się inne powody, aby obawiać się o ceny. Ostatnio zaczęła drożeć żywność, co w lecie jest rzadkością.

To nie sprawi na razie, że inflacja przestanie spadać, ale będzie to się dziać wolniej, niż się wcześniej spodziewano: według najnowszej prognozy Ministerstwa Finansów w lipcu zmniejszy się z 2,3 proc. do 2,1 proc., gdy spodziewano się, że osiągnie 1,7 proc.

Jakub Borowski z Invest-Banku zwraca uwagę na nie najlepsze szacunki GUS dotyczące tegorocznych zbiorów: mają być one dużo mniejsze niż przed rokiem. Jego zdaniem to spowoduje wzrost inflacji do około 2,6 proc. na koniec roku – czyli ponad cel inflacyjny RPP.

Podwyżka VAT i wzrost cen spowodować więc mogą spadek konsumpcji, a co za tym idzie – mniejsze wpływy budżetowe. Ale tym rząd będzie się musiał zająć dopiero w przyszłym roku. Po wyborach.