Fiskus zrezygnuje z akcyzy na musujący napój jabłkowy, a także z obowiązku jego banderolowania. O takich zamiarach poinformował wczoraj wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki w Modrzewinie.
W ten sposób Ministerstwo Finansów chce pomóc sadownikom i producentom napojów, którzy stracili po wprowadzeniu rosyjskiego embarga na polskie jabłka. Przedsiębiorcy z nadwyżki owoców zaczęli produkować cydr. Ministerstwo ma jednak świadomość, że rozwój tego rynku ogranicza podatek akcyzowy. Dziś w zależności od stężenia alkoholu w cydrze stawka akcyzy wynosi 97 lub 158 zł za hektolitr gotowego napoju. Dodatkowym utrudnieniem jest obowiązek banderolowania.
Dlatego też Ministerstwo Finansów chce w ogóle zrezygnować z akcyzy na cydr poprzez wprowadzenie zerowej stawki podatku. Zamierza też zwolnić producentów cydru z obowiązku banderolowania. Ministerstwo oszacowało, że nowe rozwiązania wpłyną na obniżenie ceny detalicznej polskiego cydru o ok. 10 proc.
Nie wiadomo jednak, kiedy zmiany miałyby wejść w życie.
Resort finansów poinformował wczoraj, że podobne rozwiązania obowiązują już w wielu krajach Unii Europejskiej, takich jak Bułgaria, Chorwacja, Cypr, Hiszpania, Luksemburg, Portugalia, Rumunia, Słowenia i Włochy.
Polski budżet może stracić na zniesieniu tych wymogów 11–20 mln zł rocznie, ale za to resort finansów liczy na rozwój przedsiębiorczości.
Pierwszym bodźcem do dynamicznego rozwoju tego rynku było obniżenie w 2013 r. akcyzy na cydr i perry. Wówczas stawka podatku na te napoje o mocy alkoholu nieprzekraczającej 5 proc. została obniżona aż o 61 zł (do dzisiejszego 97 zł za hektolitr). To przełożyło się na cenę, która spadła z ok. 6 zł do 4 zł za butelkę o pojemności 0,33 l.
W pierwszym roku obowiązywania zmiany (tj. w 2013 r.) sprzedano 5 mln litrów lekkich napojów alkoholowych z jabłek i gruszek o wartości 200 mln zł. Rok wcześniej prawie w ogóle ich nie wytwarzano.