- Podmioty, które w sposób nielegalny unikają opodatkowania, na pewno nie będą spowiadać się z tego fiskusowi - wyjaśnia Andrzej Marczak, wiceprzewodniczący Krajowej Rady Doradców Podatkowych, partner w KPMG.
Znamy już pomysł Ministerstwa Finansów na informowanie szefa Krajowej Administracji Skarbowej o schematach podatkowych. Jak ocenia pan tę nowość?
Andrzej Marczak, wiceprzewodniczący Krajowej Rady Doradców Podatkowych, partner w KPMG / Dziennik Gazeta Prawna
Zaproponowane regulacje są zbyt skomplikowane, daleko idące, przeładowane procedurami i niesłusznie nastawione na zastraszenie doradców i podatników. Jest w nich dużo pojęć nieostrych, które będą trudne do interpretowania. Wydaje się, że ministerstwo zagubiło główny cel dyrektywy, którym jest przeciwdziałanie i pozyskiwanie informacji o agresywnych transgranicznych optymalizacjach. W skali Unii Europejskiej to one stanowią największy problem, ponieważ międzynarodowe przedsiębiorstwa mogą podejmować działania w różnych krajach i bez wymiany informacji nie wiadomo, kto jakie podatki i gdzie rozlicza. Temu służy dyrektywa – aby najpierw poznać schematy transgraniczne, a następnie, by państwa wymieniły się informacjami o nich (ma to nastąpić do połowy 2020 r.).
Nowelizacja nie zrealizuje tego celu?
Pewnie zrealizuje, ale idzie jeszcze dalej, co jest nieuzasadnione. Nowym obowiązkiem zostaną objęte wszystkie schematy transgraniczne, bez względu na wielkość przychodów firmy. To oznacza, że nawet jeśli ktoś zaoszczędzi na podatkach 1–5 tys. euro, będzie musiał zdać z tego raport szefowi KAS. Dodatkowo, resort chce poznać krajowe schematy podatkowe od podmiotów o obrotach powyżej 20 mln zł oraz dotyczące VAT. To oznacza wyjście poza dyrektywę.
Czy schematy pozwolą złapać tych, którzy unikają opodatkowania?
Podmioty, które w sposób nielegalny unikają opodatkowania, na pewno nie będą spowiadać się z tego fiskusowi. Obawiam się, że nowy obowiązek dotknie zbyt szerokiej rzeszy podatników korzystających z legalnej optymalizacji, polegającej np. na zmianie formy prawnej, wykorzystaniu ulg i odliczeń czy dopuszczalnych restrukturyzacjach. Mam wrażenie, że zaproponowane rozwiązania mają także na celu zastraszenie podatników.
Kogo Ministerstwo Finansów chce zastraszyć?
Przykładowo członków zarządu. Projekt przewiduje, że informację o schematach wdrożonych w danej firmie muszą podpisać wszyscy członkowie jej zarządu. A zatem nawet ci, którzy nie zajmują się podatkami i nie mają o nich wiedzy, będą musieli podpisać się pod informacją pod rygorem odpowiedzialności karnoskarbowej. Moim zdaniem sparaliżuje to proces decyzyjny w firmach i zniechęci do przeprowadzania dozwolonych działań zwiększających efektywność podatkową. Tej oceny nie zmienia fakt, że informacja o schematach nie może być jedyną podstawą do wszczęcia postępowania karnoskarbowego i fiskus będzie musiał dodatkowo przeprowadzić kontrolę lub postępowanie podatkowe.
Może to dobrze, że skończą się agresywne optymalizacje podatkowe?
Będziemy apelować do MF, żeby w ramach prac nad projektem przygotowało informację, co nie jest schematem podatkowym. Chcielibyśmy, aby powstała biała lista dopuszczalnych działań podatkowych. Chodzi o to, żeby wraz z nowymi regulacjami nie wylać dziecka z kąpielą.
Projekt przewiduje, że raportowanie ma dotyczyć również okresu od 25 czerwca 2018 r. Co na to doradcy?
Będzie to niewątpliwie działanie prawa wstecz. MF tłumaczy, że termin 25 czerwca narzuca dyrektywa. Mam poważne wątpliwości, czy konstytucja na to pozwala. Mało tego, dyrektywa dotyczy transakcji transgranicznych, a Polska chce również raportów o schematach krajowych.
Czy nowy obowiązek oznacza koniec tajemnicy zawodowej doradców podatkowych?
Zdecydowanie nie, choć pewne obawy budzi zakres przekazywanych informacji. Widzimy, że Ministerstwo Finansów wzięło pod uwagę głos samorządów prawniczych, w tym doradców podatkowych, że tajemnica jest fundamentalną wartością i podstawą tych zawodów. Takie samo stanowisko wynika z dyrektywy ATAD, która nakazuje krajom członkowskim respektować tajemnicę zawodów zaufania publicznego.
Projekt przewiduje, że promotor (np. doradca podatkowy, radca prawny, adwokat) będzie przekazywać m.in. informacje o schemacie, dacie jego wdrożenia i liczbie podmiotów, którym został on udostępniony, a także opis działalności, do której schemat ma zastosowanie. Może się więc zdarzyć, że fiskus z takiego opisu domyśli się, jakiego podmiotu schemat dotyczy, co byłoby pośrednim złamaniem tajemnicy. Będziemy więc postulować zmniejszenie zakresu ujawnianych informacji.
Nie będzie natomiast obowiązku przekazywania danych podatników, którym dane rozwiązanie zostało przekazane lub u których zostało ono wdrożone. Dotyczy zarówno schematów standaryzowanych, jak i niestandaryzowanych.
Jaka jest między nimi różnica?
Standaryzowane to takie, które są możliwe do wdrożenia u więcej niż jednego podatnika bez konieczności dostosowania do jego indywidualnej sytuacji. Przykładowo to zastosowanie 50-proc. kosztów uzyskania przychodu.
Niestandaryzowane to rozwiązania szyte na miarę, dla konkretnego klienta, głównie transgraniczne. W obu przypadkach nie przekażemy danych o klientach, chyba że zostaniemy zwolnieni z tajemnicy zawodowej.
Obecnie z przepisów wynika, że doradcę z tajemnicy zawodowej może zwolnić jedynie sąd. Z projektu można wyczytać, że może to zrobić również klient. To chyba dobrze?
Mam wątpliwości, czy klient może zwolnić doradcę z tajemnicy zawodowej, do której zobowiązuje ustawa, etyka zawodowa i słowa przysięgi złożone podczas ślubowania.
Moim zdaniem wymóg zachowania tajemnicy będzie nadrzędny. Uważam, że podatnik nie może zwolnić z niego swojego doradcy.
W takiej sytuacji klient weźmie ten obowiązek na siebie.
Faktycznie tak będzie. Spodziewam się, że w praktyce my, jako doradcy, będziemy informować o zanonimizowanych schematach standaryzowanych. Natomiast podatnicy – o niestandaryzowanych i transgranicznych.
Jakie będą sankcje za nieprzekazanie informacji o schematach podatkowych?
Zgodnie z projektowanym art. 80e kodeksu karnoskarbowego może to być nawet 720 stawek dziennych, co jest karą horrendalnie wysoką. W przypadkach mniejszej wagi będzie to grzywna. Oprócz tego projekt nakłada na największe firmy doradcze (o obrotach powyżej 8 mln zł) wymóg wdrożenia wewnętrznych procedur dotyczących „przeciwdziałania niewywiązywaniu się z obowiązku przekazywania informacji o schematach podatkowych”. Tu kary sięgają do 2 mln zł, a w określonych przypadkach nawet 10 mln zł. Na podmiot o przychodach 8 mln zł może więc zostać nałożona kara 10 mln zł. Innymi słowy, fiskus zabierze cały przychód i jeszcze trzeba będzie dopłacić. Jest to zdecydowanie nieproporcjonalna wysokość kary w stosunku do przewinienia.
Może to kara za uczestnictwo w międzynarodowych aferach, jak Panama Papers i Paradise Papers, w których – jak wskazuje resort finansów – ponad 1000 podmiotów z Polski korzystało z rozwiązań optymalizacyjnych? Ktoś te rozwiązania w końcu oferował.
Już teraz do ścigania agresywnej optymalizacji służy m.in. generalna klauzula przeciw unikaniu opodatkowania. Kary za brak procedur to zupełnie inna kwestia. Są one nieproporcjonalnie wysokie.
A podatnik? Jaka grozi mu kara?
Taka sama, jak doradcy podatkowemu, czyli horrendalnie wysoka.
Czy samorząd doradców będzie więc za czy przeciw raportowaniu?
Uważam, że obowiązek raportowania powinien być wprowadzany stopniowo, etapami. Początkowo można by nim objąć schematy transgraniczne, bo tego wymaga dyrektywa. Dopiero później, po zebraniu doświadczeń związanych z tym pierwszym etapem, mogłaby zapaść decyzja o rozszerzeniu na schematy krajowe. Na pewno będziemy aktywnie uczestniczyć w opiniowaniu projektu i pracach nad nim. Wyślemy swoje krytyczne uwagi.