Ministerstwo Finansów pracuje nad wprowadzeniem podatku ekologicznego. Z założeń do ustawy wynika, że będzie to podatek uzależniony m.in. od emisji CO2. Trudno skopiować system unijny, bo każdy kraj inaczej opodatkowuje auta.
ANALIZA
Trwają prace nad projektem ustawy, która miałaby wprowadzić podatek ekologiczny płacony od samochodów. Ma on zastąpić dzisiejszą akcyzę. Z informacji, jakie uzyskaliśmy w Ministerstwie Finansów, wynika, że teraz są prowadzone analizy, które zlecił minister finansów Jacek Rostowski.
Przedstawiane dotychczas założenia tego podatku, z jednej strony, zyskują aprobatę branży, z drugiej, wywołują protesty posiadaczy samochodów, zwłaszcza tych starszych. Z danych MF wynika, że będzie to podatek pobierany co roku. Jego wysokość będzie zależała albo od emisji CO2, albo od pojemności silnika, ale nie powinien on przekroczyć kilkudziesięciu złotych dla małych aut.
Postanowiliśmy sprawdzić, jakie rozwiązania są stosowane w innych krajach. Niestety, okazało się, że nawet w samej Unii Europejskiej nie ma jednego modelu opodatkowania aut. W jednym państwie funkcjonuje podatek ekologiczny, np. na Węgrzech, w innym jest to system złożony uzależniony od pojemności silnika i wieku auta, np. w Belgii. Są też kraje, gdzie podatek od samochodów nie jest pobierany, np. Słowacja, Szwecja czy Wielka Brytania.

Prawie ekopodatek

Z informacji udostępnionych dotychczas przez Ministerstwo Finansów nie wynika, abyśmy mogli używać nazwy podatek ekologiczny. Takiego zdania jest Wojciech Drzewiecki, ekspert z IBRM Samar, który podkreśla, że, co prawda, wśród parametrów decydujących o wysokościach stawek nowego podatku znajduje się ten związany z emisją CO2, ale dotyczy on tylko samochodów stosunkowo nowych. W pozostałych przypadkach mówimy raczej o parametrach związanych ze specyfikacją silnika (pojemność).
– Nie mamy informacji, jak będą wydatkowane pieniądze. Można tylko podejrzewać, że wydatki na cele ekologiczne nie znajdą się na czele listy priorytetów MF. Dlatego nową formułę opodatkowania należałoby nazwać motopodatkiem lub podatkiem od samochodów i traktować ją jako alternatywę dla obowiązującej akcyzy – ocenia Wojciech Drzewiecki.
Dodaje, że nadzieje na rezygnację przez państwo z opodatkowania samochodów są raczej płonne. Żaden z ministrów nie podejmie decyzji o ewentualnym uszczupleniu dochodów budżetowych.
Już wcześniej wstępne założenia przygotowane przez Ministerstwo Gospodarki szły w dobrym kierunku – zmieniając sposób podejścia do kwestii podatkowych, tworząc system sprzyjający stopniowej wymianie parku samochodowego. Nie ograniczają się one tylko do prostej zamiany akcyzy na nową formułę opodatkowania obejmującą wszystkich właścicieli samochodów, lecz także uwzględniają system ulg i zachęt finansowych powiązanych ze złomowaniem starego samochodu.
– Zaletą proponowanych zmian z punktu widzenia podatnika byłoby rozłożenie na raty (czytaj lata) dzisiejszych obciążeń wynikających ze stawek i formuły akcyzy, dzięki czemu zmniejszyłyby się obciążenia jednostkowe dotyczące nabywanych pojazdów – nowych i używanych – wskazuje Wojciech Drzewiecki.
Według niego tego typu rozwiązania nie są nowością w Europie. Już 16 krajów Unii zmieniło system obciążeń podatkowych stosowanych wobec aut, uzależniając wysokość podatku od parametrów emisyjnych. Wśród naszych sąsiadów wprowadzili je Czesi i Rumuni. Dodatkowo 13 krajów uruchomiło system premii powiązanych ze złomowaniem.



Założenia są słuszne

Wszyscy nasi rozmówcy są zgodni: dobrze, że prace nad podatkiem ekologicznym rozpoczęły się na poważnie.
Marcin Zimny, prawnik z CMS Cameron McKenna, założenia do podatku ekologicznego ocenia pozytywnie – podatek ten powinien wpływać na preferencję nabywców samochodów, zachęcając ich do kupna pojazdów przyjaznych środowisku.
– Wprowadzenie proekologicznego opodatkowania aut wpisuje się w ogólnoeuropejską tendencję i nie jest wyłącznie polskim wymysłem. Podatek od samochodów uwzględniający wielkość emisji CO2 został już wprowadzony w kilku krajach UE – argumentuje Marcin Zimny.
Poza tym wprowadzenie nowego podatku w miejsce akcyzy powinno przyczynić się do obniżenia cen nowych samochodów i może zwiększyć ich sprzedaż.
– Pewną niedogodnością będzie jednak konieczność corocznego płacenia podatku. Obecnie akcyzę płaci się tylko raz. Jednak takie rozwiązanie ma też plusy w porównaniu z akcyzą, gdyż ciężar podatku będzie rozłożony na cały okres posiadania samochodu – stwierdza Marcin Zimny.

Unia ma swoje pomysły

W ramach państw UE nie ma jednolitych zasad dotyczących opodatkowania posiadaczy samochodów. Według informacji Pawła Jabłonowskiego, szefa Departamentu Podatkowego Chałas i Wspólnicy Kancelaria Prawna, w niektórych krajach rejestracja nowych pojazdów jest opodatkowana, w innych tego podatku nie ma. Stąd prace nad wprowadzeniem nowej dyrektywy, która ujednoliciłaby tę kwestię i wprowadziła zasadę systematycznego, corocznego opodatkowywania posiadaczy samochodów.
– Polski podatek drogowy został zlikwidowany z uwagi na jego niską ściągalność oraz brak powiązania z faktyczną eksploatacją dróg. Dlatego finansowanie dróg następuje z części wpływów z akcyzy. Taki system wydaje się sprawiedliwszy – mówi Paweł Jabłonowski.
Dodaje, że podatek ekologiczny nie miałby nic wspólnego z dawnym podatkiem drogowym, bo obciążałby posiadaczy samochodów, określając podstawę opodatkowania w zależności od normy emisji spalin spełnianej przez dany pojazd. W zależności od wysokości stawek podatkowych na pewno przyczyniłby się do zmniejszenia liczby starszych pojazdów.
– Idea wydaje się słuszna, jednak pojawia się pytanie, czy kierowców – zwłaszcza starszych samochodów – będzie stać na zapłacenie takiego podatku – zastanawia się ekspert z Chałas i Wspólnicy Kancelaria Prawna.

Ocena podatników

Pomysł wprowadzenia podatku ekologicznego nie zyskał aprobaty polskich podatników. Zdaniem Wojciecha Drzewieckiego jest to po części wynik spekulacji medialnych, sugerujących wysokie stawki podatku dla samochodów starszych, i skąpych informacji, jak rząd zamierza rozwiązać kwestie podatkowe w zakresie tych osób, które w przeszłości kupiły samochód i zapłaciły akcyzę. Nikt przecież nie chce być obciążany dwa razy za to samo. Do rozwiązania pozostaje więc kwestia okresu przejściowego, od momentu wdrożenia podatku do momentu zmiany samochodu.
Według Marcina Zimnego z punku widzenia właścicieli samochodów, od których akcyza została już zapłacona, wprowadzenie podatku ekologicznego może nie być korzystne. Ministerstwo przewiduje wprowadzenie dla tych właścicieli specjalnej ulgi. Na razie nie są znane szczegóły tej ulgi, ale zapewne dla wielu właścicieli, którzy już zapłacili akcyzę od swojego pojazdu, płacenie teraz podatku ekologicznego, nawet na preferencyjnych warunkach, będzie dużym obciążeniem.
– Resort finansów powinien zwolnić tych właścicieli od nowego podatku – sugeruje Marcin Zimny.