Ustawa o PIT powinna być najprostszym aktem prawnym. Stopień jej komplikacji nie może stanowić przeszkody dla podatnika. Każda osoba oczekuje, że - kiedy kupi w księgarni egzemplarz ustawy w wersji obowiązującej - przy odrobinie wysiłku znajdzie w nim wskazówki wystarczające dla prawidłowego rozliczenia podatku. Czy nasza ustawa taka jest?
MARCIN BARAN
dyrektor w dziale doradztwa podatkowego Ernst & Young
W przypadku ustawy o PIT jest to mrzonka. Ustawa jest aktem hermetycznym i niejasnym. Liczne zmiany poważnie naruszyły jej sens i strukturę, dlatego akt ten potrafi zmylić i pokonać każdą osobę, która bez odpowiedniego przygotowania spróbuje stawić jej czoła. W ostatnich dniach sporo mówiło się o zmianach dotyczących opodatkowania zbycia nieruchomości. Otwierając ustawę w brzmieniu z 2009 roku, znajdziemy w niej przepis, że w razie zbycia nieruchomości opodatkowaniu podlegać będzie dochód według stawki 19-proc. Jeżeli jednak począwszy od dnia odpłatnego zbycia, w okresie dwóch lat od końca roku podatkowego, w którym nastąpiło zbycie, wydatkujemy uzyskane środki na swoje cele mieszkaniowe, przysługiwać nam będzie zwolnienie.
Problem w tym, że w ustawie o PIT nie znajdziemy informacji, że przepisy te odnoszą się wyłącznie do nieruchomości nabytych po 31 grudnia 2008 r. Znajduje się ona wyłącznie w innej ustawie (wprowadzającej nowelizację). Sprzedaż nieruchomości nabytych lub wybudowanych do 31 grudnia 2006 r. będzie nadal podlegać zasadom obowiązującym do końca 2006 roku. Podstawą opodatkowania według stawki 10-proc. będzie tu przychód, a nie dochód, a ulga reinwestycyjna będzie różniła się w szczegółach od obecnej.
Natomiast w odniesieniu do zbycia nieruchomości nabytych lub wybudowanych w okresie od 1 stycznia 2007 r. do 31 grudnia 2008 r., będą miały zastosowanie jeszcze inne przepisy. Podatek będzie wprawdzie wynosił 19 proc. dochodu, ale obowiązywać będzie ulga meldunkowa związana z zameldowaniem podatnika w sprzedawanym domu lub lokalu.
W 2009 roku będą więc współistnieć trzy reżimy opodatkowania. Ten z nich, który znajdziemy w tekście ustawy dostępnym w księgarni, raczej nam się nie przyda (jeśli nie zamierzamy właśnie sprzedać kupionej w 2009 roku nieruchomości). Paradoksalnie - pozostałych dwóch tam nie znajdziemy.
Każda z nowelizacji miała w zamyśle jej twórców poprawić stan prawny. Nic nie szkodzi jednak tak jak nadmiar zmian. Jeśli jeszcze przy ich wprowadzaniu zabraknie całościowego spojrzenia na to, jak z przepisami mają sobie poradzić podatnicy, efekty bywają kuriozalne. W opisywanej sprawie większość podatników będzie w praktyce skazana na objaśnienia MF i porady doradców.