Podsumowaliśmy 18 lat obowiązywania ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Przez ostatnie lata efektywna stawka PIT utrzymuje się na podobnym poziomie. Mimo obietnic uproszczeń, rozliczenia nie są prostsze, a zeznań zamiast ubywać, przybyło.
Ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych ma już 18 lat. Tylko od roku 2000, kiedy ogłoszono jej tekst jednolity, doczekała się ponad 100 nowelizacji.
Zdaniem Michała Grzybowskiego, doradcy podatkowego, dyrektora w Ernst & Young, gdyby nie obniżka stawek podatkowych dokonana 1 stycznia 2009 r., ten kluczowy element w opodatkowaniu dochodów osobistych pozostałaby niemal niezmienny od 1992 roku, kiedy to obowiązywały trzy stawki PIT: 20, 30 i 40 proc.
– Możemy być usatysfakcjonowani, że obecnie nasze nominalne obciążenia są niższe. Nadal nie jest to jednak podatek liniowy, tak chętnie wykorzystywany w większości systemów podatkowych naszych sąsiadów – ocenia Michał Grzybowski.
Dodaje, że jakkolwiek nominalne stawki podatkowe są niższe niż kilka lub kilkanaście lat temu, to zdecydowanie mniejsza jest po 18 latach liczba odliczeń, szczególnie przynoszących znaczne obniżenie faktycznych zobowiązań podatkowych.
– Oznacza to, że rzeczywiste kwoty podatku, które podatnicy wpłacają to urzędów skarbowych, zmniejszają się znacznie wolniej, niż wynikałoby to z obniżenia stawek podatkowych – stwierdza Michał Grzybowski.



Legislacyjne osobliwości

Problemy z PIT nie kończą się jednak tylko na faktycznym zamrożeniu poziomu rzeczywistego opodatkowania. W długiej historii obowiązywania ustawy o PIT, w wyniku jej wielu nowelizacji zdarzały się poprawki, których legislacyjna jakość pozostawiała wiele do życzenia. Na ten aspekt zwraca uwagę Marek Jarocki, doradca podatkowy, menedżer w Ernst & Young, który wyjaśnia, że niejednokrotnie podejmowano próby wprowadzenia przepisów, które z czasem okazywały się sprzeczne z konstytucją i których obowiązywanie szybko uchylano. Przykładem takiego rozwiązania był 2-proc. podatek od transferów pieniężnych za granicę. Rozwiązanie wprowadzono w 2002 roku wbrew założeniom konstrukcyjnym podatku dochodowego, obciążając obrót, a nie dochód. W tym samym roku jednak Trybunał Konstytucyjny uchylił ten kuriozalny przykład niespójności legislacyjnej.
– Podobny los spotkał podatek 50-proc. wprowadzony z początkiem 2005 roku. Tu jednak zakwestionowano jedynie tryb nowelizacji, wskutek czego przez kilka lat przepis dotyczący tego podatku – choć martwy – tkwił w tekście ustawy, myląc podatników – wymienia Marek Jarocki.
Jako inny przykład osobliwego rozwiązania, które obowiązuje do dziś, ekspert wymienia przepis stanowiący, że ustawie nie podlegają przychody wynikające z czynności, które nie mogą być przedmiotem prawnie skutecznej umowy.
– Zdarza się więc, że podatnicy tłumaczą się z posiadanego majątku, powołując na naganne moralnie źródła, jakim jest np. prostytucja. Na gruncie prawa materialnego organy podatkowe są bezradne, chyba że podważą wiarygodność takich tłumaczeń. Na podstawie tego przepisu organy państwowe nie mogą z góry odrzucić tego rodzaju argumentacji – wyjaśnia Marek Jarocki.



Miało być łatwiej

Wielokrotne zmiany w ustawie o PIT miały minimalizować czynności administracyjne związane z rozliczeniem podatkowym. Jak przypomina Tomasz Socha, doradca podatkowy, menedżer w Ernst & Young, system miał być prosty, deklaracji miało być mniej. Jednak niejednokrotnie zmiany odpowiadające na te postulaty przynosiły skutek odwrotny do zamierzonego.
– Aby zilustrować tę tezę, można wskazać przykład osoby, która w danym roku podatkowym osiągnęła przychody z trzech źródeł – umowy o pracę, sprzedaży nieruchomości oraz sprzedaży akcji pracowniczych. W 1992 roku, a zatem w pierwszych latach obowiązywania ustawy, taka osoba mogła zadeklarować swoje dochody w jednym zeznaniu rocznym. Podatnik, który osiągnął przychody ze wskazanych źródeł w 2009 roku, będzie zobowiązany do złożenia aż trzech zeznań – PIT-37, PIT-39 oraz PIT-38 – ilustruje Tomasz Socha.
Jego zdaniem, uproszczenie nie zawsze oznacza mniej pracy dla podatnika. Ustawodawca ma kolejne plany na zmiany systemu, np. o dokonywaniu na szeroką skalę rozliczeń rocznych przez płatników.
– Chociaż w stosunku do roku 2009 takie rozwiązanie nie zyskało akceptacji parlamentu, pomysły te wrócą w nieznacznie zmienionej formie w najbliższym czasie. Nie będzie to jednak rewolucyjna zmiana, a osoby osiągające przychody z wielu źródeł, aby prawidłowo rozliczyć wszystkie swoje dochody, nadal będą musiały bardzo uważnie śledzić kolejne zmiany w przepisach bądź korzystać z usług doradców podatkowych – dodaje nasz rozmówca.



Znikające ulgi

Tematem szczególnie interesującym wszystkich podatników PIT są ulgi. Pozwalają one na obniżenie obciążeń podatkowych. Rafał Garbarz, doradca podatkowy, starszy menedżer w Ernst & Young, podkreśla, że mówiąc o ulgach większość podatników ma na myśli odliczenia od dochodu lub podatku, dokonywane w procesie przygotowania rocznej deklaracji podatkowej.
– Na przestrzeni lat katalog odliczeń generalnie ulegał zmniejszeniu. Szczególną popularność u podatników zdobyły ulgi, które umożliwiały odliczenie wydatków związanych: z opieką zdrowotną, remontem i modernizacją lokalu mieszkalnego, zakupem przyrządów i pomocy naukowych, dokształcaniem i doskonaleniem zawodowym podatnika, rentami i innymi trwałymi ciężarami opartymi na tytule prawnym – przypomina Rafał Garbarz.
Podkreśla też, że z punktu widzenia redukcji zobowiązań podatkowych istotne kwotowo odliczenia odnosiły się do wydatków związanych z budową lokali mieszkalnych pod wynajem, wydatków na własne potrzeby mieszkaniowe (np. budowa budynku mieszkalnego lub zakup lokalu mieszkalnego).
Nieliczne ze wspomnianych odliczeń funkcjonowały nadal w systemie prawnym na zasadzie praw nabytych.
Zlikwidowane odliczenia niekiedy zostały zastąpione przez nowe ulgi, np. związane z wykorzystywaniem internetu, odliczaniem odsetek od kredytu mieszkaniowego, darowizny na rzecz organizacji pożytku publicznego, czy ulgą prorodzinną. Jednak ograniczenia kwotowe w ich stosowaniu spowodowały, że nie są one w stanie zrównoważyć obciążeń wynikających z likwidacji wcześniejszych ulg – podsumowuje Rafał Garbarz.
Skutek: mimo obniżenia stawek, faktycznie płacone podatki wcale nie są dużo niższe niż te, które płaciliśmy na początku obowiązywania PIT.
Efektywna stawka podatkowa / DGP