Od 1 marca 2009 r. niektóre z organów podatkowych twierdzą, że podatnicy przesyłający energię elektryczną powinni rozliczać akcyzę również od energii nielegalnie pobranej z ich sieci. Zdaniem ekspertów taki obowiązek nie istnieje.
RAPORT
Nowa ustawa o podatku akcyzowym w odniesieniu do energii elektrycznej wymienia jako czynność opodatkowaną sprzedaż energii nabywcy końcowemu na terytorium kraju. Jak wyjaśniają nam eksperci z Kancelarii Ożóg i Wspólnicy, za sprzedaż w podatku akcyzowym uznaje się każdą czynność faktyczną lub prawną, w wyniku której dochodzi do przeniesienia posiadania lub własności przedmiotu sprzedaży na inny podmiot.
– Tak skonstruowana definicja, w szczególności uznanie za sprzedaż czynności faktycznych, sprawia, że od 1 marca 2009 r. niektóre organy podatkowe twierdzą, że w jej zakresie mieści się także nielegalny pobór energii elektrycznej. Takie twierdzenia nie są uzasadnione – komentuje Tomasz Siennicki, doradca podatkowy w Kancelarii Ożóg i Wspólnicy.
Zdaniem ekspertów z Kancelarii Ożóg i Wspólnicy nie bez znaczenia w omawianym zakresie jest aspekt cywilnoprawny, skoro ustawodawca odwołał się do przeniesienia posiadania. Posiadanie nie jest prawem, ale faktycznym władztwem nad rzeczą. Nie każde zaś władztwo nad rzeczą może być zakwalifikowane jako posiadanie.
– Energia elektryczna nie jest rzeczą w rozumieniu kodeksu cywilnego. Trudno jest uznać, aby ktokolwiek, nawet w potocznym rozumieniu pojęcia posiadania, mógł posiadać energię elektryczną – przypomina Tomasz Stanek, doradca podatkowy w Kancelarii Ożóg i Wspólnicy.
Dodaje, że nawet gdyby hipotetycznie przyjąć, że energia elektryczna może być przedmiotem posiadania, to należałoby uznać, że kradzież energii nie prowadzi do przeniesienia posiadania, a tylko w wyniku wystąpienia takiej czynności można się ostatecznie zgodzić na opodatkowanie akcyzą nielegalnie pobranej energii elektrycznej.



W wyniku kradzieży dochodzi do objęcia w posiadanie rzeczy, a więc aktu jednostronnego, który dokonuje się bez udziału dotychczasowego posiadacza i wbrew jego woli. Warto dostrzec, że do nielegalnego poboru energii elektrycznej dochodzi w wyniku jej zużycia, które nie jest tożsame z przeniesieniem posiadania ani też nie jest poprzedzone posiadaniem. W razie zużycia energii nie mamy zatem do czynienia z jej sprzedażą w rozumieniu ustawy akcyzowej – argumentuje Tomasz Stanek.
Zdaniem naszych rozmówców przeciwko obowiązkowi rozliczenia akcyzy od nielegalnie pobranej energii, który miałby ciążyć na podmiotach dystrybuujących energię, przemawia też fakt, że ustawa o podatku akcyzowym nie przewiduje terminu płatności podatku akcyzowego od energii elektrycznej, która została nielegalnie pobrana z sieci. Generalnie termin zapłaty podatku z tytułu sprzedaży energii uzależniony jest od terminu płatności określonego w umowie lub fakturze, a w braku takiego zapisu – w dacie wystawienia faktury.
W przypadku pobrania energii nielegalnie nie można mówić o istnieniu umowy obejmującej taki pobór, jak też tego rodzaju zdarzenie nie powinno być dokumentowane fakturą VAT, jako że nie podlega opodatkowaniu podatkiem od towarów i usług.
– W konsekwencji brak jest przepisu, który wskazywałby na termin zapłaty podatku od nielegalnego poboru energii – stwierdza Tomasz Siennicki.
Jego zdaniem, twierdzenie takie jest uzasadnione tym bardziej, że dla potrzeb opodatkowania akcyzą przez pojęcie faktury należy rozumieć fakturę w rozumieniu przepisów ustawy o VAT. Z pewnością nie mogą być uznane za fakturę noty obciążeniowe, wystawiane w związku z naliczeniem opłat za energię pobieraną nielegalnie.
Ważne!
Zakładając racjonalność działania ustawodawcy, trudno jest uznać, że zamierzał on nałożyć obowiązek rozliczania akcyzy na podmioty, którym ta energia jest kradziona, nie wprowadzając jednocześnie przepisów, na podstawie których możliwe jest ustalenie terminu zapłaty podatku