Organ podatkowy miał rację twierdząc, że celem spółki było osiągnięcie korzyści podatkowej w postaci wygenerowania straty, która zmniejszyłaby wpływy do budżetu – takie jest sedno wyroku WSA w Warszawie w sprawie pierwszej odmowy wydania opinii zabezpieczającej.
Małgorzata Sobońska-Szylińska adwokat i partner w Gekko Taxens / Dziennik Gazeta Prawna
O samej odmowie pisaliśmy w DGP nr 75/2017 („Fiskus sprzeciwił się obejściu prawa. Eksperci się niepokoją”). W ubiegłą środę sąd pierwszej instancji potwierdził, że organ podatkowy miał rację. To pierwsze takie orzeczenie. Warszawski WSA stwierdził, że planowana transakcja była sztuczna i nastawiona na osiągnięcie korzyści podatkowej. Z wyroku wynika ponadto, że przepisom regulującym odmowę wydania opinii zabezpieczających nie można niczego zarzucić. – Są konkretne i precyzyjne – skwitował sędzia Sylwester Golec.
Z tym twierdzeniem nie zgadza się Dariusz Gałązka, biegły rewident i partner w Grant Thornton. Jego zdaniem art. 119a ordynacji podatkowej, będący podstawą wydawania decyzji odmownych, jest nacechowany zbyt daleko idącym subiektywizmem.
– Nie podano jasnych ram wyznaczających, kiedy – w miarę obiektywne – można mówić, że głównym lub jedynym celem działań podatnika było osiągniecie korzyści podatkowych. Trudno więc powiedzieć, że przepis jest precyzyjny – komentuje ekspert.
Gałązka uważa też, że z wyroku warszawskiego WSA płynie smutny dla podatników wniosek, że wybór wariantu, który nie przyniesie największych wpływów do budżetu, jest z góry skazany na niepowodzenie.
Rozstrzygnięcie warszawskiego WSA dotyczyło pierwszej w historii odmowy wydania opinii zabezpieczającej z 12 kwietnia 2017 r. (sygn. SP3.8011.3.2016). Opiniować szef KAS może od 15 lipca 2016 r., od momentu wejścia w życie przepisów dotyczących klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania (art. 119a–119zf ordynacji podatkowej). Sama klauzula pozwala fiskusowi kwestionować sztuczne transakcje, a więc takie, których głównym celem jest korzyść podatkowa (jej minimalna wartość to 100 tys. zł). Jednocześnie podatnicy zyskali możliwość zabezpieczenia się przed stosowaniem klauzuli. Temu właśnie służy opinia zabezpieczająca.
W opisywanej sprawie chodziło o giełdową spółkę akcyjną, która planowała pozyskać inwestora strategicznego i przenieść na niego wszystkie swoje akcje. We wniosku o wydanie opinii wyjaśniła, że nie zamierza ich zbywać bezpośrednio, bo wówczas – zgodnie z przepisami o ofercie publicznej – inwestor musiałby ustanowić zabezpieczenie (np. gwarancję bankową) w wysokości nie mniejszej niż 100 proc. wartości akcji. Aby tego uniknąć, firma postanowiła utworzyć spółkę celową i przenieść akcje za jej pośrednictwem. Taka operacja powodowała jednak powstanie korzyści podatkowej. Polegała ona na wygenerowaniu u spółki straty na sprzedaży akcji, którą mogłaby odliczać od dochodu w kolejnych latach.
W opinii szefa KAS skala oszczędności po stronie inwestora jest niewspółmierna do straty podatkowej wygenerowanej w spółce. Tym samym doszedł do wniosku, że korzyść podatkowa nie była ubocznym, tylko głównym celem działań restrukturyzacyjnych, i odmówił wydania opinii zabezpieczającej. Rację przyznał mu sąd pierwszej instancji. Wyrok jest nieprawomocny.
OPINIA
To jest martwa instytucja
Konstrukcja przepisów dotyczących opinii zabezpieczających sprawia, że warto się poważnie zastanowić, czy wydatek rzędu 20 tys. zł – bo tyle kosztuje wniosek – ma jakikolwiek sens. Już w samym wniosku o wydanie opinii zabezpieczającej podatnik musi określić korzyści podatkowe, będące rezultatem czynności nim objętych. Jeśli wydający opinię szef KAS stwierdzi, że może mieć do nich zastosowanie art. 119a ordynacji podatkowej (klauzula przeciwko unikaniu opodatkowania), to odmawia wydania opinii. Jak wskazuje dotychczasowa praktyka, wskazanie przez podatnika jakiejkolwiek korzyści podatkowej automatycznie skutkuje odmową wydania opinii zabezpieczającej. Co więcej, stanowisko organu zawarte w piśmie, które o tym informuje, nie jest wiążące dla organów podatkowych w przypadku wszczęcia kontroli. W ten sposób podatnik otrzymujący takie negatywne pismo znajduje się w punkcie wyjścia, w którym był przed złożeniem wniosku, z tym że jego portfel jest szczuplejszy o 20 tys. zł.
ORZECZNICTWO
Wyrok WSA w Warszawie z 30 maja 2018 r., sygn. akt III SA/Wa 2226/17.