Trzeba uprościć zasady rozliczania wydatków na kary umowne, odszkodowania, reklamę i reprezentację.
To wnioski z ankiety przeprowadzonej przez redakcję DGP i firmę PwC w ramach akcji „Proste podatki”. Wypełniło ją 149 przedstawicieli małych i średnich polskich firm.
Za część z tych uproszczeń przedsiębiorcy są nawet gotowi zapłacić niższymi kosztami podatkowymi. Lepiej odliczyć mniej, za to bez zastanawiania się, czy w ogóle wolno, czy niewolno – wynika z odpowiedzi.
Jan Wacławek, partner zarządzający działem prawno-podatkowym w PwC, zwraca uwagę, że część z postulatów została uwzględniona w opublikowanym niedawno projekcie nowelizacji ustaw o PIT, CIT i ordynacji podatkowej.
– Nadal jednak nie są to rozwiązania, które w pełni zadowoliłyby przedsiębiorców – przyznaje ekspert.
Dodaje, że prowadzący biznes często proponowali uproszczenia nawet za cenę strat w swoich budżetach. Największym problemem okazuje się bowiem głównie skomplikowanie systemu, które przekłada się na stratę czasu i konieczność każdorazowej oceny danego zdarzenia pod kątem podatkowym.

Odszkodowania i kary umowne

Prawie 80 proc. ankietowanych chce prostszych zasad rozliczania wydatków na kary umowne i odszkodowania. Z obecnych przepisów wynika, że tylko niektóre z takich płatności mogą być kosztem uzyskania przychodu. Przedsiębiorcy muszą w związku z tym każdorazowo analizować, czy mogą odliczyć daną karę bądź odszkodowanie od przychodu. Ich zdaniem lepszym wyjściem byłoby stworzenie jasnych, spójnych reguł poprzez przyznanie prawa do zaliczania jedynie 50 proc. za to wszystkich kar umownych i odszkodowań.
Takie odpowiedzi nie dziwią Marcina Sidelnika, partnera i doradcę podatkowego w PwC.
– Obecny system fiskalny jest zbyt skomplikowany, co potwierdza chociażby miejsce Polski w corocznym zestawieniu „Paying Taxes”. Przedsiębiorcy poświęcają zbyt wiele czasu i energii na analizę tego, czy dana płatność może być kosztem podatkowym, czy nie może – przyznaje ekspert.

Reprezentacja i reklama

Podobnie prawie 80 proc. ankietowanych przedsiębiorców odpowiedziało w sprawie rozliczania wydatków na reklamę i reprezentację. Pierwsze, jeśli są powiązane z przychodem firmowym, mogą być zaliczane do kosztów podatkowych, drugie – nie. Przedsiębiorcy muszą więc ustalać, czy płacą za reklamę, czy za reprezentację. Rozróżnienie jest na tyle skomplikowane, że ponad połowa ankietowanych wolałaby odliczać wydatki tylko do określonego limitu kwotowego, za to wszystkie, czyli zarówno na reklamę, jak i na reprezentację.
– Znalezienie kompromisu pozwoliłby uniknąć każdorazowej oceny, czy np. koszty gastronomii są nadmiernie wystawne i przez to są reprezentacją – komentuje Jan Wacławek.

Kilometrówka do lamusa

Ankietowani chętnie pozbyliby się obowiązku prowadzenia kilometrówki. Chodzi o zasady zaliczania wydatków z tytułu używania w firmie samochodów niewprowadzonych do ewidencji środków trwałych. Zgodnie z art. 23 ust. 1 pkt 46 ustawy o PIT przedsiębiorca może je odliczyć tylko do kwoty wynikającej z przemnożenia liczby przejechanych kilometrów przez stawkę za 1 km przebiegu określoną w odrębnych przepisach.
MF zaproponowało już, aby kilometrówkę zastąpić prawem do odliczania 20 proc. poniesionych wydatków.

Amortyzacja i składki

Dużym problemem okazał się limit amortyzacji samochodów osobowych. Obecnie nie można potrącać odpisów od wartości auta przekraczającej 20 tys. euro (dla aut elektrycznych limit wynosi 30 tys. euro, ale nie może być stosowany do czasu wyrażenia zgody przez Komisję Europejską).
W najnowszym projekcie nowelizacji ustaw o PIT, CIT i ordynacji podatkowej Ministerstwo Finansów zaproponowało podwyżkę w odniesieniu do wszystkich aut – z 20 tys. euro do 150 tys. zł.
70 proc. spośród ankietowanych przyznało, że ma problem z odliczaniem kosztów składek członkowskich w organizacjach branżowych. Składki można odliczać tylko jeśli są ponoszone na rzecz organizacji przedsiębiorców i pracodawców działających na podstawie odrębnych ustaw. Reguły różnią się nieznacznie dla podatników CIT i PIT. Pierwsi mogą rozliczać koszty do równowartości 0,15 proc. ubiegłorocznego funduszu płac. To samo dotyczy podatników PIT, a jeśli przedsiębiorca nikogo nie zatrudnia, obowiązuje go pułap 114 zł.
W projekcie nowelizacji MF zaproponowało podwyższenie tych limitów odpowiednio do 0,25 proc. funduszu płac i 250 zł.

trzy pytania

Jest szansa na rozwiązanie niektórych problemów

Marcin Zawadzki starszy menedżer w dziale prawno-podatkowym w PwC / Dziennik Gazeta Prawna
Część zmian, które postulowali ankietowani, znalazła się w najnowszym projekcie nowelizacji ustaw o PIT, CIT i ordynacji podatkowej. Przykładem jest podniesienie do 150 tys. zł limitu amortyzacji dla samochodów osobowych. Czy pana zdaniem to zmiana, o którą chodziło pytanym przedsiębiorcom, czy może nowe rozwiązania powinny pójść jeszcze dalej?
Prawie dwukrotne podniesienie progu dopuszczalnego odpisu podatkowego to kierunek oczekiwany przez biznes. Ankietowani potwierdzili, że kwestia limitu kosztów dotyczących samochodów osobowych jest dla nich istotna, ale głównie ze względu na wysokość limitu. Sama konieczność jego uwzględnienia nie wydaje się natomiast nadmiernie uciążliwa.
Co sądzi pan o zaproponowanej przez ministerstwo likwidacji kilometrówki? Czy nowe rozwiązanie polegające na odliczaniu 20 proc. kosztów używania w firmie prywatnych aut ucieszy firmy?
Kilometrówka to chyba jeden z najmniej lubianych obowiązków. Wiąże się ze stertami papierów i uciążliwym obliczaniem przejechanych odległości. Dlatego dobrym pomysłem wydaje się zaproponowany kompromis polegający na uśrednieniu kosztów używania prywatnego samochodu. Oczywiście dyskusyjna będzie kwestia, gdzie przebiega linia demarkacyjna, czyli jaki procent wydatków powinien być zaliczany do kosztów uzyskania przychodu. To jest już kwestia odrębnych, szczegółowych analiz.
Jak pan ocenia projektowaną podwyżkę limitu zaliczania składek członkowskich do kosztów podatkowych?
Widać zainteresowanie przedsiębiorców czynnym uczestnictwem w szerszych forach i organizacjach branżowych. Biznes dostrzega wartość w zrzeszaniu się i wspólnym podejściu do problemów. Wiąże się to z koniecznością ponoszenia kosztów takiego uczestnictwa, tak więc podniesienie limitu będzie z pewnością korzystne. Pytanie, czy jest inne prostsze rozwiązanie w tym zakresie, np. przyjęcie, że połowa składki w dowolnej organizacji zrzeszającej biznes stanowi koszt podatkowy, bez względu na to, czy przedsiębiorca musi, czy tylko chce do tej organizacji należeć. Taki kierunek został wskazany przez ankietowanych przedsiębiorców.