Na razie nie ma planów podwyżek podatków - powiedział PAP wiceminister finansów Maciej Grabowski. MF chce natomiast, by w 2010 roku z możliwości złożenia e-deklaracji mogli skorzystać m.in. podatnicy prowadzący działalność gospodarczą.

"W tej chwili nie mamy pomysłu na podwyżki podatków czy likwidację ulg podatkowych. Czekamy na dane dotyczące rozliczenia PIT za ubiegły rok i dane za maj, informacje czy są ewentualnie jakieś niedobory w dochodach podatkowych oraz na ile są jeszcze możliwości ograniczenia wydatków" - powiedział Grabowski.

Poinformował ponadto, że resort już pracuje nad zwiększeniem liczby elektronicznych deklaracji podatkowych, które od 1 stycznia 2010 roku można byłoby składać bez konieczności posiadania tzw. kwalifikowanego podpisu elektronicznego.

"Chodzi na przykład o rozszerzenie tej możliwości o PIT-36, przeznaczony dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Chcielibyśmy, aby z tej uproszczonej formy mogli też skorzystać pracodawcy, którzy rozliczają swoich pracowników. W ubiegłym roku w ten sposób rozliczyło się ok. 600 tys. osób" - powiedział.

Minister ocenia, że tegoroczna akcja rozliczeń za pomocą e-PIT- 37, który nie wymagał kwalifikowanego podpisu elektronicznego, była "dobrym doświadczeniem i sukcesem Ministerstwa Finansów".

"Przez bardzo krótki okres wielu podatników skutecznie złożyło deklaracje. System zdał egzamin. Jednocześnie nabraliśmy doświadczenia co do skali możliwości tego systemu i problemów, z którymi podatnicy zetknęli się przy wysyłaniu PIT-ów" - uważa Grabowski.

Z danych MF wynika, że w terminie, czyli do 30 kwietnia 2009 r., podatnicy - rozliczający się za 2008 r. - złożyli 78 tys. 972 deklaracje podatkowe PIT-37 przez internet, w tym 77 tys. 470 bez kwalifikowanego podpisu elektronicznego.

Zakup podpisu kosztuje kilkaset złotych

Nowe przepisy Ordynacji podatkowej, które umożliwiły składanie deklaracji PIT-37 przez internet, weszły w życie 8 kwietnia. Zniosły one konieczność posiadania takiego podpisu, która była wskazywana jako główna przyczyna małej popularności rozliczeń elektronicznych. Zakup podpisu kosztuje bowiem kilkaset złotych.

Grabowski przyznał, że ze względu na tempo wdrażania systemu, MF "chyba nie było dostatecznie przygotowane do odpowiedniej komunikacji z podatnikami", aby wiedzieli, jak skutecznie i bezbłędnie przeprowadzić wysyłanie deklaracji.

"Można sobie wyobrazić, że system mógłby być przynajmniej w części bardziej przyjazny dla podatników, by np. informował ich o rodzaju popełnionych błędów w deklaracji" - powiedział.

Zwrócił jednak uwagę, że system działał, był dobrze zabezpieczony. "Nie ma powodu, dla którego podatnicy nie mieliby korzystać w szerszym zakresie z rozliczenia elektronicznego, bez konieczności posiadania kwalifikowanego e-podpisu" - dodał.