Każdy, kto będzie chciał darowania podatku, odroczenia zapłaty lub rozłożenia jej na raty, będzie wystawiał się na widok publiczny. Dane o nim staną się ogólnodostępne.
Co zmieni się w podatkach w 2018 roku? / Dziennik Gazeta Prawna
Tak zakłada projekt ustawy o jawności życia publicznego przygotowany przez ministra koordynatora do spraw służb specjalnych Mariusza Kamińskiego.
Obecnie o tym, kto skorzystał z podatkowych preferencji, wiedzą tylko sami beneficjenci oraz fiskus.

Każdy będzie mógł się dowiedzieć, komu urzędnicy umorzyli podatek, rozłożyli go na raty albo odroczyli termin zapłaty. To kolejna nowość w projekcie ustawy o jawności życia publicznego

Publikowane mają być dane o wszystkich podatnikach, którym urzędnik przyzna preferencję podatkową, niezależnie od tego, czy będzie to przedsiębiorca czy osoba fizyczna. W Biuletynie Informacji Publicznej będzie można przeczytać, kto – z imienia i nazwiska bądź nazwy – uzyskał ulgę, w jakiej wysokości, dlaczego i na jakiej podstawie prawnej. Nie wiadomo tylko, czy jako uzasadnienie będzie wskazany jedynie „ważny interes podatnika” bądź „interes publiczny”, czy będzie podana pełna argumentacja.

Tak czy inaczej, każdy będzie mógł się dowiedzieć o finansowych kłopotach beneficjenta ulgi.

Co więcej, urzędnik, który odejdzie ze swojej funkcji, a wcześniej np. umorzy podatek przedsiębiorcy, nie będzie mógł być przez niego zatrudniony ani odpłatnie z nim współpracować przez następne trzy lata. Zdaniem projektodawców wszystko to przełoży się na „transparentność wydatkowania środków publicznych”.

– Te przepisy są jak najbardziej potrzebne i można tylko żałować, że wchodzą w życie 20 lat za późno – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Pracodawców i Przedsiębiorców. Zastrzega, że jego zdaniem publikacja nie powinna dotyczyć wszystkich przypadków. Upubliczniane powinny być tylko informacje o dużych ulgach, a nie np. o umorzeniu 100 zł ciężko chorej staruszce.

Ideę projektu rozumie również dr Anna Wojciechowska, doradca podatkowy z EY. Ekspertka dostrzega jednak potencjalne problemy dla przedsiębiorców. – Upublicznienie takich danych może wywołać przekonanie, że skoro firma stara się o ulgę w zapłacie podatków, to nie będzie również w stanie regulować swoich pozostałych zobowiązań, i że współpraca z nią może stanowić zagrożenie – zauważa Anna Wojciechowska.

Zakaz współpracy

Nowe przepisy będą ważne także z jeszcze jednego powodu. Zakładają, że urzędnik, który wyda decyzję o umorzeniu podatku albo rozłożeniu na raty, nie będzie mógł przez trzy lata podjąć pracy albo odpłatnie współpracować z przedsiębiorcą, któremu pomógł.

Wszystko o ulgach

Zmiana będzie dotyczyć firm i osób nieprowadzących biznesu, którzy z uwagi na swoją trudną sytuację majątkową, nie są w stanie wpłacić do urzędu skarbowego podatku (także zaległego) i w związku z tym wnioskują o rozłożenie zapłaty na raty, odroczenie płatności bądź nawet o umorzenie zaległości.
Przesłanki udzielenia takiej ulgi mogą być dwie: „interes publiczny” albo „ważny interes podatnika” (art. 67a ordynacji podatkowej). Czy są spełnione (wystarczy jedna) – ocenia naczelnik urzędu skarbowego (albo np. prezydent miasta, gdy w grę wchodzi podatek lokalny). Co istotne, decyzja fiskusa jest uznaniowa, nie jest on niczym skrępowany przy jej podejmowaniu.
Ulgi przyznawane są także przedsiębiorcom (art. 67b ordynacji).
Z projektu nowej ustawy wynika, że publikowane będą informacje o tym:
● kto skorzystał z ulgi (jego imię i nazwisko lub nazwa firmy, siedziba, numer NIP);
● na jakiej podstawie prawnej ją otrzymał i jakie było uzasadnienie;
● ile była warta udzielona ulga;
● na jaki okres preferencja została przyznana.
Wszystkie te dane urzędy skarbowe i gminne miałyby umieszczać w biuletynie informacji publicznej (zgodnie z projektowanym art. 3051 ordynacji podatkowej). Wykaz ma być aktualizowany na koniec każdego kwartału.

20 lat za późno

Ujawnianie danych o udzielonych ulgach podoba się Cezaremu Kaźmierczakowi, prezesowi Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Przepisy w tym zakresie są jak najbardziej potrzebne i można tylko żałować, że wchodzą w życie 20 lat za późno – mówi ekspert. Zastrzega jednak, że jego zdaniem publikacja nie powinna dotyczyć wszystkich przypadków. – Rząd powinien wprowadzić pewien próg wartości ulgi, poniżej którego nie byłaby ona ujawniana. Nie widzę żadnego powodu, aby ujawniać dane o tym, że pani Kowalska uzyskała pomoc wartą np. 100 zł – twierdzi Cezary Kaźmierczak.
Jego zdaniem w Polsce za wcześnie jest jeszcze na pełną jawność danych na wzór krajów zachodnich. – Zbyt dużo w nas, Polakach, zawiści – komentuje prezes ZPP.

Chory się nie skryje

– Nie jestem przekonany, czy osoba przewlekle chora, której urząd skarbowy umorzył niewielką zaległość w PIT, będzie zadowolona z tego, że każdy dowie się o tym z Biuletynu Informacji Publicznej – komentuje Jarosław Ziółkowski, doradca podatkowy w Independent Tax Advisers.
W sądach administracyjnych nieustająco toczy się wiele spraw o odmowę udzielenia ulgi. Padają argumenty o trudnej sytuacji życiowej, spowodowanej najczęściej chorobą. Po wejściu w życie nowej ustawy, osoby podejmujące walkę o podatkową ulgę w zapłacie podatku, będą musiały liczyć się z tym, że ich dane zostaną upublicznione.

Biznes na widelcu

Podobnie będzie z przedsiębiorcami. Obecnie informacje o kondycji finansowej firm można zdobyć np. z profesjonalnych wywiadowni gospodarczych. Najprawdopodobniej od lipca 2018 r. dane o zadłużeniu będą też podawane w Rejestrze Należności Publicznoprawnych (o tej dacie ma zdecydować jeszcze w tym tygodniu Senat).
Niezależnie od tego, do września 2018 r. mają zostać po raz pierwszy opublikowane informacje o rozliczeniach z fiskusem największych firm w Polsce, czyli spółek o rocznych przychodach powyżej 50 mln euro oraz 60 podatkowych grup kapitałowych. Upubliczniane mają być informacje o: przychodach, kosztach, dochodach, stratach, wysokości należnego CIT i procentowym udziale należnego podatku w zysku brutto, który firma wykazała w sprawozdaniu finansowym. Nowelizacja ustawy o CIT w tym zakresie czeka już tylko na podpis prezydenta.
Do tego miałyby teraz dojść dane o udzielonych ulgach w zapłacie podatków.

Czerwone światło dla kontrahentów

– Jawne uzasadnienie przyznania ulgi, ze wskazaniem na przykład na trudną sytuację majątkową danego podatnika (nawet jeśli ma ona charakter przejściowy), może wymiernie przełożyć się na jego relacje biznesowe, a nawet doprowadzić do zakończenia współpracy przez niektórych kontrahentów – uważa dr Anna Wojciechowska, doradca podatkowy z zespołu postępowań podatkowych i sądowych w EY.
Jej zdaniem upublicznienie takich danych może wywołać przekonanie, że skoro firma stara się o ulgę w zapłacie podatków, to nie będzie również w stanie regulować swoich pozostałych zobowiązań i współpraca z nią może stanowić zagrożenie.
Dlatego, choć w skali makro ekspertka EY ocenia pomysł pozytywnie, to inaczej widzi to w skali mikro, czyli pojedynczego przedsiębiorcy.
Podobnego zdania jest Jarosław Ziółkowski. – Jeśli ustawa wejdzie w życie, to przyznana przedsiębiorcy preferencja będzie zupełnie jawna wraz z jej uzasadnieniem. Kontrahenci i partnerzy w biznesie na pewno będą wyciągać z tego odpowiednie wnioski, np. co do jego wypłacalności – mówi ekspert.
Zwraca też uwagę, że w projekcie brak jest prostego zastrzeżenia, że ujawnienie danych o beneficjentach ulg podatkowych nie stanowi naruszenia tajemnicy skarbowej.

Bat na urzędników

Trzecią grupą, obok osób fizycznych i przedsiębiorców, która odczuje skutki ustawy, będą urzędnicy wydający decyzję o umorzeniu podatku, odroczeniu zapłaty lub rozłożeniu na raty. Muszą się bowiem liczyć z pytaniami, dlaczego zdecydowali się pomóc jednemu podatnikowi, a innemu odmówili.
Uzasadnienie decyzji ma być jawne, ale w projekcie nie doprecyzowano, czy wystarczy będzie wskazać na „ważny interes podatnika” bądź „interes publiczny” czy upubliczniana będzie cała argumentacja fiskusa.
Niewątpliwie zmiana pozwoli na większą kontrolę urzędniczych decyzji.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy o jawności życia publicznego – w konsultacjach publicznych