■ Interpretacje podatkowe to procedura, z której podatnicy korzystają najczęściej. Czy w praktyce występują jakieś problemy z otrzymaniem odpowiedzi od fiskusa?
- Tak. Jeśli chodzi o interpretacje to bardzo często zdarza się, że podatnicy są wzywani do doprecyzowania swojego zapytania. To doprecyzowanie idzie tak daleko, że niemożliwe jest odpowiedzenie na wszystkie pytania zadane w piśmie lub pismach urzędu. Można odnieść wrażenie, jakby takie działania zmierzały do niewydania interpretacji w ogóle. Po zmianie procedury wydawania interpretacji (przyp. red. od 1 lipca 2007 r. zajmuje się tym minister finansów za pośrednictwem czterech izb skarbowych), cały proces w niektórych ośrodkach zrobił się jeszcze bardziej biurokratyczny. To świadczy o formalistycznym podejściu do podatnika, które nie ma uzasadnienia merytorycznego.
■ Czy nowy tryb wydawania interpretacji - przez ministra finansów - jest lepszy od poprzedniego?
- Jeszcze trudno to ocenić. Można mówić o różnych doświadczeniach, w zależności od tego, która z czterech wyznaczonych izb sprawą się zajmuje. W niektórych izbach jest lepiej, szybciej, skuteczniej. Można porozmawiać. W innych pokutuje nadmierny formalizm, uciekanie od odpowiedzi. To pewnie zależy też od osób, które się tym zajmują. Osoby z doświadczeniem rzadziej okazują się biurokratami.
■ Ordynacja podatkowa przewiduje tryb usuwania braków formalnych w pismach. Dotyczy to także wniosków o interpretację. Jeśli podatnik tych braków nie usunie w ciągu siedmiu dni, pismo zostaje pozostawione bez rozpatrzenia. Jak dopełnianie tego obowiązku wygląda w praktyce?
- Sankcja za nieusunięcie braków formalnych jest dotkliwa. Braki formalne to w gruncie rzeczy kwestie fundamentalne: brak precyzyjnego żądania czy nieuiszczenie wymaganej opłaty. Zwykle jednak tej instytucji w sposób zupełnie nieuzasadniony używa się w sprawach, które nie wymagają aż tak ostrych środków. Znowu dochodzimy do nadużywania przepisów proceduralnych. Jeśli urząd chce doprecyzowania np. stanu faktycznego przedstawionego w składanym dokumencie, trudno uznać, że są to braki formalne, które w przypadku ich zignorowania spowodują pozostawienie pisma bez rozpatrzenia. Podatnicy boją się takiej sytuacji. To jest duże nadużycie ze strony fiskusa. Pojawia się pytanie, że może takie praktyki stosowane są po to, aby przedłużyć termin na rozpatrzenie sprawy? Być może jest to jakaś metoda na poprawę statystyk, tylko że narusza to elementarne zasady procedury podatkowej. Gwarantuje szybkość postępowania i nic więcej.
AGNIESZKI TAŁASIEWICZ
partnera Ernst & Young
Rozmawiała Ewa Matyszewska
Agnieszki Tałasiewicz, partnera Ernst & Young / DGP