Najważniejsze elementy planu uszczelniania podatków już działają i przynoszą efekty, ale przedsiębiorcy chcieliby szerszej dyskusji o wprowadzanych kolejnych – to wnioski z debaty „Uszczelnianie podatków – wyzwanie dla Polski, wyzwanie międzynarodowe”. Resort finansów deklaruje otwartość na postulaty biznesu
Dziennik Gazeta Prawna
Dziennik Gazeta Prawna
Dziennik Gazeta Prawna
Dziennik Gazeta Prawna
Dziennik Gazeta Prawna
Na jakim etapie uszczelniania jesteśmy? Wiemy o ustawach o split paymencie, o nowelizacji ustaw o CIT i PIT, wprowadzono już pakiet paliwowy i JPK. Są skuteczne?
Paweł Gruza: Mamy na stole legislacyjnym już wszystkie brakujące klocki. Plan uszczelniania jest już skonkretyzowany, znamy jego fundamenty. Z jednej strony chcemy rozwijać system JPK w kierunku Centralnego Rejestru Faktur, z drugiej powstanie STIR (system teleinformatyczny izby rozliczeniowej), który da nam wgląd w przepływy finansowe, dzięki czemu środki z wyłudzeń VAT nie będą już bez żadnej kontroli wyciekać za granicę. Split payment ma za zadanie przede wszystkim zabezpieczyć przedsiębiorców, a przy okazji też fiskusa. W podatkach dochodowych istnieją już pewne ograniczenia dotyczące kosztów niematerialnych oraz rozdzielenia rachunków kapitałowych i operacyjnych. Ma to spowodować racjonalizację i uszczelnienie wyliczeń podstawy opodatkowania w tym podatku. Na poziomie Unii Europejskiej podejmowane są działania dotyczące uszczelnienia nowoczesnej gospodarki platform cyfrowych, które ze względu na stan zapóźnień umów międzynarodowych wymykają się jakiemukolwiek racjonalnemu obciążeniu podatkowemu. W związku z tym można powiedzieć, że gdy ustawy zostaną podpisane przez prezydenta, to na przyszły rok pozostanie nam wdrożenie przepisów – dostosowanie systemów, podatników, przedsiębiorców i fiskusa do nowych instrumentów. Wówczas będziemy też szczegółowo oceniać skuteczność zmian.
Czy instrumenty, które już zostały wprowadzone, są skuteczne?
Paweł Gruza: Myślę, że o ich skuteczności najlepiej świadczy wzrost dochodów z poszczególnych tytułów podatkowych. Rezultaty, które osiągamy, utwierdzają nas w tym, że obraliśmy słuszny kierunek. Nowe instrumenty będą komplementarne do tych już działających.
Jak wygląda uszczelnienie podatkowe z perspektywy przedsiębiorców?
Patrycja Goździowska: Nie ma wątpliwości, że wprowadzone zmiany były konieczne, zwłaszcza jeśli chodzi o skalę patologii, z jaką mieliśmy do czynienia odnośnie VAT. Dziś biznes stawia pytanie, czy dalsze działania proponowane przez ministerstwo są faktycznie niezbędne. Władze skarbowe już dziś mają duże możliwości pozwalające na badanie i eliminowanie nieprawidłowości podatkowych. Skomplikowanie systemu jest dla biznesu obciążeniem równoznacznym z kolejnym wprowadzanym podatkiem. Obecnie mamy stan niepewności, przedsiębiorcy często nie mogą nadążyć za kolejnymi rozwiązaniami. Przykładem może być propozycja zmian obu podatków dochodowych. Wprowadzana jest pod hasłem dostosowania się do dyrektywy europejskiej, ale wiele tych propozycji daleko wykracza poza wymagania unijne. Dyrektywa zakłada wiele rozwiązań dotyczących ograniczania finansowania, celem ograniczenia patologii transgranicznych i przerzucania dochodów w dużych grupach kapitałowych, tymczasem nasze regulacje będą dotykać rodzimego biznesu. Podobnie mają działać rozwiązania, o których wspomniał pan minister, czyli ograniczanie zaliczania do kosztów uzyskania przychodów usług niematerialnych w sytuacji, w której mówimy nie tylko o usługach świadczonych przez podmioty w grupie, ale również przez podmioty niepowiązane.

Trwa ładowanie wpisu

Michał Kanownik: Nie jestem aż takim czarnowidzem. Chyba nie ma takiej regulacji podatkowej, która ma na celu uszczelnienie, a jednocześnie spowoduje, że przedsiębiorca będzie szczęśliwy i zadowolony. Zawsze będzie jakaś uciążliwość dla przedsiębiorcy podatnika. Uczciwi nie mają powodu przejmować się uszczelnieniem. Być może będzie ono jakimś obciążeniem czasowym, gdyż organizację trzeba dostosować do nowych procedur. Jednak finalnie da korzyści – przedsiębiorca będzie miał stabilniejszą sytuację, pewniejszych kontrahentów i będzie mógł zająć się prowadzeniem biznesu.
Nie ma idealnego modelu uszczelniania. We wprowadzanych zmianach brakuje mi za to odpowiedniego przygotowania i uświadamiania przedsiębiorców, co tak naprawdę będzie ich czekało po kolejnych regulacjach. Narastają obawy, które da się łatwo rozwiać skuteczną akcją informacyjną. Co do VAT-u i split paymentu, zgadzam się z twierdzeniem, że te narzędzia uchronią przedsiębiorców przed nieświadomym wpadnięciem w sidła oszusta, aczkolwiek pewnie też będą pomocne dla fiskusa i pomogą uniknąć wyłudzeń ze Skarbu Państwa. Potrzebujemy jeszcze informacji technicznych o tym, jak to będzie konkretnie wyglądało. W konsultacjach już wyrażaliśmy chęć praktycznego zapoznania się z tym nowym modelem przelewowym przed wprowadzeniem stosownej ustawy. W naszej branży jest to o tyle istotny element, że mógłbym nawet zalecać ministerstwu wymóg obowiązkowego wdrożenia tych rozwiązań, żeby uniknąć sytuacji, w których jedni w to wejdą, a inni nie. Niewątpliwie przy ustawie o CIT czeka nas trudna dla obu stron dyskusja. Znalezienie złotego środka nie będzie łatwe, ale jeśli system uszczelniania będzie dobrze konsultowany z przedsiębiorcami, to jestem pewien, że wszyscy na tym skorzystamy.
Czy uszczelnienie musi być dotkliwe dla przedsiębiorców?
Robert Gwiazdowski: Skoro musimy uszczelniać, to znaczy, że jest nieszczelność. Dlaczego? Są podatki pośrednie i bezpośrednie. Podatek pośredni VAT jest nieszczelny przede wszystkim ze względu na zerową stawkę w obrocie międzynarodowym. Drugim elementem są zróżnicowane stawki na towary w kraju.
No i sam fakt, że VAT trzeba płacić...
Robert Gwiazdowski: VAT-u nie płacą przedsiębiorcy, tylko ich klienci – ostateczni konsumenci. VAT płaci emeryt idąc na zakupy, a dla przedsiębiorcy ma być on podatkiem neutralnym. Przedsiębiorca jedynie odprowadza VAT, który dostał od swojego klienta. Od lat twierdzę, że kombinowanie na VAT nie różni się niczym od wyrwania torebki staruszce na ulicy. Nawet Komisja Europejska zaczęła powoli przebąkiwać o nieszczelnym VAT i o działaniach w sprawie zerowej stawki VAT. Jestem za wspieraniem działań Komisji w tym zakresie, choć nie interesowała jej ta kwestia, dopóki Niemcy nie odczuwały strat z tego tytułu. Problem wyostrzono dopiero po 2004, a zwłaszcza po 2008 roku w latach rozszerzeń Unii o państwa nieposiadające tak dobrze funkcjonujących służb podatkowych, jak w Niemczech. Po drugie, w 2008 i 2009 roku zaczęto zwiększać stawki VAT, proceder nasilił się, gdy pojawiły się stawki 22–27 proc., a ryzyko wpadki zmalało, bo można było wykorzystywać Polskę, Słowację, Rumunię czy Bułgarię. Warto pracować nad rozwiązaniami, które wyeliminują tę makabryczną właściwość podatku VAT, czyli zerową stawkę w obrocie granicznym.
Problemem jest też to, że ludzie nie płacą VAT. Jednak leży nie w tym, że przedsiębiorca go nie odprowadza, lecz to, że go nie ściąga. Powiedzmy szczerze – czy gdy przychodzi do nas do domu hydraulik, to ma ze sobą kasę fiskalną? W tej sferze takie podatek się nie przyjął i nie przyjmie. Dlatego osobiście jestem za tym, aby wprowadzić inne zasady rozliczania małych przedsiębiorstw.
Odrębnym zagadnieniem jest uszczelnianie podatków dochodowych. Ich uszczelnić się po prostu nie da. Podatek dochodowy nie jest kategorią ekonomiczną, tylko prawniczą. To przychód – czyli kategoria ekonomiczna, pomniejszony o koszty uzyskania przychodu – a to już kategoria wydumana – nie wiadomo, kiedy występuje, a kiedy nie. Wielkie międzynarodowe koncerny mogą sobie zarejestrować markę na Cyprze, a mali nie mogą sobie na to pozwolić. To bez sensu. Zmiany kosztów uzyskania przychodu są całkowicie niejasne, jedni mogą odliczać, inni nie. Na przykład banki i SKOK-i mogą wliczać w koszty złe długi, firmy pożyczkowe – mają nie móc. Jak się nam firmy pożyczkowe nie podobają, to zakażmy ich działalności, a nie posługujmy się podatkiem dochodowym jako instrumentem wspierania kogoś i dyskryminowania kogoś innego. Najlepiej byłoby zlikwidować podatek dochodowy i wprowadzić przychodowy. Słyszałem niegdyś, że nie da się tego zrobić, bo to niezgodne z prawem unijnym. Tymczasem ministrowie finansów Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii napisali właśnie list do prezydencji estońskiej, domagając się podjęcia tematu podatku przychodowego wobec firm z branży cyfrowej.
Czy uszczelnienie może być niedolegliwe dla biznesu?
Rafał Dróbka: Właśnie pracujemy nad kolejną edycją raportu dotyczącego luki VAT. Widzimy, że wyraźnie się ona zmniejszy w stosunku do ubiegłego roku. Nie mogę jeszcze ujawnić, ile, ale spadek będzie znaczny. Ale z punktu widzenia przyjętej metodologii można stwierdzić, że ograniczono niekorzystne zjawiska polegające na ograniczeniu wpływów z tytułu VAT. Zatem działania ministerstwa odnoszą pożądany skutek.
Które działania okazały się czy będą najbardziej skuteczne?
Robert Gwiazdowski: Wystarczy spojrzeć w raporty Orlenu i Lotosu dotyczące sprzedaży – przede wszystkim zadziałał pakiet paliwowy.
Rafał Dróbka: Jeśli chodzi o te planowane, pamiętajmy, że rozwiązanie split payment powinno uwzględniać takie elementy działalności gospodarczej, jak to, że bardzo duża część biznesu korzysta z faktoringu. Zatem tak naprawdę, aby uzyskać płynność finansową i zapewnić swoim odbiorcom realnie odpowiednio długie terminy płatności, refinansowanie zachodzi poprzez banki. Obecnie proponowane rozwiązanie nie daje możliwości korzystania z tych usług w takim zakresie, jak do tej pory.
Polemizowałbym z panem Gwiazdowskim co do podatku dochodowego – moim zdaniem jest on kategorią ekonomiczną. Nasi klienci planujący różne przedsięwzięcia traktują ten podatek jako element kalkulacji, gdyż wpływa na zwrot inwestycji. Myślę, że pewność w tym obszarze może wspierać konkurencyjność gospodarki całego państwa. Kolejnym ważnym elementem jest możliwość prowadzenia dialogu w toku postępowania.
Paweł Gruza: Trwają pracę nad nową ordynacją, która ma przewidywać już rozwiązywanie sporów na linii urząd – podatnik. Wiemy, że jest to potrzebne, jednak wymaga dużej sprawności aparatu skarbowego, pewności siebie urzędników i doświadczenia. Nie można patrzeć na to powierzchownie – „niech sobie teraz usiądzie urzędnik z doradcą PwC i wynegocjuje zaległy CIT”. Musi to być obudowane odpowiednimi kompetencjami, co nie jest proste, a nawet trudniejsze niż rozwiązania prawne. Obserwowaliśmy niekontrolowane rozszczelnienie systemu podatku dochodowego. Teraz mówi się o niepewności zmieniającego się prawa, ale przez ostatnie osiem lat nikt nie mówił o niepewności wynikającej z tego, że na skutek oszustw podatkowych konkurencji znacznie wyprzedziła ona uczciwych przedsiębiorców. To przecież też niepewność. Zmieniamy prawo dotyczące ustaw w podatku dochodowym, bo odbudowujemy CIT jako źródło dochodów budżetowych do poziomów europejskich. Nie może być mowy o jakimś nadzwyczajnym obciążaniu gospodarki. Co do pewności prawa i tzw. APA czy interpretacji indywidualnych, to pamiętajmy, że rozwiązanie na poziomie międzynarodowym też wcale nie są doskonałe – tutaj nasuwa się przykład Apple i Irlandii. Było podpisane APA, a teraz jest kilkanaście miliardów do oddania. Te rozwiązania też są ułomne, jeśli korzysta się nich w niedoskonały, nadmierny i nieuzasadniony sposób. Niemniej APA uważam za dobry instrument i niestety za mało wykorzystywany w Polsce. Zgadzam się z panem prof. Gwiazdowskim, że praprzyczyną kłopotów jest nie tyle stawka zero w transakcjach wewnątrzunijnych, ile stawka zero procent bez kontroli celnej. Gdy można tego instrumentu używać do woli, to zawsze znajdą się oszuści. Niestety decyzje polityczne wyprzedziły zdrowy rozsądek – „keine grejzen” było ważniejsze od bezpieczeństwa finansowego. Nie widzę z kolei powiązania między uszczelnieniem a zróżnicowaniem stawek VAT. Im wyższa stawka, tym wyższy zysk oszusta, ale doświadczenie pokazuje, że ten proceder występuje nawet na 8 proc., czyli na stawkach obniżonych. Sama stawka VAT nie jest kluczowym elementem.
Robert Gwiazdowski: Mamy spodziewać się obniżenia?
Paweł Gruza: Czym innym jest stawka 23 proc. w sytuacji totalnego rozszczelnienia systemu, a czym innym wobec systemu szczelnego. Wbrew hipotezie pani Goździowskiej wcale nie jesteśmy ograniczeni ani koniecznością, ani minimum europejskim w zakresie wprowadzanego prawa. Prowadzimy własną politykę podatkową, adekwatną do wyzwań, które zauważamy.
Michał Kanownik: Wszyscy mówią od lat o tym, że problemem jest zerowa stawka VAT w transakcjach wewnątrzwspólnotowych. W całej Unii wszyscy o tym wiedzą, jednak ten temat pojawia się i znika. Pamiętamy pomysły o płaceniu VAT w kraju dostawcy czy powszechnym VAT odwróconym. Teraz mamy temat firm z branży digital, żeby dopiec kilku korporacjom...
Robert Gwiazdowski: I okazuje się, że jak trzeba im dopiec, to jednak się da.
Michał Kanownik: Jestem zwolennikiem równego podejścia do wszystkich przedsiębiorców. Irytujące jest, że wszyscy w Europie wiedzą, gdzie leży problem, natomiast wciąż brakuje decyzji na szczeblu politycznym. Cieszę się, że w ordynacji zostanie przewidziany dialog między urzędem a przedsiębiorcą – to dobry pomysł. Niestety, aby ta metoda odniosła sukces, konieczne jest zbudowanie zaufania między podatnikiem a urzędnikiem kontroli skarbowej. Na razie tego kompletnie nie ma. Warto od tego zacząć.
Rafał Dróbka: Aby dialog mógł działać skutecznie, konieczne jest odpowiednie przygotowanie stron oraz zaufanie – poczucie komfortu i bezpieczeństwa. Pytanie, kiedy moglibyśmy oczekiwać odpowiedniego przygotowania kadry urzędniczej?
Na ile nasz aparat urzędniczy jest przygotowany do wprowadzenia zakładanych zmian?
Robert Gwiazdowski: No właśnie. Skoro mówimy, że nie jest przygotowany do negocjacji to skąd wiadomo, że wie jak używać tej pałki, którą mu się daje, wyposażając w nowe kompetencje?
Paweł Gruza: W najbliższych tygodniach przedstawimy projekt ordynacji podatkowej w wersji przygotowanej przez komisję kodyfikacyjną. Będzie on szeroko dyskutowany, możliwe że potem wystąpimy do komisji kodyfikacyjnej z propozycją korekt racjonalizujących pewne procesy decyzyjne w skarbowości. Proces legislacyjny potrwa, ale taka zmiana zdarza się raz na dwadzieścia lat. Dzisiejsze przepisy zresztą nie wykluczają indywidualnego podejścia na poziomie wydawania decyzji. Prowadzimy rozmaite szkolenia w celu podniesienia kompetencji służb skarbowych. Przede wszystkim jesteśmy na etapie uszczelniania systemu, więc pozostałe działania muszą na razie zejść na boczny tor.
Podatek obrotowy od gigantów internetowych na szczeblu unijnym podejmowany przez Francję, Włochy, Niemcy i Hiszpanię to efekt niepowodzenia działań lokalnych. Zaznaczmy jednak, że te propozycje dotyczą sytuacji podmiotu, który nie jest podatnikiem podatku dochodowego. Tym różni się propozycja Francji względem projektów ZPP dotyczących podatku obrotowego. To sytuacja ekstraordynaryjna wobec podmiotów niemających domicylu czy niebędących obecne w danych jurysdykcjach w sensie prawnym, dlatego nie mogą być opodatkowane w inny uczciwy sposób.
Robert Gwiazdowski: Przypomnijmy, że w Polsce dwie trzecie spółek, które są w domicylu podatkowym, nie płaci podatku dochodowego, ponieważ permanentnie wykazuje stratę. Bardzo wymowna ciekawostka. Bez względu na to, czy stawka podatku dochodowego wynosiła 40 proc., jak na początku transformacji, czy 19 proc. jak dziś, to wpływy z podatku dochodowego od osób prawnych stanowią ok. 0,5 proc. ich przychodów. Są wciąż na tym samym poziomie, pomimo wzrostu PKB i to większego niż zmniejszanie się stawki podatku. Problem polega na tym, że tworzymy przepisy, które powstają z myślą o dużych podmiotach gospodarczych, a korzysta się z nich, atakując małe przedsiębiorstwa, których nie stać na doradców.
Na ile polski system podatkowy po wprowadzeniu zmian jest konkurencyjny względem innych państw?
Patrycja Goździowska: Mogłoby się wydawać, że stawka 19 proc. CIT to niezwykle atrakcyjna oferta. Mamy jednak świadomość, że to stawka jedynie na papierze i mało który podmiot w Polsce rzeczywiście taką odprowadza. Kluczowa jest jednak stabilność systemu i poczucie bezpieczeństwa. Nie pamiętam, kiedy ostatnio ustawodawca nie robił trzęsienia ziemi przed końcem roku. Ważna jest kwestia zaufania do instytucji państwowych. Negocjacje to dla mnie pieśń przyszłości. Zgadzam się z panem ministrem, że to wymaga dużego przygotowania kadr urzędniczych. Oczekiwałabym, że przy tych uprawnieniach, które obecnie mają urzędnicy, nie będą oni patrzeć na przedsiębiorcę jak na oszusta, który chce wykiwać państwo. Niestety, często polscy przedsiębiorcy z założenia muszą udowadniać swoją niewinność, co powoduje spore problemy w prowadzeniu biznesu. Wielkie firmy mogą korzystać z zewnętrznych podmiotów doradczych, mali nie mają na to środków. Podatnicy często boją się podejmować decyzje, nawet gdy nie może być mowy o żadnej próbie obejścia systemu. Państwo musi być bardziej przewidywalne. W toku konsultacji społecznych pojawiło się sporo pomysłów, które mogłyby zostać uwzględnione przy tak dużej próbie zmian podatku dochodowego. Ministerstwo mówi, że nie ma na to czasu. Czy rzeczywiście tak duże zmiany muszą zachodzić tak szybko?
Michał Kanownik: Zgadzam się, że dużo zależy od tego, jakiego doradcę podatkowego firma jest w stanie sobie wynająć. Wówczas nawet najbardziej restrykcyjny system podatkowy może okazać się bardzo korzystny dla inwestora. Patrząc przez pryzmat naszej branży, mogę stwierdzić, że oprócz systemu podatkowego dużo większym wyznacznikiem dla atrakcyjności inwestorskiej może być otoczenie regulacyjne i biznesowe rynku. Dla przykładu w fazie szczytowego natężenia karuzel VAT-owych w handlu smartfonami polscy przedsiębiorcy nie byli w stanie konkurować z oszustami i musieli ograniczać swój biznes. Jednocześnie światowi giganci bali się naszego rynku i wpadnięcia w karuzelę VAT. Jedni z przyczyn ekonomicznych, a drudzy z powodu ryzyka biznesowego nie byli w stanie podjąć decyzji o rozwoju polskiego rynku. To było większym problemem niż brak klientów czy pieniędzy na rynku. Nikt nie ufał swoim kontrahentom. Warto przy tym zauważyć, że zmiany, które weszły w życie wprowadzone ustawą o VAT w zeszłym roku, również nie ułatwiły działalności dużych firm –przejście na miesięczne deklaracje VAT dla części podmiotów stanowiło ogromny problem i dodatkowe koszty. Zmiana dotycząca odpowiedzialności za kontrahenta mojego kontrahenta również nie była pomocna i wprowadziła jeszcze większą niepewność. To tutaj trzeba szukać poprawy klimatu inwestycyjnego, zamiast skupiać się na stawce podatkowej.
Robert Gwiazdowski: Dlatego podatek dochodowy trzeba zlikwidować, a wprowadzić podatek od przychodów na poziomie 1,5 proc. dla wszystkich. Zarówno wielkich koncernów, jak i polskiej sklepikarki.
Rafał Dróbka: Myślę, że ludzie są pragmatyczni. Poszczególne rozwiązania bardziej rozpalają zmysły doradców podatkowych niż biznesu. Przy konstruowaniu biznesplanu zwraca się uwagę na kilka elementów podatkowych – na ile da się wyliczyć efektywną stawkę opodatkowania, bo ma ona duży wpływ na zwrot inwestycji. Następnym elementem jest właśnie poczucie bezpieczeństwa. Elementem branym pod uwagę jest siła nabywcza konsumenta. Efektywna stawka podatku nie wyróżnia Polski negatywnie, musimy się skupić na percepcji. Ważnym elementem jest wprowadzanie zmian w jasny i dobrze uzasadniony sposób. Pamiętajmy, że podatki nie determinują wszystkiego – amerykański system jest wbrew pozorom naprawdę skomplikowany, a mimo to USA wciąż przyciągają inwestorów, bo to po prostu dobry rynek. Myślę, że mając 1,5-proc. podatek przychodowy, bylibyśmy bardzo ciekawym miejscem np. dla gigantów internetowych, jednak dla małych sklepów mógłby być to problem.
Może przedstawienie projektów przenieść z jesieni na wiosnę, by zmianę przepisów mogła poprzedzać dyskusja?
Paweł Gruza: Zawsze lepiej jest dyskutować wcześniej, ale jesteśmy w szczególnym okresie uszczelnienia i niestety musimy działać szybko. Długi proces dostosowawczy do nowych przepisów miałby się nijak do szybkiego tempa życia gospodarczego, tempa i możliwości modyfikacji struktur holdingowych, transakcyjnych czy biznesowych, które mogą się zmieniać bardzo szybko i w sposób nieuprawniony konkurować z innymi poprzez obciążenia podatkowe. Ten problem widzi też Unia Europejska. Komisarz Moscovici proponował regulacje dotyczące tzw. mandatory disclosure, czyli ujawnienia schematów optymalizacyjnych przez doradców, banki, pośredników i samych podatników. Te zmiany uzasadnia się tym, że fiskus powinien dowiadywać się o strukturach optymalizacyjnych przed ich wprowadzeniem, na etapie ofertowania. Po co? Po to, aby radzić sobie z tym już na poziomie legislacyjnym przed wyciekiem. Jestem zwolennikiem negocjacji urzędników z przedsiębiorcami, ale proszę też o patrzenie z należytym szacunkiem na ciężką pracę wielu ludzi działających w instytucjach państwowych.
Jakie mogą być kolejne rozwiązania podatkowe w Polsce i UE?
Paweł Gruza: Chcemy racjonalizować matrycę stawek VAT. To stan przez nas zastany i chcemy go naprawić. Chcemy uprościć też sposób potwierdzania stawek, aby nie dochodziło do kolizji, że ten sam produkt na różnym etapie obrotu posiada inną kwalifikację urzędową. Na poziomie Unii komisarz Moscovici intensywnie pracuje nad uszczelnieniem karuzel VAT. Jesteśmy zwolennikami tego rozwiązania. Wcześniej Komisja Europejska nie dostrzegała tego problemu przez wiele lat. Co do podatków dochodowych, czeka nas dużo pracy w kraju. Propozycje CCTB czy CCCTB są politycznie mało realistyczne. Musimy koncentrować się na działalności lokalnej. Będziemy intensyfikować działania w zakresie cen transferowych, zmienimy organizację Ministerstwa Finansów w zakresie tej tematyki. Chcemy przekierować zainteresowanie podatników i fiskusa z warstwy formalno-dokumentacyjnej na realność podatkową. Niedługo podamy konkretne propozycje.
Robert Gwiazdowski: A pomysł e-VAT, by wprowadzić system faktur elektronicznych, w których VAT jest rozliczany nie w odcinkach miesięcznych, tylko transakcja po transakcji. To ogranicza możliwość ataku na niewinnych podatników – przesuwa część odpowiedzialności za ściągalność VAT na państwo. E-faktury nie podobają się przestępcom i państwu, bo organy podatkowe lubią mieć władzę dyskrecjonalną.
Paweł Gruza: Kilka miesięcy temu spotkałem się w tej sprawie z dr. Piotrem Grajkowskim, który postulował ten mechanizm. Jest on cenny i tego typu funkcjonalności są wdrażane już od pewnego czasu – w zakresie m.in. elektronizacji raportingu i przesunięciu cykliczności miesięcznej do tzw. near real time. Niestety sednem tego projektu jest uniemożliwienie podatnikowi odliczenia podatku VAT pod warunkiem rozliczenia go w taki, a nie inny sposób. Tu pojawia się bariera unijna, w tej kwestii Komisja Europejska działa bardzo twardo. Nie da się zatem tego wprowadzić bez daleko idącej derogacji, której niemal z pewnością nie uda się uzyskać. Ale mechanizm podzielonej płatności dokładnie ten cel realizuje, tylko wyłącznie na zasadzie dobrowolności. O derogację dotyczącą obligatoryjności split payment będziemy występować w przypadku wyłącznie określonych branż.
Co jest najważniejsze w zmianach podatkowych? Jakie powinny być ich kryteria? Jak je poprowadzić w najlepszy sposób?
Patrycja Goździowska: Brakuje nam otwartości ustawodawcy na dyskusję o zmianach, na które przedsiębiorcy są przygotowani. Obecnie planujemy rewolucyjne zmiany, więc można byłoby oczekiwać, że racjonalne postulaty zostaną wzięte pod uwagę. Jak np. kwestia wyeliminowania obowiązku tworzenia dokumentacji cen transferowych w grupach stricte polskich, które nie mają powiązań zagranicznych i nie rozliczają strat. Gdzie z punktu widzenia budżetu nie będzie negatywnych konsekwencji. Skoro oczekujemy od przedsiębiorców uszczelnień i przyjęcia na siebie obciążeń, to pokażmy, że traktujmy ich po partnersku. Dialog jest niezwykle ważny. Zmarginalizowałoby to ryzyko poczucia u przedsiębiorców, że zmiany są nieracjonalne. Tak jak choćby ograniczenie instytucji finansowych korzystających z wyłączeń nowych ograniczeń dotyczących rozliczenia odsetek. Dlaczego instytucje finansowe traktowane są po macoszemu? Nie wiem. Nie zawsze możemy zrozumieć intencje ustawodawcy. Jest czas, by rozmawiać.
Michał Kanownik: W interesie Ministerstwa Finansów powinno być zbudowanie przekonania, że u zarania uszczelniania nie leży chęć przeszkadzania podatnikom, lecz zapewnienie równowagi i walka z oszustami. Wtedy łatwiej będzie wytłumaczyć sens reform. Kluczem do sukcesu jest budowanie zaufania.
Robert Gwiazdowski: Istotą systemu jest to, aby podatnik wiedział, ile ma zapłacić i kiedy oraz eliminowanie nieuczciwych, którzy tego nie robią. Jak doprowadzić do takiej sytuacji? Trzeba wzmocnić analitykę. Postulowałbym, aby stworzyć departament analizujący, co poszło nie tak ze strony urzędów skarbowych czy sądów. Skoro dana decyzja została uchylona w wyższej instancji, to można mówić o tym, że jakiś przepis został źle zastosowany bądź niepoprawnie oceniony stan faktyczny. Skoro przepis był źle zastosowany, to albo jest źle stworzony, albo zły jest urzędnik. Moim zdaniem nawet oszust-podatnik narobi mniej szkód w społeczeństwie niż głupi albo nieuczciwy urzędnik.
Rafał Dróbka: Słowem kluczem jest dialog – zarówno w zakresie prac legislacyjnych, jak i na poziomie operacyjnym. Prawo podatkowe nie może być proste, bo życie gospodarcze jest skomplikowane. Realny dialog może budować dobry klimat do inwestycji.
Paweł Gruza: Przyjmuję uwagę o deficycie informowania o zmianach. Nasze propozycje były konsultowane, przeczytaliśmy wiele dokumentów z uwagami, choć rozumiem problem – być może nasze komunikowanie się z przedsiębiorcami jest zbyt rozproszone. Często organizacje wystawiają do dialogu przedstawicieli firm doradczych, przez co ta rozmowa nie jest pełną wymianą myśli. Poza tym rozmowa z przedsiębiorcami o technicznej specyfice podatków czasem jest trudna, bo mają wiele innych obowiązków, problemów rynkowych czy branżowych. Musimy wypracować jakąś spójną formułę. Nie przyjmuję jednak uwag, że nasze zmiany uderzają w jakąś grupę podatników. Podejmujemy realne reformy zmieniające proporcje dotyczące wpływów podatkowych w państwie. Realnie zmieniamy zatem pozycję finansową adresatów tych zmian. Tym się różnimy od naszych poprzedników – przeprowadzano mnóstwo reform, a dochody z podatku CIT i tak dramatycznie spadały. Nasze działania spotykają się ze sprzeciwem właśnie dlatego.