Klinika medycyny estetycznej musi podawać na dokumentach z kasy fiskalnej nazwę zabiegu, z którego skorzystał pacjent. Nie może zasłaniać się tajemnicą lekarską.
Tak wynika z najnowszego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Sprawa to przykład licznych kontrowersji, jakie wiążą się z określaniem nazw na paragonach fiskalnych. Co do zasady powinna być ona na tyle jednoznaczna, żeby można było określić, jaki towar lub usługa zostały kupione (zgodnie z par. 8 ust. 1 pkt 6 rozporządzenia ministra finansów z 14 marca 2013 r. w sprawie kas rejestrujących, Dz.U. z 2013 r. poz. 363 ze zm.).
Przepis jest jednak enigmatyczny, nie wyjaśnia, jakie nazwy są dopuszczalne, a których nie można stosować. Stąd liczne spory z fiskusem.
Musi być dokładnie
Tym razem toczyła go klinika medycyny estetycznej. Tłumaczyła, że nie zamieszcza na paragonach informacji, jaka dokładnie usługa została wykonana, żeby nie narażać pacjenta na ujawnienie tajemnicy lekarskiej. Na paragonach było więc napisane: konsultacja medyczna, konsultacja w zakresie medycyny estetycznej, zabieg medyczny, zabieg medycyny estetycznej, zabieg kosmetyczny, zabieg chirurgii plastycznej, zabieg chirurgii plastycznej estetycznej.
Znajdowała się też informacja o tym, czy usługa jest zwolniona z VAT, czy objęta 23-proc. stawką podatku.
Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie uznał, że takie oznaczenia są nieprawidłowe. Powołał się na rozporządzenie w sprawie kas rejestrujących i przypomniał, że zgodnie z nim paragon fiskalny musi zawierać nazwę towaru lub usługi pozwalającą na jednoznaczną identyfikację.
Nazwy na paragonach powinny być na tyle szczegółowe, żeby organy mogły zweryfikować rozliczenia, a konsumenci zidentyfikować nabytą usługę – stwierdził dyrektor izby. Dodał, że powinny to być nazwy usług zaczerpnięte z cennika kliniki.
Rodzaj nie wystarczy
Klinika wygrała w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie. Sąd wziął pod uwagę to, że zamieszczanie nazw zabiegów na paragonach mogłoby narazić pacjenta na ujawnienie tajemnicy lekarskiej osobom nieuprawnionym. Zwrócił uwagę na to, że lekarze i tak prowadzą dokumentację medyczną zawierającą szczegółowy wykaz usług. – W związku z tym nie ma potrzeby podawania szczegółowych danych na paragonie – orzekł sąd.
Nie zgodził się z tym NSA. Stwierdził, że rację ma fiskus. Sędzia Arkadiusz Cudak przypomniał, że paragony pełnią dwie funkcje: informacyjną i kontrolną. – Nazwa rodzajowa (np. zabieg medycyny estetycznej) zaproponowana przez klinikę ich nie spełnia – stwierdził.
Dodał, że taki sposób określenia nazwy nie pozwala również na weryfikację rozliczeń kliniki przez organy podatkowe.
NSA zgodził się z fiskusem, że nazwa towaru na paragonie powinna odpowiadać nazwie z cennika, tak żeby klient mógł je porównać.
Nawet gdy VAT taki sam
Podobnie NSA orzekł 21 grudnia 2016 r. (sygn. akt I FSK 647/15, I FSK 648/15). Wtedy chodziło o sklepy, które chciały stosować na paragonach dwa rodzaje nazewnictwa. Pierwszy był ogólny; klient, który kupował siekierkę, miał na paragonie podane, że nabył „narzędzia”.
Drugi sposób był bardziej szczegółowy, ale nadal niejednoznaczny, bo klient, który kupował lokówkę, miał podane na paragonie „suszarki, lokówki, prostownice”.
VAT na wszystkie te produkty był taki sam. Mimo tego sąd kasacyjny uznał, że takie nazewnictwo jest niedopuszczalne, bo paragon ma umożliwiać nie tylko identyfikację ceny i stawki VAT, ale i nazwy usługi lub towaru. ⒸⓅ
ORZECZNICTWO
NSA w Warszawie 18 maja 2017 r., sygn. akt I FSK 1687/15. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia