Dobrowolny split payment VAT, który miałby zacząć działać już od początku przyszłego roku, to tylko pierwszy etap zmian. Docelowo rozwiązanie ma być obowiązkowe dla wszystkich firm
Tomasz Michalik partner i doradca podatkowy w MDDP / Dziennik Gazeta Prawna
Krystian Łatka doradca podatkowy, Instytut Studiów Podatkowych Modzelewski i Wspólnicy / Dziennik Gazeta Prawna
Roman Namysłowski doradca podatkowy i partner w Crido Taxand / Dziennik Gazeta Prawna
Aleksandra Plichta starsza konsultantka w dziale doradztwa prawnopodatkowego w PwC / Dziennik Gazeta Prawna
Resort finansów chciałby w ekspresowym tempie przeprowadzić przez parlament ustawę usprawniającą pobór VAT. Wojciech Śliż, dyrektor departamentu podatku od towarów i usług MF, liczy na to, że dokument, którego projekt zaprezentowano w ostatni piątek, zostanie uchwalony jeszcze przed wakacjami. – Banki i przedsiębiorcy muszą mieć kilka miesięcy na przygotowanie się do wdrożenia – powiedział DGP.
Split payment, czyli podzielona płatność w VAT, to sposób na rozliczenie podatku od towarów i usług, który – w skrócie – polega na rozdzieleniu zapłaty na kwotę netto dla sprzedawcy i wartość podatku odprowadzaną fiskusowi. W polskim wydaniu VAT będzie trafiał na specjalne konto sprzedającego, które ma mu służyć wyłącznie do rozliczania podatku.
Model docelowy, do jakiego dąży resort finansów, to obowiązkowy split payment w całej gospodarce. Wszystko zależy od tego, jak potoczą się rozmowy z Komisją Europejską, która musi się na to zgodzić. A także jak zadziała ta metoda w przyszłym roku, gdy podatnicy będą mogli z niej korzystać dobrowolnie.
– Naszą propozycję traktujemy jako pierwszy etap. Chcemy płynnie wdrożyć split payment, dlatego jest to rozwiązanie dobrowolne. W następnym etapie rozważamy wprowadzanie tego mechanizmu jako obowiązkowego – wyjaśnia Wojciech Śliż. I dodaje, że najpierw obowiązek stosowania tego pomysłu miałyby te branże, w których stosowany jest odwrócony VAT, gdzie kupujący odpowiada w całości za naliczenie i odprowadzenie podatku. Taki sposób stosowany jest m.in. w obrocie niektórymi towarami w elektronice, w usługach budowlanych czy prętami stalowymi.
Ministerstwo Finansów ostrożnie szacuje skutki działania dobrowolnego split payment. W pierwszym roku budżet ma zyskać tylko ok. 419 mln zł, co byłoby efektem ograniczenia oszustw (MF zakłada, że w pierwszym roku uda się odzyskać 2,5 mld zł niepłaconego podatku) i stosowanych zachęt, zwłaszcza przyspieszonego zwrotu dla korzystających ze split payment (prawie 2,1 mld zł). Resort podkreśla, że jest problem z dokładnymi szacunkami, bo nie wiadomo, ile podmiotów zechce skorzystać z nowego rozwiązania. Choć, jak twierdzą jego przedstawiciele, komentarze ze strony biznesu są raczej pozytywne.
– Nasz pomysł to odpowiedź na potrzeby przedsiębiorców, którzy chcieli mieć mechanizm chroniący ich przed wątpliwymi transakcjami. Jesteśmy otwarci na dialog i sugestie, jak projekt ustawy udoskonalić – zapowiada dyrektor Śliż.
Eksperci są zdania, że z tego właśnie powodu – czyli dla zabezpieczenia się przed oszustami – split payment, choć dobrowolny, to będzie wykorzystywany przez przedsiębiorców.
– Oczywiście ci, którzy mają zaufanie do swoich kontrahentów, dobrze ich znają, będą mieli mniej powodów, by stosować podzieloną płatność, niż podmioty, gdzie ryzyko jest większe. Oni mogą sięgać po split payment, by to ryzyko wyeliminować. Dobrowolność w pierwszym etapie, rozumiana jako pilotaż, to nie jest zły pomysł, bo wszyscy będą musieli się tego nauczyć, łącznie ze służbami MF – mówi Małgorzata Samborska, doradca podatkowy z firmy Grant Thornton.
Tomasz Socha, dyrektor działu doradztwa podatkowego w EY, dodaje, że split payment może być popularny z jeszcze jednego powodu: wystarczy, że mechanizm zaczną stosować firmy z udziałem sektora publicznego. – To zapewni względną powszechność tego rozwiązania z uwagi na duże zaangażowanie spółek z udziałem Skarbu Państwa w obrocie gospodarczym – ocenia Socha. Podkreśla, że firmy, które zdecydują się wykorzystywać split payment, będą postrzegane jako podmiot większego zaufania w obrocie gospodarczym.
– Drugą korzyścią jest ograniczenie wobec takich firm sankcji i wreszcie szybsze zwroty podatku VAT. Konieczne jest jednak skuteczne zarządzenie tą zmianą z odpowiednim wyprzedzeniem. W szczególności dostosowanie kontraktów z dostawcami, procedur wewnętrznych i w efekcie zarządzenie płynnością, gdzie VAT jest jednym z kluczowych parametrów – mówi dyrektor z EY.
Wprowadzając podzieloną płatność, Polska dołączy do nielicznej grupy europejskich krajów, które stosują tego typu rozwiązanie. W UE split payment działa we Włoszech i w Czechach. U południowych sąsiadów split payment jest dobrowolny, ale można go stosować tylko w określonych przypadkach jako alternatywę do tzw. solidarnej odpowiedzialności. Są też inne różnice: kupujący, otrzymując fakturę, przekazuje pełne dane o transakcji do urzędu skarbowego, łącznie z terminem wysłania przelewu sprzedawcy, a sam odprowadza podatek bezpośrednio na konto fiskusa.
Jeszcze inaczej wygląda włoski model. Podzielona płatność jest tam obowiązkowa w przypadku rozliczeń z podmiotami sektora publicznego. Przy dostarczaniu towarów i usług urzędom państwowym i samorządowym czy np. uczelniom, szpitalom sprzedawcy wystawiają faktury z VAT, ale kupujący płacą im tylko kwoty netto, odprowadzając podatek bezpośrednio na konto urzędu skarbowego. Włochy mają zgodę Komisji Europejskiej na stosowanie tego wariantu i bardzo sobie go chwalą, twierdząc, że przyczynił się on w dużym stopniu do odbudowy dochodów z VAT.
Do wprowadzenia split payment przymierza się też Wielka Brytania. Według niej traci ona dużo na obrocie towarami w internecie, gdzie towar sprzedawany jest Brytyjczykom przez międzynarodowych dostawców, głównie spoza Unii. Brytyjski fiskus chce, by VAT był odprowadzany dokładnie w momencie sprzedaży na terenie Wielkiej Brytanii.
10 mld zł - szacunki MF rocznego ubytku dochodów z VAT z powodu wyłudzeń
57 mld zł - tyle z VAT pozyskał budżet po 4 miesiącach tego roku
82 mld zł - o tyle mają wzrosnąć dochody z VAT w ciągu 10 lat stosowania split payment

OPINIE

Cel słuszny, ale wykonanie do poprawy
Mechanizm podzielonej płatności może przełożyć się na skuteczną walkę z wyłudzeniami VAT. Mam jednak nadzieję, że w toku prac legislacyjnych do projektu zostaną wprowadzone poprawki. Należy zadbać o to, aby podzielona płatność nie wpłynęła nadmiernie negatywnie na płynność finansową firm.
Projekt zakłada, że każdy przedsiębiorca będzie miał rachunek bankowy, na który kontrahenci będą wpłacać równowartość VAT wynikającego z wystawionych faktur. I nie będzie mógł bez zgody naczelnika urzędu skarbowego dysponować tymi pieniędzmi. Ale projekt przewiduje też, że na ten rachunek urząd będzie mógł zwracać nadwyżkę podatku. To może oznaczać, że podatnik nie będzie mógł dysponować swymi pieniędzmi bez zgody naczelnika urzędu skarbowego. Co można uznać za rozwiązanie nie tylko wykraczające poza zastosowanie mechanizmu podzielonej płatności, ale prowadzące wprost do naruszenia własności przedsiębiorcy.
Uważam też, że uznaniowość naczelnika urzędu skarbowego jest zbyt duża. Projektowane przepisy zakładają m.in., że naczelnik nie zgodzi się na swobodne dysponowanie środkami przez podatnika, jeśli „zachodzi uzasadniona obawa”, że zobowiązanie podatkowe nie zostanie wykonane. To niebezpieczne zapisy, będą źródłem dużej dowolności w postępowaniu organu, a przez to stworzą ryzyko nadużyć.

Pieniądze na koncie VAT mogą zostać zablokowane

To dobry pomysł, bo utrudni wyprowadzanie pieniędzy pochodzących z oszustw VAT. Ani odwrotne obciążenie, ani solidarna odpowiedzialność nie zapobiegają im dostatecznie.
Na pewno system okaże się atrakcyjny dla tych, którzy dokonują zakupów opodatkowanych, ale sami nie deklarują VAT należnego w znacznych kwotach. Chodzi np. o podmioty oferujące towary i usługi objęte obniżonymi stawkami VAT (5 proc., 8 proc.), a także o eksporterów, podatników dokonujących dostaw wewnątrzwspólnotowych oraz świadczących usługi opodatkowane poza Polską. Split payment może stać się dla nich elementem przewagi konkurencyjnej (tak jak w obrocie paliwami wykaz podmiotów, które złożyły kaucję gwarancyjną).
Ale podzielona płatność wpłynie negatywnie na płynność finansową. Sami projektodawcy zakładają odkładanie się kwoty podatku na koncie VAT. Środki z niego będzie można wykorzystać tylko w określony sposób (zapłata VAT, zapłata za towary lub usługi na inny rachunek VAT). Swobodne korzystanie z pieniędzy z konta VAT będzie wymagało zgody naczelnika urzędu, na co można czekać nawet 90 dni. Mimo zachęt do korzystania z podzielonej płatności – uwolnienie od ryzyka solidarnej odpowiedzialności, sankcji VAT i karnych odsetek od zaległości podatkowych – istnieje także ryzyko zablokowania środków na rachunku VAT. Projekt pozwala na taką blokadę, gdy np. zostanie wszczęta kontrola.

System ograniczy wyłudzenia, ale ma słabości

Uczciwi przedsiębiorcy zgodnie stwierdzą, że wyłudzenia VAT to nie tylko problem budżetu państwa, ale i podmiotów gospodarczych zmagających się z nieuczciwą konkurencją. Jeżeli podzielona płatność ograniczy istotnie wyłudzenia, będzie to nie tylko sukcesem Ministerstwa Finansów, ale też biznesu.
Za słabość uważam to, że system podzielonej płatności będzie dobrowolny. Prawdopodobnie taka propozycja wynikała z ograniczeń, jakie nakładają na kraje członkowskie uregulowania unijne.
Co prawda w ustawie o VAT będą mechanizmy, które będą motywowały do korzystania z systemu podzielonej płatności, np. brak odpowiedzialności solidarnej, ale funkcjonowanie dwóch mechanizmów, a więc podzielonej płatności i odwrotnego obciążenia, nie jest idealnym rozwiązaniem. Najsensowniej byłoby zastąpić jeden mechanizm drugim, a nie zachowywać wysoki poziom skomplikowania systemu podatkowego.
Elementem, który może wzbudzać wątpliwości, jest też system przyspieszonych zwrotów. Z projektu wynika, że podatnik, który wraz z deklaracją złoży do urzędu skarbowego wniosek o zwrot nadwyżki podatku na swój rachunek VAT, dostanie go w terminie 25 dni. Dobrze wiemy, że obecnie ze zwrotami jest różnie. Oczekiwanie, że organy podatkowe w tak krótkim czasie rzeczywiście zweryfikują zasadność zwrotu, jest ambitnym planem.

Sprzedawca będzie musiał porozumiewać się z nabywcą

Kluczowy aspekt podzielonej płatności to problem potencjalnych zaburzeń płynności finansowej u podatników. Dużym wyzwaniem będzie dla nich niepewność, czy np. jedna piąta środków ze sprzedaży nie zostanie z dnia na dzień zablokowana na 90 dni. Idea split payment koncentruje się bowiem na ochronie nabywcy, i to właśnie kupujący będzie ostatecznie decydował o zastosowaniu mechanizmu podzielonej płatności. Z perspektywy sprzedawców lepiej będzie, gdy dowiedzą się zawczasu, jaka część podatku znajdzie się na rachunku VAT. Będą mogli się oni przygotować na ewentualne niedobory środków w rachunku. Pewnie niejednokrotnie będą zaskoczeni decyzją nabywcy. Mogą jednak w pewien sposób przymusić go do zapłaty na standardowe konto, żądając zaliczki, bez wystawiania faktury zaliczkowej (technicznie nie będzie wtedy możliwości zastosowania mechanizmu split payment).
Jeśli kontrahenci współpracują ze sobą na bieżąco, a liczba realizowanych transakcji jest znaczna, będą mogli się porozumieć co do sposobu zapłaty. Dobrą praktyką biznesową stanie się wkrótce ustalanie nie tylko terminów płatności, ale i rodzaju konta, na które ma trafić zapłata.
Podzielona płatność – po dopracowaniu jej mechanizmu – może stać się mechanizmem rewolucyjnym. Nie tyle nawet z perspektywy podatkowej, ile administracyjnej i finansowej.