NSA spyta trybunał w Luksemburgu, czy fiskus może nakładać na eksportera podatek według stawki krajowej, jeśli nie ma wątpliwości, że towar opuścił Unię
Chodzi o sytuację, gdy nabywca nie potwierdza nabycia towarów albo nie udało się go odnaleźć. Spory dotyczą tego, czy dochodzi do eksportu towarów, objętego 0-proc. VAT. Co istotne, we wszystkich tych sprawach jest pewne, że towary wyjechały z terytorium kraju, co potwierdzają urzędy celne.
Fiskus twierdzi jednak (sądy administracyjne też), że w takiej sytuacji nie są spełnione warunki eksportu i że należy to traktować jak sprzedaż krajową, czyli zwykle z 23 -proc. VAT. To oznaczałoby, że polski eksporter powinien ponosić ciężar opodatkowania. Co do tego są wątpliwości, zwłaszcza że nakładanie VAT ma w tym przypadku w istocie charakter sankcji.

Trzy pytania

NSA postanowił więc zadać TSUE trzy pytania. Pierwsze sprowadza się do tego, czy należy zezwolić na 0 proc. w każdym przypadku, gdy spełnione są łącznie dwa warunki: istnieją jednoznaczne dowody, że towar opuścił terytorium UE, a wywóz nastąpił na rzecz nieustalonego odbiorcy.
NSA spytał też, czy właściwa jest krajowa praktyka, polegająca na kwestionowaniu zerowej stawki VAT, gdy towar w sposób niekwestionowany został wywieziony poza terytorium UE, a następnie fiskus stwierdził, że rzeczywistym odbiorcą nie był podmiot wskazany na fakturze.
Trzecie pytanie dotyczy tego, czy w sytuacji, gdy towar opuszcza terytorium UE, ale brak jest ustalonego odbiorcy, polski fiskus może stosować stawkę krajową, czy też należy uznać, że nie doszło do czynności opodatkowanej, a w konsekwencji podatnik nie ma prawa do odliczenia VAT naliczonego.
Bezpośrednim powodem zadania tych pytań stała się sprawa spółki handlującej telefonami komórkowymi. Fiskus zakwestionował jej transakcje z ukraińskimi podmiotami. Wywiezienie towarów za granicę potwierdzały dokumenty celne. Problem polegał na tym, że firma wskazana na fakturze jako odbiorca zaprzeczyła, by telefony kupiła. Okazało się, że odebrał je pełnomocnik, który użył danych firmy bez wiedzy właściciela i księgowej.

Nie ta firma

Fiskus stwierdził, że w tej sytuacji podmiot widniejący na fakturach był słupem mającym ukryć faktycznego odbiorcę telefonów. Posłużono się nim do realizacji oszustwa podatkowego zarówno wobec polskich, jak i ukraińskich organów podatkowych.
Wprawdzie wywóz telefonów na Ukrainę się odbył, ale nie do firmy wskazanej na fakturze. W konsekwencji organ podatkowy zakwestionował prawo do stawki 0 proc. VAT i nakazał rozliczyć transakcję jak sprzedaż krajową.
Spółka wniosła skargę do sądu. Przekonywała, że organ wziął pod uwagę tylko te okoliczności, które przemawiały na jej niekorzyść, a pominął to, że jej kontrahent rzeczywiście istniał, a towar opuścił granicę UE.

Spółka przegrała w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie, bo – jak zwrócił uwagę sąd – transakcja nie spełniła wszystkich przesłanek eksportu. Jednak Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że to wcale nie takie oczywiste. opinie

„Karanie” polskich sprzedawców budzi patriotyczne wątpliwości
Sprawa jest bardzo ważna dla polskich eksporterów, szczególnie sprzedających na rynki wschodnie. Zdarza się, że podatnik, który dopilnował wywozu towaru z terytorium kraju, dowiaduje się od służb skarbowych, że nabywca nie istnieje albo zaprzecza, że miał cokolwiek wspólnego z transakcją. Takie sytuacje nie należą do rzadkości, szczególnie w okresie embarga np. na polskie owoce, które nakłada Rosja. Polscy podatnicy mają ograniczone możliwości weryfikacji kontrahentów z rynków wschodnich, dlatego tak ważna jest odpowiedź na pytanie, czy w takich sytuacjach polski podatnik powinien ponosić ciężar podatku.
Nowe światło na ten problem rzuca też ostatnie orzecznictwo TSUE. W sprawie c-307/16 Pieńkowski trybunał wskazał wprost, że gdy towar opuszcza terytorium UE, to nie ma ryzyka oszustwa podatkowego. Brak jest więc podstaw do opodatkowania go VAT na terytorium UE, skoro nie dochodzi tu do jego konsumpcji.
Tym samym opodatkowanie polskim VAT towarów, które opuściły terytorium Unii, może być obecnie postrzegane jako sankcja. Takie „karanie” polskich sprzedawców budzi też wątpliwości z gatunku patriotyzmu podatkowo-gospodarczego. O ile bowiem mamy obowiązek pilnować prawidłowości rozliczania podatków w Polsce i całej Unii Europejskiej, o tyle nie powinien on sięgać poza UE.

Brak opodatkowania jest problemem kraju przeznaczenia

Uznając potrzebę walki z wyłudzeniami, nie można jednocześnie twierdzić, że podatnik nie może stosować stawki 0 proc. VAT ze względu na brak dostawy i opodatkowywać takie zdarzenie stawką krajową. Brak dostawy oznacza, że dane zdarzenie pozostaje poza zakresem opodatkowania.
Zakładając, że towar nie trafia z powrotem na rynek krajowy, brak opodatkowania jest problemem kraju przeznaczenia. Pozostawmy temu krajowi problem identyfikacji i zmuszenia właściwego podmiotu do opodatkowania transakcji. Odmawiając prawa do stawki 0 proc., czy prawa do odliczenia VAT, karzemy polskich podatników, podczas gdy potencjalni sprawcy nieuprawnionych działań pozostają bezkarni za granicą.
Można też zaryzykować tezę, że po raz kolejny organy podatkowe próbują przerzucić na podatników odpowiedzialność za niewydolność systemu podatkowego i brak współpracy między państwami w zakresie podatków.
Postanowienie NSA z 19 czerwca 2018 r., sygn. akt I FSK 126/18.