Sejmowa komisja finansów publicznych opowiedziała się w środę za wprowadzeniem jednorazowej amortyzacji środków trwałych o wartości do 100 tys. zł. MF nie wyklucza obniżenia limitu minimalnej wartości nakładów, które mogłyby podlegać jednorazowej amortyzacji.

Komisja wprowadziła do rządowego projektu nowelizacji ustawy o CIT i PIT drobne poprawki zgłoszone przez sejmowych legislatorów i zarekomendowała przyjęcie projektu. Zgodnie z projektem firmy będą mogły jednorazowo zaliczyć w koszty inwestycje do 100 tys. zł, przy minimalnej wartości nakładów w wysokości 10 tys. złotych.

Komisja odrzuciła w środę poprawki Artura Gierady (PO), które zmierzały do skreślenia minimalnego kosztu nakładów podlegających jednorazowej amortyzacji w wysokości 10 tys. zł. Obecnie do kosztów uzyskania przychodu przedsiębiorca może jednorazowo zaliczyć cały koszt nabycia w kwocie do 3,5 tys. zł.

"Uważamy, że nie powinno się ograniczać możliwości jednorazowych odpisów od środków, które są warte między 3,5 tys. a 10 tys. zł (...). Dziś powyżej 3,5 tys. zł kosztuje zwykły telefon" - tłumaczył Gierada. Według niego zaproponowana przez rząd zmiana jest dobra, ale bez jego poprawki będzie mniej czytelna.

Wiceminister finansów Paweł Gruza powiedział, że resort widzi zasadność tez Gierady, ale nie może poprzeć poprawki ze względu na nieoszacowane skutki finansowe jego propozycji. "Niemniej jednak prowadzimy analizy idące także w tym kierunku, aby zracjonalizować te przedziały wartości, w których ta preferencja podatkowa będzie dla podatników dostępna" - powiedział. Dodał, że w odpowiednim momencie, jak MF będzie gotowe, przedstawione zostaną odpowiednie propozycje.

Obecna na posiedzeniu wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz zauważyła, że projekt jest zwany ustawą robotyzacyjną, a rządowi nie zależy na tym, aby dzięki niej przedsiębiorcy korzystali z przyspieszonej amortyzacji telefonów komórkowych. "Stąd ten limit 10 tys. zł, przy jednoczesnych pracach w MF, które zmierzają do tego, aby zmienić kwotę dotyczącą środka trwałego" - wyjaśniła.

Gierada argumentował, że telefon albo komputer to nie zabawki, ale często podstawowe narzędzie pracy przedsiębiorcy. Także zdaniem Genowefy Tokarskiej z PSL limit w wysokości 10 tys. zł jest sztuczny, skoro podstawowa jednostka wartości środka trwałego wynosi 3,5 tys. zł. "Trzymajmy się tych 3,5 tys. zł, wtedy rozliczenie będzie proste" - mówiła Tokarska.

Natomiast Janusz Szewczak (PiS) pytał, czy przewidziana w projekcie preferencja może dotyczyć też leasingu, czy innych form - poza nabyciem - wprowadzania środków trwałych do majątku firmy.

Gruza tłumaczył, że leasing operacyjny i tak jest w kosztach, więc preferencja nie może być jeszcze raz udzielona. "Natomiast jeżeli chodzi o leasing finansowy, to przeanalizujemy. Ale co do zasady także w leasingu finansowym amortyzujemy to nabycie, a więc także ta preferencja powinna mieć zastosowanie. Ale jeżeli nie, to spróbujemy zaproponować rozszczelnienie w tym wypadku" - zadeklarował wiceminister.

W czerwcu br., podczas pierwszego czytania projektu na posiedzeniu Sejmu Emilewicz tłumaczyła, że głównym celem proponowanej zmiany jest stworzenie mechanizmu pozwalającego na stymulację inwestycji dokonywanych przez przedsiębiorców. Jej zdaniem propozycje MR powinny być atrakcyjne szczególnie dla małych i średnich firm.

Emilewicz zauważyła ponadto, że zmiana rozwiązuje też istniejący od lat problem dotyczący firm kupujących bilety u zagranicznych przewoźników lotniczych. Zgodnie z projektem zniesiony ma być obowiązek odprowadzenia przez nie 10 proc. podatku od przychodów z biletów lotniczych.

Nowela, jak wskazywała Emilewicz w piśmie przewodnim do projektu, jest jednym z elementów "Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju", czyli tzw. planu Morawieckiego. Projekt ma dać możliwość corocznego, jednorazowego "wrzucenia w koszty" zakupu maszyn i urządzeń o wartości od 10 do 100 tys. zł. Według autorów projektu zachęci do dokonywania takich wydatków, co poprawi konkurencyjność przedsiębiorstw i zapewni lepiej płatne miejsca pracy.

Projekt zakłada, że mechanizm ten będą mogli też wdrożyć przedsiębiorcy, którzy skorzystali w ostatnich latach np. z dofinansowania ze środków Unii Europejskiej. Ulga obejmuje maszyny i urządzenia, jednak wyłączone z niej mają być nieruchomości oraz środki transportu.

Resort rozwoju szacuje, że z programu może skorzystać ok. 154 tys. przedsiębiorców. Przyznaje co prawda, że wejście w życie ustawy zmniejszy o kilkadziesiąt milionów dochody budżetowe, ale z kolei utworzenie dzięki temu rozwiązaniu ok. 2800 nowych miejsc pracy przełoży się na wzrost dochodów o około 138 mln zł.

Obecnie do kosztów uzyskania przychodu przedsiębiorca może zaliczyć cały koszt nabycia w kwocie do 3,5 tys. zł. Przepisy przewidują też możliwość skorzystania przez małych podatników (osiągających do 1,2 mln euro przychodu rocznego) z jednorazowej amortyzacji do kwoty 50 tys. euro, ale wiąże się to z kolei z dodatkowymi rygorami, związanymi z pomocą europejską.