Wirtualne produkty oferowane w internecie nie są kwalifikowane jako rzeczy, tylko jako usługi. Jest to jeden z powodów, dla których takie prezenty nie są darowizną. Fiskus monitoruje wszelkie transakcje w sieci, również związane z wirtualnymi podarunkami.
ANALIZA
Polskie portale społecznościowe na wzór amerykańskiego Facebooka świadczą w zamian za rzeczywiste wynagrodzenie wirtualne usługi. Nasza-klasa wprowadziła nawet wirtualną walutę, zwaną eurogąbką. Eurogąbkę wykupuje się poprzez wysłanie SMS lub wpłatę przelewem bankowym. Ceny eurogąbki wahają się od 2,44 zł do 50 zł. Za eurogąbki można kupować prezenty, które następnie przekazuje się osobom trzecim. Te prezenty to nic innego, jak kolorowe ikony, przedstawiające różne przedmioty, np. tort, kwiaty, które wyświetlają się przy profilu użytkownika portalu. Sprzedaż eurogąbek jest usługą, od której portal odprowadza VAT. A co z opodatkowaniem prezentu kupionego za eurogąbkę? Nie jest to darowizna, bo tego typu prezenty nie mają statusu materialnego. Nie ma więc też podatku.

Prezent jak darowizna

Po co ofiarowywać wirtualne prezenty? Jan Samołyk z naszej-klasy odpowiada, że użytkownicy mogą wysłać wirtualny prezent, żeby sprawić radość. Jest to nowy sposób na przekazanie konkretnych treści. Przykładowo podarowanie komuś tortu w postaci kolorowej ikony może uatrakcyjnić złożenie życzeń.
– Większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że otrzymywanie prezentu może powodować obowiązek zapłaty podatku od spadków i darowizn – tłumaczy Andrzej Kulisz, partner w Kancelarii Radców Prawnych M. Woziński A. Kulisz. Pozostawanie w tej nieświadomości zawdzięczamy przepisom, według których podatek należy zapłacić, gdy wartość prezentu przekroczy określoną kwotę. Podatek trzeba zapłacić, gdy wartość darowizn przekracza 4902 zł w przypadku prezentów od osób spoza rodziny oraz 9637 zł w przypadku podarunków od najbliższych.
Opodatkowaniu podlega nabycie własności rzeczy lub praw majątkowych.
– Nie ma wątpliwości, że zapisany w profilu użytkownika obrazek nie jest rzeczą, nie posiada bowiem substratu materialnego. Obrazek nie może również zostać uznany za prawo majątkowe. Nie wiążą się z nim żadne walory ekonomiczne. Po prostu cieszy oko – bez podatku – argumentuje Andrzej Kulisz.



Prawa majątkowe

Dogłębniej problem analizuje Tomasz Gałka, doradca podatkowy z Kancelarii Olesiński i Wspólnicy. Jego zdaniem opodatkowaniu podlega nabycie rzeczy znajdujących się na terytorium Polski i lub praw majątkowych wykonywanych na terytorium RP. Podobnie jak w przypadku VAT, trudno traktować produkty wirtualne jako rzeczy. Pozostaje zatem rozstrzygnięcie, czy prezenty wirtualne można rozpatrywać w kategoriach nabycia prawa majątkowego?
Według eksperta decydujące znaczenie będzie miał charakter prezentu. Jeśli będzie nim gadżet w postaci grafiki, muzyki itp., prezent tego typu nie wiąże się z przeniesieniem jakiegokolwiek prawa majątkowego i wydaje się, że należy go tym samym wyłączyć spod opodatkowania podatkiem od darowizn. Co do zasady takie przysporzenie może podlegać opodatkowaniu podatkiem dochodowym, jednak przychód powinien być określony na poziomie wartości rynkowej.
– W praktyce gadżetowi internetowemu trudno będzie przypisać jakąkolwiek wartość rynkową. Nie jest nią kwota, jaką płaci darczyńca, gdyż ta obejmuje należność za przesłanie upominku, podobnie jak opłata za przesłanie kartki pocztowej nie odzwierciedla wartości rynkowej tej kartki – stwierdza Tomasz Gałka.
Dodaje, że inaczej sprawa może wyglądać w przypadku prezentu polegającego na uprawnieniu do domagania się od właściciela portalu określonego świadczenia (usługi). Tutaj możemy mieć do czynienia ze swego rodzaju (wirtualnym) prawem majątkowym.
– W praktyce jednak nie obserwuje się sporów z organami podatkowymi na tym tle – podkreśla nasz rozmówca.
W konsekwencji, nawet jeśli wirtualne prezenty postrzegane byłyby w kategoriach darowizny, to i tak kontrolowanie ich pod tym kątem byłoby trudne. Nie oznacza to jednak, że fiskus nie jest czujny.

Kontrole internetowe

Z informacji, jakie otrzymaliśmy w Ministerstwie Finansów, wynika, że urzędy skarbowe w I półroczu 2009 r. przeprowadziły 590 kontroli podatkowych podatników dokonujących transakcji gospodarczych za pośrednictwem internetu, w wyniku których wykryto uszczuplenia w wysokości 4,5 mln zł. Zakres działań prowadzonych przez urzędników obejmował m.in. sprawdzanie, czy działalność w zakresie handlu elektronicznego nie stanowi stałego źródła dochodów w postaci niezarejestrowanej działalności gospodarczej. Kontrolowano też, czy wykazywane są obroty, prawidłowo prowadzona jest ewidencja oraz czy przedsiębiorcy wywiązują się z obowiązków podatkowych.