Spółka, która niemal od 20 lat walczy z organami podatkowymi o zwrot ponad pół miliona złotych VAT, powinna go w końcu otrzymać – wynika z wyroku WSA w Warszawie.
Sąd nie zgodził się z izbą skarbową, że prawo spółki do otrzymania zwrotu już się przedawniło.
Chodzi o spółkę, której historię opisaliśmy w DGP (nr 89/2017 „Fiskus przegrywa, ale i tak odmawia zwrotu VAT”). WSA stwierdził właśnie, że jej prawo do zwrotu nadpłaty się nie przedawniło. Zwrócił więc sprawę do organu, każąc mu wykonać korzystny dla spółki wcześniejszy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Co zrobi teraz fiskus, jeszcze nie wiadomo. Możliwości są trzy. Pierwsza, że fiskus odpuści i wreszcie zwróci VAT za 1999 r. Druga, że złoży skargę kasacyjną do NSA. Wtedy spółka znów poczeka ze dwa lata, bo średnio tyle zajmuje rozpoznanie sprawy przez sąd kasacyjny. Trzecia opcja jest taka, że organy wynajdą inny powód dla odmowy zwrotu.
20 lat zamiast 25 dni
Spółka przed laty handlowała tekstyliami. Miała kupować je od polskiego dostawcy i sprzedawać do Republiki Łotewskiej. W 1999 r. złożyła deklaracje VAT-7, z których wynikał podatek do zwrotu (550 tys. zł). Liczyła na to, że odzyska go w 25 dni.
Tymczasem fiskus przez prawie 17 lat odmawiał jej zwrotu podatku. Twierdził, że firma nie nabyła towarów, a VAT próbowała wyłudzić z budżetu na podstawie pustych faktur.
Sprawa krążyła między urzędem skarbowym, izbą skarbową i warszawskim WSA. Organy podatkowe cały czas utrzymywały, że zwrot się nie należy, bo transakcji nie było.
W 2014 r. fiskus przegrał jednak w NSA (sygn. akt I FSK 1691/13). Późniejszy wyrok WSA w Warszawie, związanego orzeczeniem sądu kasacyjnego, tylko ten werdykt przypieczętował.
Z obu wyroków wynikało, że fiskus nie mógł zakwestionować spółce prawa do zwrotu podatku, skoro nie podważył podatku należnego u jej dostawcy.
No to przedawnienie
Po tej przegranej dyrektor izby skarbowej wyszukał inny powód, żeby nie oddać nadpłaty. Zwrócił uwagę na to, że chodzi o VAT za 1999 r., a jest już rok 2016. Uznał więc, że nie tylko przedawniło się zobowiązanie podatkowe, ale także termin na zwrot nadpłaty. Ten drugi nie przedawniłby się, gdyby – mimo toczącego się postępowania – spółka składała korekty i wnioski o zwrot nadpłaty – stwierdził dyrektor izby.
Właściciel spółki uważał, że nie przedawniło się ani zobowiązanie, ani tym bardziej prawo do zwrotu. Za absurdalną uznał konieczność składania korekt. Nie mógł też uwierzyć, że z jednej strony trwa postępowanie, w trakcie którego fiskus kwestionuje prawo do zwrotu VAT i chodzi po sądach, a z drugiej strony mówi, że dawno już doszło do przedawnienia.
Liczy się wyrok
Spółka wygrała w warszawskim WSA. Sędzia sprawozdawca Aneta Trochim-Tuchorska przypomniała, że organy i sądy są związane oceną prawną dokonaną w prawomocnych wyrokach i że fiskus powinien był te wyroki wykonać, a nie powoływać się na przedawnienie. Tym bardziej że w żadnym z nich przedawnienia nie stwierdzono.
Sędzia zwróciła uwagę na to, że 25-dniowy termin na zwrot VAT może zostać przedłużony do czasu zakończenia postępowania wyjaśniającego zasadność zwrotu. – W tej sprawie termin został przedłużony, a postępowanie wyjaśniające, czy ten zwrot jest należny, nigdy nie zostało zakończone decyzją, z której wynikałoby, że spółce należy się zwrot. W związku z tym termin na zwrot nadpłaty w ogóle jeszcze nie zaczął biec – powiedziała sędzia.
Dodała, że termin na zwrot nadpłaty zacznie biec dopiero wtedy, gdy organ wyda decyzję, że zwrot jest należny.
Sędzia przypomniała, że oba wcześniejsze orzeczenia wykazały pominięcie przez fiskusa tego, iż dostawca zapłacił podatek należny od tych samych transakcji. Kwestionując więc te transakcje u spółki, fiskus naruszył zasadę prawdy obiektywnej. Dyrektor izby skarbowej nie wykazał zaś, aby zaistniała istotna zmiana stanu faktycznego lub prawnego, która upoważniałaby go do odstąpienia od zaleceń płynących z poprzednich orzeczeń.
Wyrok WSA jest nieprawomocny.
ORZECZNICTWO
Wyrok WSA w Warszawie z 16 maja 2017 r., sygn. akt III SA/Wa 2136/16.