Tylko sześć kar porządkowych i jeden mandat otrzymały przedsiębiorstwa za niedopełnienie obowiązków związanych z jednolitym plikiem kontrolnym.



Jedna firma otrzymała 300 zł mandatu za nieprzesłanie obowiązkowego JPK_VAT. Sześć innych – kary porządkowe w średniej wysokości 2250 zł za nieprzekazanie na żądanie fiskusa pozostałych plików JPK – wynika z informacji przygotowanej dla DGP przez biuro prasowe Krajowej Administracji Skarbowej. Dane dotyczą stanu na 15 września 2017 r. Do tej pory nie zostało wszczęte za brak JPK żadne postępowanie o wykroczenie ani przestępstwo skarbowe.
Łagodne podejście fiskusa można tłumaczyć tym, że sam obowiązek składania JPK jest ciągle dość świeży – wszedł w życie w lipcu 2016 r. i początkowo tylko wobec dużych firm. Od 2017 r. dołączyły do nich średnie i małe przedsiębiorstwa, ale te najmniejsze będą przekazywać JPK_VAT dopiero od 1 stycznia 2018 r. (Ministerstwo Finansów szacuje, że dotyczy to ok. 1,5 mln podmiotów).
Bez wezwania
Elektroniczna ewidencja VAT jest informacją podatkową, co oznacza, że kto jej nie przekaże w ustawowym terminie, naraża się na grzywnę do 120 stawek dziennych (zgodnie z art. 80 par. 1 kodeksu karnego skarbowego). Jeśli przekaże nieprawdziwą informację, to kara może wynieść nawet 240 stawek dziennych (zgodnie z art. 80 par. 3 k.k.s.). W zależności od okoliczności (np. stopnia szkodliwości czynu czy wysokości uszczuplenia podatkowego przekraczającego 10 tys. zł) jest to wykroczenie bądź przestępstwo skarbowe. A od tego z kolei zależy wysokość kar, które grożą podatnikowi.
– Łagodne podejście nie powinno uśpić podatników. Skoro już dziś fiskus nakłada pierwsze kary za brak JPK_VAT, to radziłbym im, aby odpowiednio się przygotowali, bo w 2018 r. aktywność urzędników na tym polu wzrośnie – ostrzega Marcin Sidelnik, partner w PwC.
Sankcje za brak jednolitego pliku kontrolnego / Dziennik Gazeta Prawna
Na żądanie
Urzędnicy podchodzą też wyrozumiale do podatników, którzy nie przekażą na żądanie pozostałych struktur JPK (np. dotyczących faktur, wyciągów bankowych). Głównie dlatego, że – jak mówi Marcin Sidelnik – przedsiębiorca może udostępnić żądane informacje w innej postaci.
– Zdarza się, że nie może przekazać urzędnikom KAS elektronicznego pliku, bo obiektywnie nie pozwala mu na to np. system informatyczny – wyjaśnia ekspert. Podkreśla, że JPK na żądanie to tylko jeden z dowodów, jakie podatnicy są zobowiązani przekazać fiskusowi. Przepisy nie dzielą ich na lepsze lub gorsze.
– Zamiast pliku JPK można przekazać dowody w jakiejkolwiek innej formie. Ważne, żeby zawierały żądane informacje – tłumaczy Sidelnik.
Natomiast przedsiębiorca, który nie przekaże na żądanie ani JPK, ani innych dowodów, musi się już liczyć z sankcjami. Przede wszystkim grozi mu za to kara porządkowa w wysokości do 2800 zł. Wynika to z art. 262 ordynacji podatkowej, który mówi o sankcji za bezzasadną odmowę przekazania bądź nieprzekazanie w terminie dowodów księgowych bądź ksiąg rachunkowych.
Taka kara może być ponawiana, aż ostatecznie fiskus uzna, że podatnik utrudnia postępowanie i nałoży grzywnę nawet do 720 stawek dziennych (na podstawie art. 83 kodeksu karnego skarbowego).
Marchewka, nie kij
Marcin Madej, doradca podatkowy w nip-inspektor.pl uspokaja jednak, że nakładanie tak daleko idących kar jest ostatecznością.
– O udaremnianiu lub utrudnianiu wykonywania czynności służbowych (prowadzenia kontroli) może być mowa wyłącznie w sytuacjach ewidentnie zawinionych przez podatnika, gdy celowo działa on wbrew organom podatkowym – mówi ekspert. Wskazuje, że również z odpowiedzi udzielonej przez KAS wynika, iż dotychczasowe kary porządkowe nakładane są tylko, gdy podatnicy ewidentnie zawinili.
Zgadza się z nim Ernest Frankowski, partner w dziale doradztwa podatkowego w Deloitte.
– Widać, że KAS nie korzysta jeszcze na masową skalę z dostępnego katalogu sankcji. Sądzę jednak, że może się to zmienić, gdy fiskus zacznie wykorzystywać nowe narzędzia analityczne do weryfikacji danych zawartych w JPK – komentuje ekspert Deloitte.