Wystrzelenie luki w VAT w latach 2011-2012 to pokłosie kryzysu, oszustwa podatkowe odpowiadają za około jedną trzecią tej luki, reagowaliśmy tak szybko jak to było możliwe - mówi PAP wiceminister finansów w rządzie PO-PSL, poseł PO Janusz Cichoń.

Czy resort finansów w czasach rządów PO-PSL miał świadomość skali wyłudzeń VAT?

Janusz Cichoń, wiceminister finansów w rządzie PO-PSL, poseł PO: Wszyscy na świecie, a na pewno wszyscy w Europie mają świadomość tego, że pieniądze z VAT wyciekają. To nie jest doskonały system, w całej Europie mamy do czynienia z luką w VAT, z tym trudno dyskutować. Dlatego też wzrasta liczba krytyków tego podatku, ale póki co niczego lepszego nie wymyślono. Rząd PO-PSL podejmował działania, które miały poprawić i poprawiały efektywność systemu podatkowego, administracji podatkowej. Przygotowaliśmy szereg rozwiązań legislacyjnych i organizacyjnych, które ściągalność podatkową poprawiały.

Mowa jest o stratach w VAT w wysokości 200-250 mld zł w latach 2007-2015.

J.C.: PiS szermuje wielkimi liczbami, ale trzeba pamiętać o tym, że luka w VAT, to nie tylko oszustwa, także zwykłe błędy w deklaracjach, także legalna optymalizacja podatkowa, szara strefa oraz - najważniejsze z mojego punktu widzenia - bankructwa i upadłości. Miało to znaczenie zwłaszcza w czasach kryzysu, z którym borykaliśmy się. Wystrzelenie luki w VAT np. w latach 2011-2012 to pokłosie kryzysu. Z badań, które znam wynika, że mniej więcej jedna trzecia tej luki to oszustwa podatkowe. Poza tym luka w VAT rosła nie tylko w latach 2007-2015. W 2016 r. była wyższa niż w 2015 r., zgodnie z danymi PwC wzrosła z 2,8 proc. PKB w 2015 do 2,9 proc. PKB w 2016 r.

Jakie rozwiązania wprowadziliście?

J.C.: Całą masę rozwiązań przeciwdziałających wyłudzeniu VAT: najpierw odwrotne obciążenie na złom, odpady, potem na metale kolorowe, szlachetne, pręty, stal, w 2015 r. na elektronikę i biżuterię. Wprowadziliśmy też odpowiedzialność solidarną w tzw. towarach wrażliwych, ograniczyliśmy prawo do rozliczeń kwartalnych w obszarach podwyższonego ryzyka, wprowadziliśmy kaucje gwarancyjne, ograniczyliśmy zwolnienia z posiadania kas fiskalnych. Utrudniliśmy proces rejestracji np. wirtualnych biur, które były wykorzystywane do wyłudzeń. Poza tym wprowadziliśmy Jednolity Plik Kontrolny, podnieśliśmy odsetki za niedopełnienie obowiązków podatkowych.

To szereg rozwiązań, które dziś dobrze służą systemowi. Zostawiliśmy też, niejako na pożegnanie naszym następcom, obszerny raport zespołu eksperckiego powołanego w styczniu 2014 r. na mocy porozumienia między resortem finansów, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. W tym dokumencie znalazł się np. postulat wprowadzenia Split Payment (podzielonej płatności - PAP), rejestru faktur i zaostrzenia kar za przestępstwa związane z VAT. Raport pojawił się - o ile pamiętam - w czerwcu 2015 r., więc nie mogliśmy go już wykorzystać w praktyce.

Była gotowa także klauzula przeciw unikaniu opodatkowania, czy rejestr zobowiązań publicznoprawnych. To rozwiązania, które zostawiliśmy "na talerzu" naszym następcom, nie chowaliśmy niczego pod dywan. Rozpoczęliśmy elektronizację kontroli prowadzenia biznesu, systemy komputerowe, które pozwalały na wyłapywanie oszustów. Na przykład w 2014 r. wprowadziliśmy system komputerowy Polfisk, który pozwalał nam na praktyczne bezbłędne typowanie do kontroli podmiotów, np. jeśli chodzi o wewnątrzwspólnotowe nabycia towarów.

Jaki był efekt tych zmian?

J.C.: Na przykład wartość zobowiązań w elektronice, ustalonych w wyniku kontroli 680 podmiotów wyniosła 6,6 mld zł na koniec 2015 r. Na rynku paliw ustalenia sięgnęły kwoty 10 mld zł na koniec 2015 r., a zabezpieczono ponad 4,2 mld zł. Monitorowaliśmy sytuację. To, że dziś jesteśmy w tym, a nie innym miejscu, jeśli chodzi o zwalczanie oszustw podatkowych, w dużej mierze PiS zawdzięcza nam. Nie mówię o kontroli podatkowej, bowiem moim zdaniem KAS nie wykorzystuje narzędzi, które zostawiliśmy PiS-owi. Zaległości są gigantyczne, klauzula przeciw unikaniu opodatkowania nie jest wykorzystywana, podobnie jak przepisy dotyczące kontrolowanych spółek zagranicznych.

W kwietniu 2014 r. przyjęliśmy program poprawy ściągalności podatków w ramach Wieloletniego Planu Finansów Państwa i Aktualizacji Programu Konwergencji. Rozpoczęliśmy wprowadzanie rozwiązań w 2014 r., a skutki na 2017 r. szacowaliśmy na kwotę 17,5 mld zł. Spodziewaliśmy się, że właśnie o tyle więcej w 2017 r. wpłynęłoby do budżetu wskutek realizacji tego planu.

Czy wskazane przez Pana rozwiązania nie zostały przygotowane za późno? Narzędzia były właściwe?

J.C.: Wybieraliśmy najlepsze dostępne rozwiązania. Reagowaliśmy tak szybko, jak to było możliwe. Zawsze można powiedzieć, że zamiast robić coś w piątek, można było to zrobić w poniedziałek, ale nie widzę tu szczególnych opóźnień. Wybór narzędzi też nie jest taki prosty. Trwają np. dyskusje na temat tego, czy odwrócony VAT ma sens, czy nie. PiS bardzo krytykował jego wprowadzanie. Zgadzam się, że to rozwiązanie doraźne i ograniczające - na krótką metę - dochody budżetu z VAT.

Musimy pamiętać, że VAT to podatek zharmonizowany, czyli niemal każda zmiana reguł wymaga notyfikacji KE. To nie jest bez znaczenia. Trzeba też dostrzegać ograniczenia, jeśli chodzi o elektronizację kontroli i ewidencji obrotu.

Od kilku lat wiemy, że najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie centralnego rejestru faktur VAT on-line, który bardzo ogranicza możliwość oszustw. PiS też to wie, ale rejestru nie uruchomił, mimo że rozpoczęliśmy prace nad nim. Moim zdaniem to lepsze rozwiązanie niż JPK, bowiem pozwala wyłapywać przestępców w czasie rzeczywistym, a nie z opóźnieniem. Czy brak rejestru faktur po trzech latach od rozpoczęcia prac na nim przez nas oznacza, że PiS świadomie zostawia furtkę dla oszustów?

Były wiceminister finansów Jacek Kapica mówił niedawno, że w czasach gdy pracował w resorcie finansów powstały projekty rozwiązań ograniczających wyłudzenia VAT, ale znajdowały się "w szufladach".

J.C.: Podejrzewam, że minister Kapica miał na myśli wspomniany przeze mnie raport zespołu eksperckiego i rekomendowane tam przez nas kierunki zmian oraz rozpoczęte prace nad stworzeniem centralnego rejestru faktur, rejestru rachunków bankowych, lepszego wykorzystania i rozszerzenia JPK, ograniczenia rozliczeń kwartalnych. W szufladzie została natomiast klauzula przeciw unikaniu opodatkowania, czy gotowe przepisy o rejestrze zobowiązań publicznoprawnych. Mieliśmy też założenia nowej Ordynacji podatkowej, która ciągle rodzi się w bólach, mijają już trzy lata od przyjęcia założeń.

Jak Pan ocenia pomysł powołania komisji śledczej do spraw VAT? Może coś wyjaśnić?

J.C.: Uważam, że nad problematyką VAT warto się pochylić, przyglądać się temu, co się dzieje w formule analizy i wyciągania wniosków, oceny skuteczności zastosowanych instrumentów, badania korelacji między pewnymi decyzjami, a wpływami podatkowymi. To nie jest jednak takie proste, jak mogłoby się wydawać. Nie wiem, czy komisja ma być taką próbą wyciągania wniosków na przyszłość, czy polowaniem na czarownice. Obawiam się, że chodzi o to drugie.