Największą słabością polskiego procesu legislacyjnego w podatkach jest to, że nie wiadomo, kto tworzy pierwszy projekt - ocenił przed komisją ds. VAT prof. Witold Modzelewski, autor pierwszej ustawy o podatku od towarów i usług.

Modzelewski odpowiadał m.in. na pytania Marka Jakubiaka (Kukiz'15), który chciał poznać opinię świadka na temat mechanizmów legislacyjnych, które jego zdaniem odpowiadały za najbardziej wadliwe przepisy ustawy o VAT i ustawy o akcyzie, które przyczyniły się do niespotykanej skali wyłudzeń podatku.

"Nietransparentność tworzenia projektów przepisów" - odpowiedział Modzelewski. "Ja to znam oczywiście z moich wspomnień sprzed ponad ćwierć wieku, kiedy zawsze było istotne, żeby było wiadomo, kto napisał ten pierwszy projekt przepisu" - zapewnił świadek.

"Moim zdaniem największą słabością polskiego procesu legislacyjnego w podatkach jest to, że nie wiadomo, kto tworzy ten pierwszy projekt, który następnie przechodzi przez ręce ministrów, wiceministrów, potem rządu i Sejmu. Czyli nie znamy tego pierwszego autora, tego kto napisał ten projekt. Oczywiście w jego ręku jest gigantyczna władza. Można powiedzieć nawet, że jeżeli czegoś trzeba pilnować, to trzeba pilnować na tym etapie, zwłaszcza kontaktów" - mówił Modzelewski.

"W podatkach - to niestety jest od dawna w Polsce - my nie wiemy, kto napisał projekt; ten, który następnie transparentnie i bardzo jawnie był dalej procedowany i dlaczego ten projekt w ogóle pojawił się na samym początku tego procesu" - powiedział Modzelewski.

Jego zdaniem ważne jest, aby zauważyć rzecz banalną. "Jeżeli chcemy szukać przyczyn dlaczego wysoka izba uchwaliła te projekty (...), to należałoby pokazać rzeczywistego autora (...). Jeżeli chcemy sięgnąć do źródła, to jest główne źródło słabości" - mówił świadek.

Dodał, że np. nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego jeden towar, który nigdy nie był wykorzystywany do oszustw podatkowych nagle znalazł się liście w załączniku 11 (dotyczy odwróconego VAT - PAP). "Kto go tam dopisał? Ponoć go dopisano w jakimś etapie, bo rząd mówił, że myśmy tego nie dopisali" - mówił Modzelewski, ale nie sprecyzował o jaki towar chodzi.

"Wiadomo, jeśli znajdę się w załączniku 11, to VAT przestanę płacić, mam prezent uzyskany od ustawodawcy - niepłacenia VAT-u" - powiedział Modzelewski. "Jest stara profesorska teza: jeżeli chcesz poznać prawo podatkowe, to badaj proces legislacyjny nie na etapie parlamentarnym - bo najczęściej tam się wiele już nie zdarzy - badaj na etapie projektu. Tu jest najważniejsza rzecz. Ten kto pisze projekt, ten rządzi prawem, zwłaszcza tak skomplikowanym - obiektywnie i subiektywnie, jak prawo podatkowe" - dodał.

Modzelewski - autor pierwszej ustawy o podatku od towarów i usług - pytany przez komisję, jakie mogły być zaniechania w latach 2007-2015 ocenił, że na pewno nie wprowadzono skutecznych narzędzi, które pozwalałyby zdobyć dowody "złych działań". Bo to władza musi takie działania udowodnić - zaznaczył. Zastanawiał się, czy dostatecznie dostosowano do praktyki prawo karne, czyli instrument represji, a nie prewencji.

Pytany o znaczenie interpretacji podatkowych w procederach nadużyć w VAT, Modzelewski stwierdził, że jeżeli samych interpretacji prawa dotyczącego tego podatku w Polsce wydaje się kilkanaście tysięcy rocznie - to "prawa w praktyce nie ma". Jak mówił, w takim systemie nie jest ważny przepis, tylko czyjś pogląd, przez co "obywatel może się czuć zagrożony w sensie podstawowym".

Jako najbardziej spektakularny przykład takiego podejścia podał odmowę uznania podmiotowości podatkowej jednostki budżetowej samorządu terytorialnego w 2010 r. "Przez 20 lat nie było żadnej wątpliwości, że jednostka budżetowa, czy to państwowa czy samorządu jest podatnikiem VAT, a w 2010 r, nagle okazało się, że samorządowe nie są, powodując olbrzymi chaos - wskazał Modzelewski. "To jest przykład, jak błędny pogląd spowodował destrukcję części podatku VAT. A nawet nie wiadomo, dlaczego dokonano takiej wolty" - dodał.