Zły system nadzoru może wzbudzać wątpliwości co do skuteczności i wiarygodności przeprowadzanych audytów.

Ministerstwo Finansów nie przedstawiło jeszcze projektu ustawy o biegłych rewidentach. Tymczasem czasu na konsultacje i opracowanie dobrych rozwiązań jest coraz mniej.
- Pewne procesy konsultacyjne już miały miejsce - na przełomie 2006 i 2007 roku zostało w tym celu zatrudnione konsorcjum kierowane przez brytyjski instytut księgowych i biegłych - Stowarzyszenie ACCA. Po zakończeniu pracy doradców, ale przed złożeniem ich raportu z rekomendacjami do Ministra Finansów, odbyły się konsultacje z ekspertami KIBR. Przedmiotem dyskusji były najważniejsze aspekty przygotowywanej ustawy przedstawione wiosną tego roku.
■ Jakie rozwiązania przedstawiło wtedy ministerstwo?
- Na ówczesnym etapie prac nie były to jeszcze konkretne propozycje, lecz rozważane przez Ministerstwo Finansów alternatywy dotyczące np. sposobu sprawowania nadzoru nad wykonywaniem zawodu biegłego rewidenta. Zastanawiano się m.in., czy niezależny nadzór wymagany przez 43 Dyrektywę powinien być ograniczony tylko do audytu spółek zainteresowania publicznego. Jeżeli tak by się stało, pozostałe firmy pozostawałyby nadal pod kontrolą Krajowej Izby Biegłych Rewidentów. Dyskutowano pozytywne i negatywne strony proponowanych rozwiązań, nie było jednak sugestii ze strony resortu, w którą stronę pójdą zmiany.
■ Nie ma więc obawy, że jest za mało czasu na pełną konsultację?
- Dobra konsultacja powinna uwzględniać wszystkie strony, które będą musiały ponieść konsekwencje planowanych zmian prawnych. Obecnie nie ma zwyczaju konsultowania proponowanych rozwiązań ani ze spółkami sporządzającymi sprawozdania finansowe, ani z inwestorami. To błąd. Jako odbiorcy usług audytorskich zarządy spółek są bowiem w pierwszej kolejności stroną w dyskusji z audytorem na temat badania, a następnie sporządzania raportu i opinii. Powstaje więc pytanie, czy w Polsce jest wola i czas aby w proces konstruowania ustawy angażować pozostałe zainteresowane strony, które w efekcie będą ponosiły konsekwencje wprowadzanych zmian.
■ A jak do tego podchodzi środowisko biegłych? Czy KIBR i spółki audytorskie nie mają różnych wizji zmian?
- Ostatnie wybory w KIBR spowodowały, że w środowisku zaszły fundamentalne zmiany. Obecnie po raz pierwszy KIBR reprezentuje pełne spektrum audytorów obecnych na polskim rynku - od największych do najmniejszych firm audytorskich. Jak nigdy przedtem głos naszej profesji jest teraz jednolity, co ułatwia wypracowanie wspólnej wizji. Zostały już nawet powołane specjalne zespoły, składające się z ekspertów z firm audytorskich różnej wielkości, które są przygotowane, aby służyć komentarzem i opinią na temat projektu ustawy.
■ Jaką wizję zmian mają audytorzy?
- Chcielibyśmy, aby zawód audytora zajmował w Polsce podobną pozycję do tej, jaką ma na znacznie bardziej rozwiniętych rynkach, np. w Wielkiej Brytanii. Aby tak się stało, konieczne jest zapewnienie wysokiej wiarygodności naszej profesji, a pomóc w tym może silny, przejrzysty i stworzony z fachowców niezależny nadzór. Powinien także powstać skuteczny system inspekcji, który będzie dysponował sprawiedliwymi środkami dyscyplinarnymi.
Kolejnym krokiem w kierunku budowania wiarygodności powinno być wprowadzenie Międzynarodowych Standardów Rewizji Finansowej i przepisów, które pozwolą audytorom na zachowanie niezależności.
■ Z pewnością można przewidzieć, jakie konsekwencje będzie miała źle skonstruowana ustawa.
- Jeżeli system nie będzie jasny i przejrzysty, nie zbudujemy w Polsce takiej wiarygodności zawodu, która byłaby porównywalna z krajami bardziej rozwiniętymi Nie należy się też spodziewać nagłej poprawy w zakresie jakości usług audytorskich. Największy problem mogą jednak stanowić ewentualne negatywne spostrzeżenia Komisji Unijnej w Brukseli. Zły system nadzoru może wzbudzić w Brukseli wątpliwości co do skuteczności i wiarygodności przeprowadzanych w Polsce audytów. Ponadto - co jest nie bez znaczenia dla polskiego rynku kapitałowego - utracimy zaufanie inwestorów.
Rozmawiała Agnieszka Pokojska
Antoni Reczko. / DGP