Z rynku znikną nalewki na bazie odkażonego denaturatu, a cydr i piwo o niewielkiej zawartości alkoholu potanieją.
Na takie skutki swojego najnowszego pomysłu liczy Komisja Europejska. Chodzi o projekt nowelizacji unijnej dyrektywy 92/83, dotyczącej opodatkowania akcyzą wyrobów alkoholowych. O tym, że zmiany są konieczne, Bruksela informowała już pod koniec sierpnia 2015 r. Ogłoszono wówczas szerokie konsultacje z udziałem grup konsumenckich, producentów oraz handlowców. Teraz poznaliśmy szczegóły rozwiązań, które mają wejść w życie od początku 2020 r.
Na zmianach skorzystają przede wszystkim najmniejsi, niezależni producenci cydru. Będzie im przysługiwać prawo do obniżonej (nawet o połowę w stosunku do podstawowej) stawki akcyzy. Warunkiem jest, aby nie przekroczyli poziomu produkcji 15 tys. hektolitrów trunku rocznie. Przy okazji Bruksela zdefiniowała, czym jest cydr. Z projektu wynika, że jest to napój o „rzeczywistej zawartości alkoholu przekraczającej 1,2 proc. obj., ale nieprzekraczającej 8,5 proc. obj., uzyskiwany wyłącznie w wyniku fermentacji soku jabłkowego lub gruszkowego lub obydwu tych soków i bez dodawania jakiegokolwiek innego alkoholu lub napoju alkoholowego”.
Obecnie prawo do obniżonej stawki akcyzy przysługuje jedynie browarom, które nie przekroczą rocznej produkcji rzędu 200 tys. hektolitrów piwa. Zdaniem Brukseli w ten sposób wytwórcy „jabłecznika” są dyskryminowani. Po wprowadzeniu zmian, zarówno oni, jak i najmniejsze browary będą mogli starać się o zaświadczenie, które pozwoli im korzystać z podatkowych preferencji. Taki dokument będzie wydawany w jednolitej formie w całej Unii Europejskiej.
Wzrośnie też moc piwa (z 2,8 proc. zawartości alkoholu do 3,5 proc.), na które państwa członkowskie będą mogły nakładać bardzo niską akcyzę (poniżej poziomu minimalnego). KE ma nadzieję, że w ten sposób zachęci piwoszy rozsmakowanych w mocniejszych trunkach do kupowania ich „lżejszych” wersji.
Kolejna nowość to objęcie komputerowym systemem EMCS wewnątrzwspólnotowego przemieszczenia wyrobów, które zawierają skażony alkohol. Chodzi o przypadki, gdy:
- proces ich wytwarzania nie został jeszcze zakończony, a produkt nie przybrał swojej ostatecznej postaci;
- produkt zawiera w sobie alkohol o mocy objętościowej powyżej 90 proc.
Lepszy nadzór nad takimi produktami ma utrudnić życie przestępcom, którzy odkażają skażony alkohol i sprzedają potem niebezpieczne dla zdrowia trunki, np. na lokalnych festynach.
Z projektu wynika również, że konserwacja i czyszczenie urządzeń produkcyjnych skażonym alkoholem będą objęte zwolnieniem z akcyzy. Zakończyć to powinno spory na tym tle.