Rządowy plan zakłada zastąpienie podatku Religi (ustawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego) prawem regresu do ubezpieczycieli. NFZ mógłby wystąpić do sprawcy wypadku lub jego firmy ubezpieczeniowej o zwrot kosztów leczenia ofiary, niezależnie od tego, czy sprawcą jest kierowca, rowerzysta czy pieszy. Ubezpieczyciele chwalą nowe rozwiązania, ale wskazują na braki. Na przykład na to, że w Polsce nie wiadomo ile naprawdę kosztuje leczenie.

Narodowy Fundusz Zdrowia ma już ok. 800 mln zł z pobieranego obowiązkowo od każdej polisy komunikacyjnego OC ryczałtu na leczenie ofiar wypadków, jednak trzyma je na koncie, bo brakuje przepisów przejściowych od czasu wejścia w życie podatku, czyli od 1 października ubiegłego roku.

Można by te pieniądze oddać kierowcom, bo każdy z nich zapłacił 60-70 zł dodatkowej składki, ale można też pozostawić je w NFZ na poczet nowego systemu finansowania leczenia poszkodowanych, przygotowywanego przez rząd – uważa Franz Fuchs, przewodniczący stowarzyszenia Pro Motor.

Podatek Religi płacą wszyscy kierowcy (12 proc. od każdej składki za komunikacyjne OC)

Szef Stowarzyszenia dla Rozwoju Ubezpieczeń Komunikacyjnych i Rynku Motoryzacyjnego podkreśla jednak, że tylko około 5 proc. kierowców powoduje wypadki, natomiast co roku ok. 100 tys. zgłaszanych szkód dotyczy sprawców właśnie takich jak rowerzyści czy piesi. „To polityczne pytanie, dlaczego niektóre grupy nie płacą dodatkowo” – przyznaje Franz Fuchs.

Pro Motor chwali więc rządową inicjatywę, która jest w opinii stowarzyszenia po prostu bardziej sprawiedliwa, skoro kosztami obciąża tylko winnych. „Ci, którzy jeżdżą bezpiecznie będą płacić takie składki jak obecnie. Ale kierowcy powodujący wypadki zapłacą 3-4 razy więcej” – mówi Franz Fuchs.

„System regresowy jest bardziej sprawiedliwy, bo istnieje regres do sprawców wszystkich deliktów” – dodaje Piotr Kaczanowski, wiceprezes stowarzyszenia Pro Motor. Obaj panowie zwracają przy tym uwagę na nowe problemy, które pojawią się, jeśli system wypłaty pieniędzy nie zostanie dobrze przygotowany.

Na razie bowiem zapowiada się, że określanie wypłaty na rzecz NFZ może trwać bardzo długo. Jeśli bowiem NFZ będzie występował z roszczeniem do zakładu ubezpieczeń, to zgodnie z Kodeksem cywilnym Fundusz będzie musiał dowieść winy sprawcy, żeby można było wypłacić pieniądze. Winy tej dowodzić będzie w sądzie, a tempo pracy polskich sądów nie należy do najszybszych. Piotr Kaczanowski zwraca więc uwagę, że NFZ nie jest przygotowany do prowadzenia długotrwałych procesów sądowych, a ubezpieczyciele po prostu będą musieli wydać duże pieniądze na obsługę prawną.

Zdaniem Pro Motor, dobrym rozwiązaniem byłoby więc szybkie przygotowanie wyceny procedur medycznych

Nikt z ubezpieczycieli nie kryje, że przy wypłacie ubezpieczenia dokładnie sprawdza, czy zgłaszający roszczenie nie próbuje oszukać. A, co podkreśla Piotr Kaczanowski, są szpitale leczące sprawnie i tanio oraz takie, gdzie jest – bez specjalnych powodów – wyjątkowo drogo.

Również Polska Izba Ubezpieczeń w swoim stanowisku podkreśla, że brak standardów wycen procedur medycznych stworzy problemy „z oceną świadczenia zarówno, co do zasady wydatkowania oraz wysokości”. Dlatego, zdaniem PIU, ustawa powinna dać ministrowi zdrowia możliwość wydania rozporządzenia, które określi cenę procedur medycznych.

Projekt zmian w prawie jest generalnie chwalony, ale co instytucja opiniująca, to nowe uwagi

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny zwraca na przykład uwagę, że prawo nie powinno określać NFZ jako ewentualnego poszkodowanego, a taki zapis pojawia się w projekcie. Nie powinno, bo może pojawić się znów pretekst do uznania nowych rozwiązań za niekonstytucyjne. „Takie rozwiązanie sugeruje bowiem, że finansowanie przez NFZ kosztów leczenia ofiar czynów niedozwolonych, chociaż stanowi jego ustawowy obowiązek, jest również szkodą, którą ponosi.

Ta konstrukcja jest kontrowersyjna i budzi istotne wątpliwości co jej konstytucyjności” – pisze UFG do minister zdrowia Ewy Kopacz w opinii, do której dotarł portal finansowy GazetaPrawna.pl. Chodzi o to, że NFZ pobiera składkę na leczenie i tylko na ten cel wydaje pieniądze. Nie może być więc poszkodowanym, skoro wykonuje przepisy ustawy.

Na ten sam problem zwraca uwagę PIU. „Podmiot zobowiązany do finansowania świadczeń zdrowotnych – finansując leczenie ofiary wypadku nie ponosi szkody” – zwraca uwagę samorząd ubezpieczeniowy.

Zarówno PIU jak i UFG podkreślają, że przepis projektu zakładający, że już zebrane pieniądze NFZ przeznaczy po prostu na leczenie, może być niezgodny z prawem. PIU mówi, że skoro tak, to na początku leczenie będzie finansowane podwójnie: z już zebranych pieniędzy i z nowych regresów. UFG, podobnie jak Pro Motor, proponuje zatrzymanie przez NFZ już zebranych pieniędzy na poczet przyszłych wypłat i stosowanie regresów dopiero po wyczerpaniu się tych środków.

Według projektu, z podatkiem Religi mamy się pożegnać 1 listopada tego roku