Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski przekonywał po odrzuceniu w piątek przez Sejm wotum nieufności dla ministra finansów, że wniosek PiS o odwołanie Jacka Rostowskiego miał na celu "upomnienie się o sprawy zwykłych Polaków".

PiS chciał odwołania Rostowskiego, ponieważ rząd nie obniżył akcyzy paliwowej. Przeciwko odwołaniu ministra opowiedziało się 235 posłów, 150 było za, nikt nie wstrzymał się od głosu.

PiS jest jednak zdania, że w piątek w Sejmie "nie przegrał". "Upominanie się o sprawy zwykłych Polaków jest rzeczą ważną w parlamencie, wiemy jaka jest arytmetyka w Sejmie, ale rozumiemy też, że bez tych działań (takich jak wotum nieufności - red.) ministrowie nie wezmą sobie do serca spraw zwykłych Polaków" - mówił dziennikarzom po piątkowym głosowaniu Gosiewski.

Szef klubu PiS nie wykluczył kolejnych wniosków o wotum nieufności

"Ten rząd jest bardzo słaby, może zdarzyć się tak, że w niedługim czasie kolejny wniosek może zostać złożony" - powiedział Gosiewski. Dodał, że jest jeszcze za wcześnie, by powiedzieć kogo będzie on dotyczyć, ale - ocenił - "w tym zakresie plejada jest bardzo szeroka".

Prezes PiS w trakcie piątkowej debaty nad wotum nieufności dla Rostowskiego w kontekście kolejnych wniosków o wotum nieufności wymienił nazwiska minister zdrowia Ewy Kopacz, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego oraz ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.

Odrzuceniem wniosku o wotum nieufności wobec Rostowskiego nie jest zaskoczony wiceprezes PiS Adam Lipiński. "To co się tutaj dzieje, to normalna praktyka, myśmy złożyli wniosek, nie mamy większości, a wszyscy posłowie koalicji głosowali, aby odrzucić ten wniosek" - powiedział.

Lipiński przypominał, że "sztandarowym pomysłem Platformy, który kształtował polityczną twarz tej partii była reforma finansów publicznych i to, że PO się bardzo dobrze zna na gospodarce". Według niego, "okazało się to nieprawdą".

Podczas obrad głos zabierał także minister Rostowski; podczas jego wystąpienia posłowie PiS skandowali "Wiesław, Wiesław"

Gosiewski przekonywał, że wystąpienie Rostowskiego przypominało "czasy lat 60-tych", stąd porównanie do Władysława Gomułki.

Z kolei poseł Zbigniew Girzyński mówił dziennikarzom, że minister Rostowski "objawił się jako płomienny mówca, a biorąc pod uwagę ładunek emocji i propagandy, jaki zawarł w wystąpieniu, przypomniał co starszym posłom, którzy jeszcze pamiętają te czasy pierwszego sekretarza KC PZPR "Wiesława" Gomułkę - stąd Wiesław".