Zmieniają nazwy domen, aby ominąć blokadę. Choć wykaz stron oferujących nielegalnie hazard w internecie jest coraz większy, to i tak wciąż można bez problemów obstawiać u niezarejestrowanych bukmacherów w e-kasynach i grać w pokera online.
1303 – to liczba adresów WWW figurujących w uruchomionym niemal pół roku temu Rejestrze Domen Służących do Oferowania Gier Hazardowych Niezgodnie z Ustawą. Stworzenie tego wykazu było jednym z głównych pomysłów na rozprawienie się z nielegalnym hazardem. Na jego podstawie operatorzy telekomunikacyjni są zobowiązani w ciągu 48 godzin od pojawienia się nowego adresu zablokować do niego dostęp.
Ale jak się okazuje, choć rejestr jest coraz obszerniejszy, to nie zapewnia całkowitej blokady nielegalnego hazardu. – Regularnie dosyłamy Ministerstwu Finansów kolejne adresy, które wciąż swobodnie funkcjonują w sieci. Do tej pory zawiadomiliśmy tak o ok. 200 hazardowych stronach – mówi nam Łukasz Borkowski ze stowarzyszenia Graj Legalnie, które zrzesza firmy bukmacherskie mające w Polsce licencję na oferowanie hazardu. – Ale tylko część z nich została uwzględniona już w wykazie. Dlaczego ta część, a inne nie, nie wiemy. Nie wiemy też, czy MF ma jakikolwiek wypracowany schemat działania, jak często dokonuje kontroli, czy nie ma przypadkiem kolejnych niezablokowanych adresów, jak często wpisuje nowe do rejestru – dodaje Borkowski i podsyła nam listę kilkunastu stron hazardowych, wciąż swobodnie działających, choć bukmacherzy dawali znać MF, że łamią one prawo. Na liście są takie adresy, jak www.betclic.bet, www.betonline.ag czy www.bestbet.com. Od miesięcy też swobodnie działa u nas największy serwis z pokerem online, czyli PokerStars. Wystarczyło, że do nazwy domeny właściciel dopisał 01 i już można obstawiać podczas wirtualnej gry.
Nowa ustawa hazardowa pomogła legalnym bukmacherom, ale szara strefa wciąż jest silna / Dziennik Gazeta Prawna
Marta Kostka, prezes Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich, narzeka, że rejestr jest wciąż niekompletny. – Co więcej, nie jest aktualizowany wystarczająco często, nowe wpisy pojawiają się co najwyżej kilka razy w miesiącu. Ponadto część podmiotów bez zezwolenia ministra finansów regularnie zmienia nazwy swoich domen internetowych, aby w ten sposób ominąć blokadę. Aktualizacje za tym nie nadążają. Wszystko to sprawia, że dalej funkcjonuje wiele portali, które działają wbrew polskiemu prawu – mówi nam Kostka.
Resort finansów spytany przez nas odpowiada tylko, że: „Wpisu do rejestru dokonuje się po dokonaniu jego zatwierdzenia przez ministra właściwego do spraw finansów publicznych lub upoważnionego przez niego sekretarza stanu lub podsekretarza stanu”, a za uzupełnianie wpisów odpowiedzialne są organy Krajowej Administracji Skarbowej, które „monitorując sieć Internet, identyfikują przypadki związane z oferowaniem gier hazardowych niezgodnie z ustawą. Działania te mają charakter stały”.
Według legalnych firm hazardowych problemem jest nie tylko niekompletność rejestru, lecz także to, że nie wszyscy operatorzy faktycznie blokują dostęp do wskazanych w nim stron. – Część operatorów telekomunikacyjnych wciąż nie jest świadoma ustawowego obowiązku blokowania witryn znajdujących się w rejestrze. Apelowaliśmy do Urzędu Komunikacji Elektronicznej w tej sprawie. Otrzymaliśmy jednak odpowiedź, że wyłącznie Ministerstwo Finansów jest odpowiedzialne za działanie rejestru – rozkłada ręce Kostka.