Członek rodziny, który dopilnuje, by organy osoby, która zgłosiła się jako dawca, trafiły do służby zdrowia, dostanie ulgę podatkową. To kanadyjski pomysł na zwiększenie liczby dawców. W Polsce by się nie sprawdził.
Pomysłodawcą jest profesor etyki Jurgen De Wispelaere z Uniwersytetu w Montrealu. Wymyślił on, że osoba, która zgłasza się jako potencjalny dawca, podpisuje się na oświadczeniu razem z członkiem rodziny, który będzie upoważniony do ulgi podatkowej po jego śmierci. Otrzyma ją pod warunkiem, że części ciała donatora zostaną dostarczone do placówki służby zdrowia.
Czy w Polsce takie rozwiązanie miałoby szansę na wprowadzenie? Według Gabrieli Nowickiej, prawnika z Auxilium, nie. Po pierwsze, w praktyce mogłoby się pojawić wiele wątpliwości w związku z definicją słowa dopilnuje. Ustawodawca musiałby stworzyć listę zachowań, które wyczerpywałyby znaczenie tego słowa. Tymczasem z praktyki wynika, że określenie jasno i precyzyjnie ram znaczeniowych jest trudne do osiągnięcia.
Po drugie, działania organów podatkowych zmierzających do wyjaśnienia problemów interpretacyjnych nierzadko dają efekt wprost przeciwny.
Ekspert jako trzeci argument podaje, że pomysł ulgi za takie swoiste „zabezpieczenie” otrzymania organów służby zdrowia może być w oczach społeczeństwa potraktowane jako naruszające normy moralne, a przez to zasady współżycia społecznego oraz niezgodne z zasadami godności osobistej wyrażonej w Konstytucji RP.