Walka fiskusa z wyłudzeniami podatków wciąż się zaostrza. Resort już szykuje kolejny oręż w tej wojnie. Ma nim być blokada rachunków bankowych podatników podejrzanych o oszustwa. Zakłada to projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu przeciwdziałania wykorzystywaniu sektora finansowego dla wyłudzeń skarbowych, który prawdopodobnie już wkrótce trafi na posiedzenie rządu (pisaliśmy o tym w TGP nr 169 z 1–3 września 2017 r. ). Zgodnie z nim szef KAS będzie mógł zablokować konto na 72 godziny, a potem przedłużyć blokadę w sumie do 3 miesięcy. Rozwiązanie to już budzi zastrzeżenia zarówno ekspertów, jak i przedsiębiorców. Decyzja o blokadzie może bowiem uniemożliwić dostęp do pieniędzy także uczciwym podatnikom, a co za tym idzie mogą oni mieć problemy np. z zapłatą za towar, wywiązaniem się z zamówienia, terminową spłatą rat kredytu itp. I choć resort finansów tłumaczy, że będzie możliwość skarżenia decyzji o przedłużeniu blokady do sądu, to w praktyce podatnicy niewiele na tym skorzystają. Postępowania przed sądami trwają bowiem miesiącami.

Szef KAS będzie mógł blokować nie tylko rachunki bankowe przedsiębiorców wyłudzających VAT, ale też ich uczciwych wspólników. I to nawet wtedy, gdy z podejrzanym biznesem nie mają nic wspólnego

Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu przeciwdziałania wykorzystywaniu sektora finansowego dla wyłudzeń skarbowych daje szefowi Krajowej Administracji Skarbowej szczególne kompetencje. Otóż będzie on mógł blokować konto w banku lub spółdzielczej kasie oszczędnościowo-kredytowej, jeżeli uzna, że służy ono do wyłudzeń podatkowych. Podstawą do wydania tego typu postanowienia ma być ocena ryzyka popełnienia oszustwa.

Blokada będzie mogła być ustanowiona na 72 godziny z możliwością wydłużenia jej do 3 miesięcy. Ale uwaga! Skutki takiej decyzji mogą być dotkliwe także dla uczciwych współposiadaczy konta. W efekcie wspólnicy np. spółek cywilnych czy jawnych, w przypadku których standardem jest zakładanie wspólnego rachunku, mogą zostać pozbawieni dostępu do swoich pieniędzy nawet wówczas, gdy nic nie będzie wskazywało, że są zamieszani np. w wyłudzanie VAT. Wystarczy, że takie podejrzenie będzie wobec ich wspólnika i to niekoniecznie w związku z prowadzonym przez nich wspólnym biznesem.

Zapytane przez nas Ministerstwo Finansów potwierdza, że blokada może objąć wspólne konto kilku przedsiębiorców. I nie dodaje otuchy, wskazując na procedury odwoławcze, które będą mogli uruchomić uczciwi podatnicy. Te przecież mogą trwać miesiącami.

Niektórzy eksperci mają też zastrzeżenia do samej procedury blokady konta. Nie negują nowego uprawnienia szefa KAS, ale ich zdaniem powinien mieć on prawo tylko do tzw. szybkiej blokady rachunku, czyli wyłącznie na 72 godziny. Natomiast jej przedłużenie ponad 3 dni powinno być każdorazowo uzależnione od zgody sądu (i to nie administracyjnego, lecz karnego), który będzie mógł skontrolować, czy faktycznie mamy do czynienia z prawdopodobieństwem wykorzystania sektora finansowego do popełnienia oszustwa podatkowego. Ekspertów niepokoi także brak realnej i niezależnej kontroli nad szefem KAS przy stosowaniu nowego środka. – Projekt ustawy przewiduje zbyt daleko posuniętą autonomię szefa KAS w decydowaniu o tym, czy mamy do czynienia z prawdopodobnym oszustwem, czy też nie. Kontrola ze strony ministra finansów jest niewystarczająca, bo szef KAS realizuje de facto politykę resortu – mówią.

PYTANIA DO EKSPERTA
Rozpatrzenie skargi zajmie minimum 2 miesiące. To bardzo długo
Marta Szafarowska doradca podatkowy i partner w Gekko Taxens Doradztwo Podatkowe / Dziennik Gazeta Prawna
Zgadza się pani z opinią, że skutki blokowania rachunków odczuje szersza grupa podatników niż tylko przedsiębiorcy podejrzewani o wyłudzenia?
Oczywiście. Jasne jest, że blokada rachunku męża dotknie też żonę, jeśli wspólnie prowadzą działalność gospodarczą i są współposiadaczami rachunku. Dotknie również wspólników spółek cywilnych czy jawnych, w ich przypadku jest standardem zakładanie rachunku, którego posiadaczem jest jeden z nich, a drugi jest współposiadaczem. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby możliwość blokowania ograniczała się wyłącznie do potencjalnych wyłudzeń w obszarze VAT, bo spółki jawne i cywilne są podatnikami tego podatku niezależnie od przedsiębiorców, którzy taką spółkę tworzą. Problem w tym, że blokada może nastąpić także wtedy, gdy podejrzenie wyłudzeń skarbowych padnie nie na spółkę, tylko na pojedynczego wspólnika. W efekcie, mimo iż sama spółka może nie mieć żadnych zaległości, ani nie być podejrzewana o wyłudzenia, rachunek będzie mógł być objęty trzymiesięczną blokadą, która de facto uniemożliwi kontynuowanie działalności.
To prawda, ale projektowane przepisy zakładają możliwość wnioskowania do szefa KAS o zwolnienie środków zablokowanych na rachunku bankowym. Uważa pani, że współwłaściciel konta, który sam niczego nie przeskrobał, będzie miał problem z ich odblokowaniem?
Nie mam co do tego pewności. Oczywiście współposiadacze zablokowanych rachunków powinni wykorzystać tę drogę i starać się o odblokowanie środków. Czy to się uda? Nie wiem, istnieje bowiem ryzyko, że po odzyskaniu pieniędzy znikną z gotówką, a być może i ze wspólnikiem. Tak więc ich prośby w tym zakresie spotkają się raczej z odmową szefa KAS. Wówczas przedsiębiorcom nie pozostanie im nic innego, jak złożenie wniosku o ponowne rozpoznanie sprawy lub skargi do sądu.
A to potrwa...
Potrwa. Mimo że w projektowanych przepisach widać pewną próbę ograniczenia negatywnego wpływu blokad rachunków bankowych poprzez skrócenie czasu na analizę skargi złożonej przez przedsiębiorcę i jej rozpatrzenie. Wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy ma być rozpoznawany maksymalnie w terminie 7 dni. Projektowane jest również ograniczenie czasu przekazania akt i rozpatrzenia skargi przedsiębiorcy. Przekazanie takie powinno nastąpić w ciągu 5 dni od jej otrzymania, zaś rozpatrzenie – w ciągu 30 dni. Jednak mimo podjętych działań rachunek wciąż będzie zablokowany. Więc nawet jeśli – całkowicie teoretycznie – od blokady do rozpatrzenia skargi i zwolnienia środków upłynęłyby 2 miesiące, to i tak będzie to poważna przeszkoda uniemożliwiająca funkcjonowanie.
OPINIE EKSPERTÓW
Strachu nie będzie, gdy blokadę przedłuży sąd
Radosław Kowalski doradca podatkowy / Dziennik Gazeta Prawna
Organy podatkowe zajmując się walką z oszustwami muszą być wyposażone w narzędzie pozwalające na wykonywanie ich zadań. Brak takich środków prowadzi do tego, że państwo – przez swój aparat – staje się bezsilne, co może nawet stanowić formę zachęty dla nieuczciwych podatników. Jednym z narzędzi, które powinno być wykorzystywane w takiej walce, jest blokada rachunków bankowych. Inaczej może się okazać, że mamy winnego, ale nie mamy środków, bo podatnikiem jest spółka kapitałowa, a członkowie zarządu to tzw. słupy.
Do tego miejsca zgadzam się z przedstawicielami resortu finansów. Jednak zdecydowanie czym innym jest to, jak owa blokada powinna być stosowana. Jest to szczególnie ważne nie tylko dla właściciela rachunku, ale i dla współwłaścicieli, wobec których również ma być ona skuteczna. W ogólnym założeniu to jak najbardziej słuszne. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której taki współposiadacz rachunku, wobec którego nie zastosowano by blokady, wyprowadza z niego środki i znika wraz z posiadaczem konta. Dlatego taka możliwość nie powinna budzić kontrowersji.
Problem leży jednak u podstaw tej instytucji. Chodzi o sposób zakładania blokady. Owszem, szybka blokada – do 72 godzin – powinna być w gestii urzędnika, bo przecież szef KAS jest urzędnikiem, ale już jej przedłużenie powinno być rolą niezawisłego sądu. Oczywiście to wymagałoby gruntownego przygotowania sędziów do rozpoznania trudnych spraw związanych z podatkami. Inaczej mówiąc, to jedynie sąd, dokonując oceny, powinien móc przedłużać blokady, a także np. wskazywać, że współposiadacz rachunku w jakimś zakresie (określonym przez sąd) może z tego rachunku korzystać.
Tymczasem jeżeli całość decyzji ma być po stronie organu, nawet wspartego analizami i kontrolowanego przez ministra, to trudno dziwić się przedsiębiorcom, że obawiają się takiego narzędzia.
Zgodę na to, by blokadę zakładał szef KAS, można porównać do sytuacji, w której to prokurator miałby decydować o areszcie tymczasowym. Zatrzymanie na określony w przepisach czas, który ma umożliwić przygotowanie wniosku, tak, ale decyzja powinna należeć do sądu. I nie powinno być tutaj mowy o właściwości sądu administracyjnego, a karnego.
Wspólne rachunki to nie problem. Gorszy jest brak kontroli nad szefem KAS
Przemysław Antas radca prawny w kancelarii Antas Legal, ekspert Instytutu Wolności / Dziennik Gazeta Prawna
Sytuacje blokowania rachunków współposiadanych przez dwóch lub więcej przedsiębiorców będą rzadkością. Wspólne rachunki są przeważnie prowadzone jako konta osobiste, niesłużące wykonywaniu działalności gospodarczej. Ograniczenie blokowania z uwagi na współwłasność rachunku szybko zostałoby wykorzystane przez oszustów. Współposiadacz rachunku ma niestety niewielkie pole manewru do czasu dokonania wszczęcia postępowania zabezpieczającego bądź egzekucyjnego. Postanowienia o blokadzie rachunku mogą być wprawdzie skarżone do sądu administracyjnego, ale sąd będzie badał formalne przesłanki blokady rachunku, a te mogą być spełnione nawet przy wspólnym rachunku.
Bardziej niepokoi mnie jednak brak realnej i niezależnej kontroli nad szefem KAS przy stosowaniu tego środka. Projekt ustawy przewiduje zbyt daleko posuniętą autonomię szefa KAS w decydowaniu o tym, czy mamy do czynienia z prawdopodobnym oszustwem. Szef KAS może samodzielnie też decydować o przedłużeniu blokady nawet do 3 miesięcy. Kontrola ze strony ministra finansów jest niewystarczająca, bo szef KAS realizuje de facto politykę resortu. Uważam, że przedłużenie blokady na okres ponad 72 godziny powinno być każdorazowo uzależnione od zgody sądu, który będzie władny skontrolować, czy faktycznie mamy do czynienia z prawdopodobieństwem wykorzystania sektora finansowego do popełnienia oszustwa podatkowego. Zablokowanie środków na rachunku bankowym może bowiem stanowić o „być albo nie być” przedsiębiorcy, a praktyka pokazuje, że organy mają tendencję do nadużywania instrumentów zabezpieczających. Stosowanie takich środków przez administrację powinno znajdować się pod ścisłą kontrolą władzy sądowniczej i to jeszcze przed ich zastosowaniem.