Zwrot nadpłaconych składek jest przychodem pracowników w części przez nich finansowanej, niezależnie od tego, czy spółka faktycznie przekaże te pieniądze zatrudnionym – orzekł w piątek NSA.



Chodziło o spółkę należącą do koreańskiego koncernu, który produkuje m.in. smartfony. Deleguje on do pracy w Polsce pracowników z Korei Południowej, którzy umowę o pracę zawierają z lokalną spółką.
Koncern stosuje jednak specyficzny sposób wynagradzania. Poza pensją pracownicy dostają również pieniądze na zapłatę w Polsce PIT i składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne, a także wiele innych świadczeń pozapłacowych. Kwoty na zapłatę PIT i składek są doliczane do wynagrodzenia pracowników i w całości opodatkowane w Polsce. Natomiast ewentualne zwroty podatku czy składek nie są przekazywane zatrudnionym.
Co dalej z nadpłatą
W pewnym momencie spółka zorientowała się, że nie powinna wpłacać składek ZUS i na ubezpieczenie zdrowotne od delegowanych pracowników, bo zastosowanie ma tu umowa o zabezpieczeniu społecznym między Polską a Republiką Korei z 25 lutego 2009 r. (Dz.U. z 2010 r. nr 35, poz. 192). Podjęła więc działania, aby odzyskać nadpłacone składki. ZUS je zwrócił.
Spółka uznała, że pieniądze są jej przychodem, i opodatkowała go podatkiem dochodowym od osób prawnych. Weszła natomiast w spór z fiskusem, czy wartość zwróconych składek ZUS i zdrowotnej w części finansowanej przez pracowników powinna doliczyć do ich przychodu ze stosunku pracy.
Firma twierdziła, że w tym przypadku przychód nie powstanie, bo można o nim mówić tylko wtedy, gdy pracownik otrzyma dane świadczenie lub przynajmniej jest ono postawione do jego dyspozycji. W tym wypadku natomiast spółka nie przekaże zatrudnionym zwróconych składek ZUS. Wynika to ze stosowanej przez nią polityki wynagradzania.
Spór o podatek
Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie stwierdził jednak, że kwota nadpłaconych składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotnej, zwrócona przez ZUS za pośrednictwem pracodawcy (płatnika składek), stanowi dla pracownika przychód ze stosunku pracy. O te bowiem składki obniżone zostały wynagrodzenia pracowników podlegające opodatkowaniu PIT. Skoro więc teraz ZUS je zwraca, to powinny one powiększyć podstawę opodatkowania PIT.
WSA w Warszawie zgodził się ze spółką, że aby można było mówić o przychodzie, u pracowników musi powstać przysporzenie. Zatrudnieni muszą więc otrzymać pieniądze lub powinny być one pozostawione do ich dyspozycji. W tym przypadku tak się nie stało. Pracownicy nigdy bowiem nie dostaną od spółki zwróconych składek ZUS. Fiskus błędnie założył, że taki zwrot otrzymają – stwierdził WSA. Podkreślił, że spółka konsekwentnie traktowała zwrócone składki jako swój dochód i zapłaciła od niego CIT.
Zwrot dla pracownika
Naczelny Sąd Administracyjny miał na ten temat inne zdanie. Sędzia Tomasz Zborzyński wyjaśnił, że należy rozróżnić podatnika i płatnika. Pieniądze ze zwrotu składek, przelane przez ZUS na rachunek spółki jako płatnika, były środkami pracowników (podatników). – Stosunki między pracodawcą i pracownikami oraz przyjęty system płacowego nie mogą wpływać na to, jaka jest funkcja podatnika i płatnika – stwierdził Tomasz Zborzyński.
NSA uznał, że skoro środki ze składek zostały zwrócone na konto płatnika (czyli spółki), ale wcześniej były potrącone z wynagrodzenia podatników, to są to pieniądze pracowników. Odrębną kwestią jest to, czy rozliczą się oni ze spółką.
Zwrócone składki ZUS powinny zostać postawione do dyspozycji pracowników, a to oznacza, że są ich przychodem z pracy, od którego trzeba zapłacić PIT.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 20 października 2017 r., sygn. akt II FSK 2610/15.