Rozmawiamy ze SŁAWOMIREM SADOCHĄ, doradcą podatkowym - Krajowa Izba Doradców Podatkowych nie zgadza się z zarzutami rzecznika praw obywatelskich, że obowiązkowa przynależność doradców do samorządu jest niekonstytucyjna.
• Rzecznik praw obywatelskich skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z konstytucją wymogu obowiązkowego przynależenia doradców podatkowych do Krajowej Izby Doradców Podatkowych. Jak doradcy odbierają tę inicjatywę?
- Na wstępie chcę zaznaczyć, że stosunek Krajowej Izby Doradców Podatkowych (KIDP) do Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO) jest jak najbardziej pozytywny. Inicjatywa rzecznika dotycząca zastrzeżeń wobec przynależności doradców podatkowych do samorządu wzbudziła jednak w środowisku zdziwienie. Wręcz część naszego środowiska odebrała wniosek rzecznika, w zakresie obejmującym ustawę o doradztwie podatkowym, jako oczywistą pomyłkę.
• Rzecznik uzasadniał swój wniosek tym, że obowiązek przynależenia do samorządu narusza konstytucyjne zasady: wolności obywatelskiej i zrzeszania się. Czy można mówić, że przepisy o doradztwie podatkowym naruszają te zasady?
- Każdy, kto zapoznał się szczegółowo z ustawą o doradztwie podatkowym, ma świadomość, że żaden z zarzutów postawionych przez rzecznika nie ma w naszym przypadku zastosowania.
• Czyli samorząd nie stawia barier dla kandydatów do zawodu?
- Nie. Jesteśmy grupą zawodową całkowicie otwartą. Jedyną barierą wykonywania tego zawodu jest zdanie państwowego egzaminu. Zwracam uwagę, że obowiązek opłacania składek przez doradców jest zdecydowanie mniej dolegliwy niż obowiązek uiszczania rozmaitych opłat koncesyjnych czy opłat za zezwolenia do prowadzenia różnego rodzaju działalności, których RPO nie krytykuje.
Reprezentanci samorządu KIDP chcą spotkać się z rzecznikiem i myślę, że spotkanie to pozwoli na ostateczne wyjaśnienie sprawy.
• Czy samorząd ma ustawowe możliwości ograniczania dostępu do zawodu?
- Nie mamy żadnych kompetencji w tym zakresie. KIDP bada jedynie dwa parametry, czyli czy przyszły doradca jest nieskazitelnego charakteru oraz czy daje rękojmię prawidłowego wykonywania zawodu. Zdarzało nam się zawieszać postępowanie o wpis na listę i kierowaliśmy do rzecznika dyscyplinarnego wniosek o zbadanie, czy osoba spełnia oba warunki. W większości przypadków rzecznik dyscyplinarny stwierdzał, że kandydat może zostać wpisany na listę.
• Czy doradcy nie kwestionują jednak obowiązku przynależenia dosamorządu?
- Nie znam takiego przypadku, ponieważ przynależność do samorządu jest dla doradców podatkowych opłacalna. Dzięki temu doradcy mają wiele profitów, których nie mieli, gdy Izba nie istniała. Przykładowo bardzo tanie ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. Wynegocjowanie Umowy Generalnej pozwoliło nie tylko na czerpanie profitów ekonomicznych, ale również zwiększone poczucie bezpieczeństwa.
• Z czego to bezpieczeństwo wynika?
- Po pierwsze, z tego, że możemy się ubezpieczyć od ekonomicznych skutków odpowiedzialności karnej skarbowej, w tym od kosztów postępowania, a nawet od grzywien oraz kar pieniężnych. Po drugie doradcy mają zapewniony udział przedstawicieli Izby przy likwidacji szkody, co powoduje, że ubezpieczyciel nigdy nie potraktuje swojego klienta lekceważąco, ponieważ ma świadomość, że to może wpłynąć na ocenę jakości współpracy. Choć muszę wyjaśnić, że dotychczasową współpracę z ubezpieczycielem oceniamy niemal jako wzorcową.
• Jakie obowiązki wiążą się z wpisem na listę doradców?
- Należy do nich m.in. ciągłe podnoszenie swoich kwalifikacji.
• Czy to wynika z wymogów dotyczących zawodu, czy z przynależności do samorządu?
- Bez istnienia Izby ciężko byłoby nałożyć takie obowiązki, ponieważ powstaje pytanie, kto by je egzekwował. Kontrolę mogłyby przeprowadzać organy państwa, ale oznaczałoby to przeniesienie ośrodka nadzoru nad wykonywaniem zawodu z samorządu na państwo. Dotychczas samorządność była jednak priorytetem we wszystkich państwach demokratycznych.
Sławomir Sadocha
wiceprzewodniczący Krajowej Rady Doradców Podatkowych, doradca podatkowy