Problem rosnących zwrotów VAT, co wiązało się mniejszymi dochodami budżetu, zaczął być wyraźnie widoczny w 2009 r. - mówił we wtorek przed komisją ds. VAT prof. Witold Modzelewski. Zwrócił uwagę, że dochody z VAT spadły wówczas mimo wzrostu PKB.

Prof. Modzelewski z Uniwersytetu Warszawskiego jest ekspertem, doradcą podatkowym, radcą prawnym, prezesem i wspólnikiem Instytutu Studiów Podatkowych, był wiceministrem finansów w latach 1992-1996. Jest m.in. autorem pierwszej ustawy o VAT. Był pierwszym świadkiem wezwanym i przesłuchiwanym przez sejmową komisję śledczą "do zbadania prawidłowości i legalności działań oraz występowania zaniedbań i zaniechań organów i instytucji publicznych w zakresie zapewnienia dochodów Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług i podatku akcyzowego w okresie od grudnia 2007 r. do listopada 2015 r."

We wtorek mówił, że "w okresie, którym zajmuje się komisja, wielkość różnicy zwanej luką podatkową bardzo rosła, to fakt jest poza sporem". Dodał, że szacowali to zarówno eksperci niezależni, jak i eksperci zainteresowani.

"Jeżeli badamy to, co jest stratą, bo ta strata jest obiektywna i te straty liczymy w setkach już miliardów złotych w tym okresie, o którym mówimy" - mówił. Jak dodał, "skala problemu jest zatrważająca".

Profesor przyznał, że tendencja spadku udziału dochodów z VAT w relacji do PKB zaczęła się już w roku 2008, a narastała w 2009 r. i utrzymywała się przez kolejne lata. Zwrócił uwagę, że w 2009 r. budżet państwa zakładał dochody z VAT na poziomie 119 mld zł, ale po zmianie budżetu wykonanie wyniosło 99 mld zł. Modzelewski przekonywał, że powodem nie był kryzys, bowiem dotyczył on tylko VAT, a nie całej gospodarki. "Nie spadł PKB, ale dochody budżetowe spadły" - zauważył. "Właśnie wtedy pojawiły się, narastały te zjawiska patologiczne, które spowodowały, że jesteśmy biedniejsi jako zbiorowość, jako nasza ojczyzna, o kilkaset miliardów złotych" - podkreślił.

Według niego w przypadku VAT patologią nie są zwroty tego podatku, lecz ich skala. Właśnie w 2009 r. zaczął być wyraźnie widoczny w 2009 r. problem rosnących zwrotów VAT - co powodowało spadek salda tego podatku, czyli mniejsze dochody budżetu. "W ciągu tego całego okresu nie wprowadzono żadnego rozwiązania skutecznie przeciwdziałającego ciągłemu wzrostowi zwrotów" - mówił świadek, dodając, że nie przesądza przyczyn. "Być może było to wynikiem kompletnej nieudolności" - dodał. Modzelewski zaznaczył, że niemożność ograniczenia niekontrolowanych zwrotów jest najsłabszym punktem podatku VAT, nie tylko w Polsce.

Modzelewski podkreślił, że w 2008 r. zrobiono coś bardzo "niemądrego" - zlikwidowano dodatkowe zobowiązanie podatkowe, instrument znany na całym świecie - 30 proc. karę za zaniżenie podatku lub zawyżenie zwrotu.

Profesor ocenił, że największą słabością polskiego procesu legislacyjnego w podatkach jest "nietransparentność tworzenia projektów przepisów" - to, że nie wiadomo, kto tworzy pierwszy projekt.

Modzelewski mówił także o niedoskonałościach w systemie identyfikacji podatników VAT, którym należą się zwroty. "Najważniejszy jest naczelnik urzędu skarbowego, który po pierwsze rejestruje określonego podatnika, po drugie przyjmuje deklaracje, a po trzecie dokonuje zwrotu" - powiedział Modzelewski. "Zwłaszcza ten ostatni punkt to jest nieprawdopodobna władza, te sto miliardów zwracane to przecież nie minister finansów, ale naczelnicy. Ciekawe, czy ktoś ich nadzorował, przecież to jest zarządzanie wydaniem stu miliardów złotych" - dodał świadek.

Jego zdaniem "to jest prawdziwy problem, tam trzeba zarządzać, szkolić, nadzorować, instruować, na tym szczeblu". "Żeby nie było tak, że naczelnik, który się rozlicza z dochodów, będzie blokował zwroty tym, którym się należy, bo od tych, którym zwrócił, nie jest w stanie wyegzekwować" - zaznaczył.

Krytykował także wspólnotową koncepcję procedury zawieszenia akcyzy, określając ją jako "katastrofalną". Jak tłumaczył, doprowadziło to do sytuacji, w której po terenie UE wożono "gigantyczne ilości towarów, które są systemowo nieopodatkowane". W opinii Modzelewskiego w Polsce zabrakło - i brakuje do dziś - "refleksji obronnej". "Nikt nie poszukiwał autorskich rozwiązań" - mówił świadek.

Przyznał, że sam oraz w ramach Instytutu Studiów Podatkowych Modzelewski i Wspólnicy pisał listy do ministrów finansów, w których informował m.in. Jacka Rostowskiego i Mateusza Szczurka o wadliwych przepisach ustawy o VAT. Jak dodał, w tej sprawie pisał również do ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Poinformował, że otrzymywał listy zwrotne od wiceministrów MF.

Podczas posiedzenia doszło do wymiany zdań świadka ze Zbigniewem Konwińskim (PO), który pytał świadka o jego działalność w charakterze doradcy podatkowego oraz o związki z PiS. "Czy pan nie uważa (...), że to, że został pan tutaj poproszony jako pierwszy świadek jest w jakimś stopniu - to mocne słowo pewnie, ale trzeba to powiedzieć - elementem jednak korupcji politycznej. (...). Ktoś może odnieść wrażenie, że pan się odwdzięcza partii PiS za wcześniejsze zlecenia od tej partii otrzymywane" - tłumaczył Konwiński.

"Panie pośle, my jesteśmy z innych światów. Pan jest może ze świata, gdzie się ktoś tam odwdzięcza za coś (...). Świat, o którym pan mówi, jest dla mnie zupełnie odległy" - ripostował Modzelewski. Wyjaśnił, że jego projekty nie są polityczne i dotyczą ważnych rzeczy, były przygotowywane nie tylko dla PiS. Modzelewski zapewnił, że jeżeli zainteresowana byłaby nimi PO, to też by nie odmówił.

Wcześniej Komisja nie zgodziła się na wniosek Konwińskiego, który prosił o zwrócenie się do Państwowej Komisji Wyborczej o przekazanie dokumentów w postaci faktur i umów wystawionych PiS w latach 2010-2017 przez Modzelewskiego i jego kancelarię dot. ekspertyz, analiz i projektów aktów prawnych.

Na zakończenie przesłuchania szef komisji Marcin Horała (PiS) zapytał świadka, czy według jego wiedzy po orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości UE ze stycznia 2009 roku, że sankcja podatkowa 30-proc. jest zgodna z prawem europejskim, "ówczesna większość parlamentarna podjęła próbę przywrócenia tej sankcji w polskim systemie prawnym". "Według mojej najlepszej wiedzy - nie" - odpowiedział Modzelewski.

Horała pytał, czy według świadka przykładem "daleko idącej współpracy" między biznesem podatkowym a resortem finansów w przeszłości, o której mówił podczas przesłuchania, była działalność Renaty Hayder, społecznego doradcy ministra finansów, a zarazem członka zarządu Artur Andersen Polska (obecnie EY) i szefa departamentu podatków. Prof. Modzelewski potwierdził.

Potwierdził też, że z punktu widzenia ekonomii niemożliwe jest zjawisko, które występowało w tym czasie w polskiej gospodarce, że sprzedaż detaliczna jest dodatnia, a wpływy z podatku VAT lawinowo maleją. Zdaniem świadka to był dowód patologii.

Szef komisji pytał również, czy zdaniem świadka istniały jakieś obiektywne przyczyny, "poza brakiem woli politycznej", by nie wprowadzić przed 2015 rokiem rozwiązań, które polepszyły ściągalność VAT, takich jak np. wprowadzenie większej sankcji karnej za fałszowanie faktur czy wprowadzenie pakietu paliwowego. "Oczywiście, że nie" - odpowiedział prof. Modzelewski.

Po przesłuchaniu prof. Modzelewskiego komisja podjęła formalną uchwałę o powołaniu ekspertów. Wcześniej Genowefa Tokarska (PSL) dziwiła się, że prof. Modzelewski nie znalazł się w tej grupie, na co szef komisji poinformował, że żaden z członków komisji nie zgłosił jego kandydatury. Prof. Modzelewski wyjaśnił, że cieszy się, iż mógł zeznawać jako świadek, w rygorze kpk, bo w ten sposób mógł pokazać, że odpowiadał "zgodnie ze swoim najlepszym przekonaniem".

Komisję śledczą "do zbadania prawidłowości i legalności działań oraz występowania zaniedbań i zaniechań organów i instytucji publicznych w zakresie zapewnienia dochodów Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług i podatku akcyzowego w okresie od grudnia 2007 r. do listopada 2015 r." Sejm powołał w lipcu br. W uzasadnieniu uchwały przygotowanej przez posłów PiS napisano, że w latach 2007-2015 można było zaobserwować zjawisko stopniowego rozszczelnienia systemu podatku VAT. Według nich Polska nie podejmowała działań sugerowanych przez raporty Komisji Europejskiej i wprowadzanych w innych krajach.

Zgodnie z uchwałą Sejmu powołującą komisję, jej prace mają odnosić się w szczególności do działań, zaniedbań i zaniechań m.in. członków rządu, "w szczególności ministra właściwego do spraw budżetu, finansów publicznych i instytucji finansowych, i podległych im funkcjonariuszy publicznych".

Wskazano również na prezesa Najwyższej Izby Kontroli i podległych mu funkcjonariuszy publicznych, prokuraturę oraz organy powołane do ścigania przestępstw, "w szczególności Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Komendanta Głównego Policji i podległych im funkcjonariuszy publicznych".