Fiskus może odmówić zwrotu VAT nawet za okres sprzed obowiązywania klauzuli nadużycia prawa. Ale musi udowodnić, że podatnik osiągnął korzyść, a budżet poniósł stratę.

Jeśli budżet nic nie stracił, to fiskus nie ma prawa twierdzić, że czynność była bezskuteczna – stwierdził wczoraj WSA w Warszawie. Podobny wniosek płynie również z wczorajszego orzeczenia NSA.

Pojęcie nadużycia prawa pojawiło się w ustawie o VAT (art. 5 ust. 4 i 5) dopiero 15 lipca 2016 r. Nastąpiło to równolegle z klauzulą przeciwko unikaniu opodatkowania, zapisaną w ordynacji podatkowej (ta jednak dotyczy pozostałych podatków, np. PIT, CIT, PCC, akcyzy).

Nie oznacza to jednak, że wcześniej organy podatkowe i sądy nie stosowały takiej zasady w podatku od towarów i usług (np. wyrok NSA z 11 września 2015 r. , sygn. akt I FSK 578/15). Również to robiły, tyle że na podstawie art. 88 ust.3a pkt 4 lit. c ustawy o VAT, który zawierał odwołania do kodeksu cywilnego oraz do orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE (patrz ramka).

Wczorajsze orzeczenia NSA i WSA w Warszawie potwierdzają słuszność takiego działania. Obydwa dotyczą sytuacji sprzed okresu wejścia w życie klauzuli nadużycia prawa w VAT.

Cewniki od złotnika

Pierwsza sprawa dotyczyła złotnika, który w 2015 r. wystąpił o zwrot nadwyżki VAT naliczonego nad należnym w związku z wewnątrzwspólnotową dostawą cewników do Estonii. Fiskus uznał za dziwne, że podatnik działający w branży złotniczej dokonuje nagle jednorazowej dostawy sprzętu medycznego. Wprawdzie ustalił, że towar faktycznie istniał i dotarł do odbiorcy, mimo to odmówił złotnikowi prawa do zwrotu VAT. Odwołał się przy tym do koncepcji czynności pozornych i nadużycia prawa.

Organ uznał, że w rzeczywistości sprzedaż miała miejsce bezpośrednio pomiędzy firmą, u której miał zaopatrywać się złotnik, a estońskim odbiorcą.

Złotnik nie pełnił w tym układzie żadnej roli, poza wystawieniem faktury i wysłaniem kilku e-maili. Nigdy towaru nie widział, nie ponosił też ryzyka ekonomicznego – stwierdził fiskus.

Podatnik bronił się tłumacząc, że są różne modele biznesowe, a fiskus nie ma prawa żadnego z nich kwestionować. Pytał, na jakiej podstawie organ może twierdzić, że doszło do nadużycia prawa, skoro budżet nie doznał uszczerbku. Tłumaczył, że gdyby sam nie wystąpił o zwrot podatku, to zrobiłaby to firma medyczna, od której kupił cewniki. Dlaczego więc transakcja miałaby być pozorna i czemu miałaby służyć? – pytał.

Na zasadzie analogii odwołał się do przykładu sprzedaży prądu. Firmy, które pośredniczą w jego dostawach, też nigdy nie mają go w swoich rękach, co wcale nie oznacza, że są oszustami – tłumaczył.

Podkreślał, że zapłacił za cewniki prawie 160 tys. euro, na transakcji zarobił 7 tys. zł, i od półtora roku czeka na zwrot należnego mu podatku.

Wczoraj wygrał w warszawskim WSA (sygn. akt III SA/Wa 224/16). Sąd orzekł, że transakcja nie stanowiła nadużycia prawa. Nie doszło bowiem do uszczuplenia budżetowego, a fiskus próbuje jedynie kwestionować przyjęty przez podatnika model biznesowy.

Bywały też nadużycia

W sprawie nadużycia prawa orzekał też wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. akt I FSK 1226/15). Chodziło o spółkę, która wystąpiła o zwrot VAT w związku z zakupem nieruchomości. Fiskus odmówił, twierdząc, że transakcja była pozorna. Stwierdził, że spółka powstała i rzekomo przeprowadziła transakcje tylko po to, aby otrzymać nienależny zwrot VAT.

Miało o tym świadczyć to, że firma powstała tuż przed transakcją, a jej prezesem była żona sprzedającego nieruchomość. Z samej umowy sprzedaży zawartej przed notariuszem nie wynikało, kiedy nastąpi płatność, a sam zainteresowany dalej zarządzał nieruchomością jak właściciel.

Podatnik bronił się twierdząc, że organ nie ma prawa uznać transakcji za pozorną, skoro dokumentuje ją akt notarialny i wpis do księgi wieczystej.

Przegrał jednak w sądach administracyjnych.

Naczelny Sąd Administracyjny wyjaśnił, że fiskus może odmówić prawa do odliczenia VAT, jeśli celem transakcji jest uzyskanie korzyści podatkowej. Sędzia Wiatrowski dodał, że bez znaczenia jest to, czy na gruncie prawa krajowego obowiązuje przepis, który tego zabrania. Koncepcję nadużycia prawa można wywieść z treści samej dyrektywy o VAT i orzecznictwa TSUE.

Inaczej w dochodowym

Sędzia Wiatrowski podkreślił, że inaczej sądy orzekają w zakresie podatku dochodowego. Przypomniał, że zapadło wiele orzeczeń, z których wynika, że na gruncie przepisów o PIT i CIT organy nie mogły kwestionować pozorności czynności do czasu wejścia w życie klauzuli obejścia prawa.

Zaznaczył, że w VAT jest inaczej, bo koncepcję nadużycia prawa można wywieść wprost z orzecznictwa TSUE.

Co wynika z wyroków TSUE
Według unijnego trybunału dyrektywa o VAT nie pozwala odliczać podatku, jeżeli transakcja stanowi nadużycie prawa. Dla jego stwierdzenia wymagane jest, aby transakcje skutkowały uzyskaniem korzyści podatkowej, sprzecznej z celem przepisów. Korzyść ta musi być głównym celem transakcji.
TSUE wskazywał też sposób postępowania w sytuacji, gdy doszło już do nadużycia prawa. W takiej sytuacji „przeprowadzone transakcje powinny zostać przedefiniowane w taki sposób, aby odtworzyć sytuację, która istniałaby, gdyby nie dokonano transakcji stanowiących nadużycie”.
Przykładem są wyroki w sprawach: C-255/02 Halifax, C-167/07 Ampliscientifica Srl, Amplifin SpA, C-504/10 Tanoarch s.r.o., C -326/11 J.J. Komen en Zonen Beheer Heerhugowaard BV, C-653/11 Paul Newey (Ocean Finance), C-425/06 Part Service Srl.