Tak wynika z wyroku NSA, który dotyczył 80-letniego mężczyznę, który miał zapłacić PIT od umorzonych przez bank odsetek od kredytu mieszkaniowego.





Podatnik napisał w tej sprawie pismo do urzędu skarbowego. Tłumaczył, że bank naliczył odsetki w nieuzasadniony sposób i w związku z tym nie może to pociągać za sobą obowiązku zapłaty podatku. We wniosku napisał, że „prosi o umorzenie”. Swoją prośbę uzasadnił sposobem powstania zaległości i trudną sytuacją materialną.
Naczelnik urzędu skarbowego wszczął w tej sprawie postępowanie, ale zakończyło się ono odmową umorzenia zaległości. Uznał, że powstała ona na skutek czynników zależnych od podatnika, bo zaciągnięcie kredytu było jego suwerenną decyzją. Nie zasługuje więc na ulgowe potraktowanie i uprzywilejowanie względem innych podatników. Przypomniał, że za umorzeniem musiałby przemawiać ważny interes podatnika bądź interes publiczny.
Mężczyzna był oburzony. Za nietaktowne uznał pouczanie go o interesie publicznym i sprawiedliwości. Przypomniał, że w 1996 r. zaciągnął preferencyjny kredyt w wysokości 50 tys. zł, którego spłata pochłonęła już 130 tys. zł. Na dodatek teraz fiskus żąda jeszcze od niego zapłaty podatku od rzekomego przychodu. Rzekomego, ponieważ bank umorzył odsetki, które wcześniej bezprawnie naliczył – przekonywał podatnik.
Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie utrzymał jednak w mocy decyzję podatnika. Stwierdził, że w sprawie faktycznie nie zachodzi ważny interes podatnika ani interes publiczny. Przypomniał także, że umorzenie zaległości zależy od uznania administracyjnego.
Innego zdania był WSA w Warszawie. Stwierdził, że ze złożonego przez podatnika wniosku nie wynika jednoznacznie, że chodzi o umorzenie zaległości podatkowej. Co prawda pada sformułowanie „proszę o umorzenie”, ale podatnikowi nie chodziło wcale o postępowanie w sprawie udzielenia ulgi, tylko kwestionował istnienie samej zaległości – stwierdził sąd pierwszej instancji.
Zwrócił uwagę na to, że podatnik nie jest profesjonalistą i że ciężar oceny charakteru złożonego przez niego wniosku ciąży na organie podatkowym. Urząd powinien był wezwać podatnika i dopytać, o co mu chodzi. Czy faktycznie o umorzenie długu – stwierdził WSA.
Innego zdania był Naczelny Sąd Administracyjny. Sędzia Jan Grzęda stwierdził, że z wniosku podatnika wprost wynikało, iż występuje on o umorzenie zaległości podatkowej. Organ słusznie więc wszczął postępowanie w sprawie udzielenia ulgi. Nie musiał badać, czy zaległość w ogóle powstała.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 12 stycznia 2017 r., sygn. akt II FSK 964/16.www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia