- Cofanie zezwoleń strefowych w celu korzystania z preferencji B+R nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ naraża przedsiębiorców na sankcje - mówi w wywiadzie dla DGP Honorata Ścisłowicz-Skraba, doradca podatkowy, associate partner w EY.
Czy przedsiębiorcy strefowi dużo tracą na tym, że nie mają prawa do ulgi B+R?
Jeżeli przedsiębiorca strefowy prowadzi w dużym wymiarze działalność badawczo-rozwojową, to oczywiście może mu się bardziej opłacać korzystanie z ulgi B+R. Trzeba bowiem pamiętać, że w SSE wysokość pomocy publicznej zależy od wielkości inwestycji. Podatnik ma też określoną pulę tej pomocy do wykorzystania.
Ministerstwo Finansów wyjaśniło w odpowiedzi na pytanie DGP, że przedsiębiorca strefowy może wystąpić o wygaszenie zezwolenia i dzięki temu korzystać z preferencji na działalność badawczo-rozwojową. Czy to dobre rozwiązanie?
Nie do końca. Przede wszystkim stwierdzenie wygaśnięcia zezwolenia strefowego następuje w ściśle określonych przypadkach. Ponadto, jeśli przedsiębiorca rozpoczął już korzystanie z pomocy publicznej, to nie miałby tu zastosowania tryb wygaszenia, ale cofnięcia zezwolenia. Trzeba pamiętać, że oprócz realizacji inwestycji strefowej podatnicy mają obowiązek utrzymania jej przez 3 lata, a jeśli firma jest duża – przez 5 lat. Przez cały ten czas ich zezwolenie nie może być wygaszone, może być ono jedynie cofnięte. A to z kolei się wiąże z sankcją – zwrotem otrzymanej już pomocy wraz z odsetkami. Zatem wygaszenie zezwolenia miałoby zastosowanie jedynie w bardzo wąskiej grupie przypadków, gdy podatnik nie skorzystał jeszcze z pomocy albo spełnił już wszystkie warunki będące podstawą jej przyznania, w tym dotyczące okresu utrzymania inwestycji. W przeciwnym razie podatnik naraziłby się na sankcje.
Jakie praktyczne skutki dla podatników ma sugestia MF o możliwości wygaszania zezwoleń?
Wyobraźmy sobie, że podatnik od dwóch lat korzysta z pomocy publicznej w strefie (ma przy tym określoną pulę zwolnienia do wykorzystania) i jednocześnie dostrzega, że ponosi coraz więcej wydatków na działalność B+R. Może więc dojść do wniosku, że korzystniejsze byłoby dla niego korzystanie z ulgi.
W praktyce jednak, oprócz tego że poniósł już nakłady na inwestycję w SSE, musi ją dokończyć i utrzymać przez 5 lat. Czyli potencjalnie dopiero z upływem 7 lat może się w ogóle zastanawiać nad ulgą B+R.
Z wyjaśnień resortu wynika, że ulga B+R przysługuje przedsiębiorcy działającemu w strefie, jeśli tylko działalność badawczo-rozwojowa nie jest objęta zezwoleniem. Czy w praktyce nie byłoby to trafnym rozwiązaniem?
Można mieć wątpliwości. Trzeba odróżnić dwie sytuacje. Pierwszą, gdy z zezwolenia wprost wynika, że działalność B+R prowadzona jest w strefie (w praktyce zezwolenie wydane jest również na taką działalność – zawiera odpowiedni kod PKWiU). I drugą, gdy podatnik faktycznie prowadzi działalność B+R w strefie, przy czym nie osiąga z tytułu tej działalności przychodu, a zezwolenie wprost nie wymienia kodu takiej działalności.
Pojawia się pytanie, czy MF dopuszcza stosowanie ulgi B+R w tym drugim przypadku? Bo tak wynikałoby z wyjaśnień resortu. Jest to o tyle istotne, że w niedawnej interpretacji dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej wykluczył – jak się wydaje – ulgę w obu sytuacjach (sygn. 0111-KDIB1-1.4010.82.2018.1.SG). Stwierdził, że istotne jest to, w poczet jakiej działalności (strefowej lub nie) zapisywane są koszty. Słowem, jeśli podatnik rozwija produkty strefowe, to nie może mieć ulgi, mimo że w zezwoleniu nie ma kodu działalności B+R.
A może w takim razie lepiej zmienić zakres zezwolenia i wyłączyć z jego zakresu działalność B+R?
Można się nad tym zastanawiać. Teoretycznie podatnicy prowadzący działalność B+R na terenie strefy mogą zwrócić się do Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii o zmianę zezwolenia, tj. wyłączenie kodu takiej działalności z zezwolenia. Wraca jednak pytanie, czy to na pewno zagwarantuje im prawo do ulgi? Można mieć wątpliwości w kontekście wspomnianej interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.
Honorata Ścisłowicz-Skraba, doradca podatkowy, associate partner w EY / Dziennik Gazeta Prawna